Kopciuszek
Zadaniem psychologa jest dotrzeć do dna problemu i wskazać zdrowe sposoby na rozwiązanie go. Niestety, on nigdy nie powie wprost co należy zrobić. Będzie po prostu zadawać odpowiednie pytania, byś mógł sam do tego dojść.
Tak działała Melissa. Dziś było nasze piąte spotkanie. Podczas każdego z nich zawsze czujnie mi się przyglądała. Badała grymasy na mojej twarzy, reakcje mojego ciała, zmianę tonu głosu czy nawet sposób w jaki dobierałam słowa.
Wiedziałam czym jest trauma. Przeżyłam już dwie własne, a w pracy doświadczałam jej niemal nieustannie. Patrzyłam na dzieciaki, których rodzice porzucili, na takie, o które rodzice nie dbali, na rodziców nie radzących sobie z systemem. Napatrzyłam się na nie wystarczająco, by wiedzieć, że niektóre zostają w człowieku na zawsze.
Według Melissy trwałam w wyparciu. Był to mój mechanizm obronny, by nie dopuścić do siebie myśli, że otarłam się o śmierć. Dlatego grzebała w moim umyśle niczym archeolog na wykopaliskach, by uzyskać ode mnie choć skrawek emocji. Tylko po to, by rozłożyć je na części pierwsze.
Ja jednak chciałam porozmawiać z nią o czymś innym. Potrzebowałam pomocy, by dojść do zgody z własnymi myślami i uczuciami. Musiałam dowiedzieć się czy naprawdę chcę znaleźć Matteo. Dlatego zanim zaczęłyśmy, powiedziałam:
- Czy możemy dziś porozmawiać o czymś innym? - za profesjonalną maską, jaką nosiła nie mogłam dostrzec, czy była zaskoczona, że w końcu wykazałam jakąś inicjatywę.
- Oczywiście. - oparła łokcie na blacie i splotła palce.
- Mam pewien problem - zaczęłam. - Muszę podjąć decyzję i chcę mieć pewność, że będzie słuszna - pani psycholog zamyśliła się na moment.
- Z decyzjami jest zazwyczaj tak, że nigdy nie mamy pewności czy będzie ona słuszna. - powiedziała tajemniczo.
Pięknie! Kolejna zawoalowana odpowiedź, która w niczym nie pomaga.
Melissa widząc wyraz mojej twarzy dodała:
- Opowiesz mi o tym co się stało? Zacznij proszę, od sytuacji, która zmusiła się do zastawiania się nad słusznością twojej decyzji.
Czy mogłam powiedzieć jej całą prawdę? W końcu podczas terapii nie powinno się kłamać. Inaczej nie będzie ona skuteczna. Zresztą teraz już wiem, że Matteo był niewinny. Musiałam pominąć tylko kilka detali, być może niezbyt ważnych, jak na przykład to, że Matteo podrabiał nagrania kamer w posesji.
- Czy obejmuje cię tajemnica zawodowa? - kobieta zmarszczyła brwi na to pytanie, ale odpowiedziała twierdząco.
Zaczęłam od najłatwiejszej części, mianowicie od naszego poznania się, gdy mieliśmy po jedenaście lat. Potem przeszłam do momentu naszego rozstania się. Pominęłam lata, które spędziliśmy bez siebie, wspomniałam tylko o tym, że odnalazł mnie rok przed tym, zanim zaczęliśmy razem pracować. Następnie streściłam jej początki naszej współpracy, aż do momentu, gdy staliśmy się parą.
Melissa słuchała uważnie i nie wtrąciła ani słowa, dopóki nie skończyłam. Kontynuowałam więc dalej. Opisałam jej moje wcześniejsze podejrzenia i sposób, w jaki się rozstaliśmy.
- A potem nastąpiło porwanie i Matteo mnie uratował. Jednak, kiedy się obudziłam, nie było go przy mnie. Znów zniknął. I mam wrażenie, że tym razem na dobre - ostatnie zdanie powiedziałam na wydechu.
Melissa spojrzała na złoty zegarek na swoim nadgarstku. Kończył nam się czas, a nie chciałam teraz kończyć. Poprosiłam ją byśmy przedłużyły sesję i ewentualnie odwołały następną. Kobieta wykonała telefon i po chwili wróciłyśmy do urwanego wątku.
CZYTASZ
Miłość po włosku
RomanceDiana zrobiła wszystko, by odciąć się od ojca i jego politycznych gier . Pewnego dnia jest jednak zmuszona porzucić własne życie i zamieszkać z nim, bo grozi jej niebezpieczeństwo. Czy jest ktoś kto przewróci jej życie do góry nogami bardziej niż st...