Kopciuszek:
Zapach smażonych jajek dotarł do moich nozdrzy, zanim, mój owiany mgłą umysł uświadomił sobie, że to nie sen.
Przewróciłam się na bok i zaciągnęłam zapachem drugiej poduszki. Pachniała seksem i czymś piżmowym.
Wyraźne wspomnienia nocy pojawiły się pod moimi powiekami.
Otworzyłam oczy dopiero, gdy usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi.
Matteo niósł w ręku talerz. Miał na sobie same bokserki. Ślina napłynęła mi do ust i powodem tego nie była parująca jajecznica.
- Dzień dobry, Kopciuszku. - lekko chrapliwy głos mężczyzny zawibrował w powietrzu.
- Która godzina? - zapytałam przeciągając się.
Kołdra zsunęła mi się do pasa, co nie uszło jego uwadze.
- Siódma. Jeśli zamierzasz iść dziś do pracy, najwyższy czas wstawać. - zauważył słusznie.
Przyjęłam od niego śniadanie z wdzięcznością.
- Trzeba zrobić zakupy. Twoja lodówka świeci pustkami - kolejne trafne spostrzeżenie.
- Nie miałam wczoraj do tego głowy - usprawiedliwiłam się.
Oczy Matteo zalśniły, gdy wypowiedziałam te słowa.
Gdy skończyłam jeść, do łóżka przyniesiono mi kawę. Delektowałam się nią tak długo, że zabrakło mi czasu na prysznic.
- Pachniesz mną. - zauważył mężczyzna, gdy myłam zęby.
- Przeszkadza ci to? - nasze spojrzenia spotkały się w odbiciu lustra.
Czerń i zieleń.
- Absolutnie nie.
Podczas drogi do pracy, Matteo trzymał mnie za rękę niemal cały czas, poza momentami, gdy musiał zmieniać biegi.
Odczułam coś w rodzaju wewnętrznego spokoju, gdy zaparkowaliśmy pod dobrze znanym mi budynkiem.
Portier wydawał się zszokowany, gdy stanęłam przed nim z muskularnym ochroniarzem za plecami.
- Witam, Panie Marks. To Matteo Rossi. Proszę go wpisać na listę gości. - poleciłam mężczyźnie.
Jego spojrzenie wylądowało na mężczyźnie i wyprostował się na krześle.
- Dokumenty proszę. - miałam wrażenie, że głos miał niższy niż zawsze.
Matteo podał mu dowód osobisty i chwilę później udaliśmy się do biur.
Pozwoliłam znajomym dźwiękom zaatakować moje zmysły. Zaraz dołączyły do nich głosy współpracowników. Powitania i uściski nie miały końca.
- Zaczynam mieć wrażenie, że jesteś jakąś celebrytką. - zażartował idący obok mnie mężczyzna. Mój mężczyzna.
- Musze zająć się pracą. Znajdź sobie wolne miejsce i zajęcie. - poleciłam, gdy w końcu znalazłam się na swoim miejscu.
Krzesło, na którym usiadłam wydało skrzypiący dźwięk, jak gdyby chciało wyrazić ulgę, że wróciłam.
Rzuciłam się w wir obowiązków tak bardzo, że nie zauważyłam, kiedy przyszła pora lunchu.
Matteo w międzyczasie siedział w pobliżu, co jakiś czas przechadzając się po sali. Kiedy odwracałam wzrok od dokumentów zauważałam ciekawskie spojrzenia rzucane w stronę towarzyszącemu mi mężczyźnie. On zdawał się ich nie wyczuwać lub je lekceważyć.
CZYTASZ
Miłość po włosku
RomanceDiana zrobiła wszystko, by odciąć się od ojca i jego politycznych gier . Pewnego dnia jest jednak zmuszona porzucić własne życie i zamieszkać z nim, bo grozi jej niebezpieczeństwo. Czy jest ktoś kto przewróci jej życie do góry nogami bardziej niż st...