Prolog

54 4 0
                                    

Strzał...
Upadek...
Krew...
Łzy które cisnął się do oczu...
Gdy usłyszałam strzał pistoletu myślałam że pocisk trafił mojego przyjaciela ,ale nie gdy się otrząsnęłam zobaczyłam że to nie jego ciało traci duszę...a ciało ważne dla mnie, ciało kogoś bez kogo nie potrafię żyć. Podbiegam do osoby która jest bliska utraty życia klękam przy niej i delikatnie przytulam ciało do siebie w oczach pojawiają mi się łzy, dłonie brudzą się od krwi która wciąż leci od strzału.
- M....M-Manjiro....- Patrzę na mojego chłopaka, staram się nie rozpłakać ale łzy same mi lecą po policzkach.
- Czy to ty, Tachibana Naoto? – Wypowiadając jego imię patrzył na sprawdzę strzału. Tachibana dalej z bronią w dłoni patrzył zdezorientowany na Mikey'ego pewnie zauważył że broń którą Manji chciał zabić Takemichi'ego jest zablokowana.- Dziękuje. Wiedziałem ,że Takemichi nie da rady. W końcu umrę.- Słysząc to rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Niech ten idiota przestanie gadać takie rzeczy. Nie może mnie opuścić, nie może. Jak on odejdzie to zabierze część mnie, nie potrafię żyć bez niego nie może mnie opuścić. Nie może.
- Himiko..-Zachciało bardziej mi się płakać gdy usłyszałam swoje imię z jego ust.- Proszę nie płacz...takiej ślicznotce jak ty łzy nie pasują..- Wytarłam swoje łzy ale po nich i tak spłynęły nowe.- Kochanie proszę nie płacz, chcę ciebie zapamiętać taką jaką zawsze jesteś. A jesteś zawsze uśmiechnięta, twój uśmiech jest najpiękniejszy na świecie nigdy nie ujrzę najpiękniejszego. Mimo iż mnie przy tobie nie będzie tak jak zawsze, to będę przy tobie duchowo, zawsze będziemy razem, nie chcę byś do mnie dołączała po tym jak odejdę. Żyj bądź szczęśliwa, zaręcz się, wyjdź za mąż, miej dzieci...a gdy przyjdzie czas znów się spotkamy...znów będziemy razem...ale wtedy już na wieczność i będziemy wiecznie szczęśliwi.- Podniósł dłoń ostatkiem sił i wytarł kciukiem moje łzy po czym pogładził mój policzek, na co delikatnie się uśmiechnęłam.- Właśnie o to mi chodziło...proszę bądź szczęśliwa Himi...kocham cię...zawsze będę cię kochać i nikt a nic tego nie zmieni..-Uśmiechnął się do mnie. Spojrzałam w jego oczy, starając się powstrzymać łzy odezwałam się.
- Manji...proszę nie rób mi tego...nie zostawiaj mnie.. Mam być szczęśliwa? Ale jak? Jak...Jak mam być szczęśliwa skoro nie będzie ciebie przy mnie? Chcę być przy tobie na zawsze...to z tobą chcę się zaręczyć, za ciebie wyjść, mieć z tobą dzieci...żyć do póki śmierć nas nie rozłączy...I właśnie ona nie może mi ciebie odebrać...Proszę nie rób mi tego Manji...Kocham cię...i tylko ciebie.
- Wiem to...ale wiesz że to co mówisz się nie spełni...nie cofniemy czasu..-Wzrok Mikey'ego padł na Hanagaki'ego.- Takemichi...
- M-Mikey..? – Hanagaki ledwo co wydusił te słowa przez jego płacz, by lepiej słyszeć słowa Manjiro Takemichi usiadł obok mnie i złapał za dłoń swojego przyjaciela.
- Cierpiałem długo... i w końcu umrę. Głupio mi to mówić skoro jest tu przy mnie osoba którą kocham, ale nie do końca by była teraz bezpieczna przy mnie, nie kiedy zabiłem tyle ważnych dla mnie osób. Takemichi proszę zaopiekuj się nią...dopilnuj tego by była tu szczęśliwa...obiecaj mi to.
- Obiecuje Mikey. Ale obiecuje że będziecie razem znów, pobierzecie się i będziecie wszyscy żyć szczęśliwi. Obiecuje ci i to nikt nie umrze nikt, a ty nie popadniesz w mrok. Uratuję was wszystkich.
- Jak zawsze gadasz jakieś głupoty. Dziękuje Takemichi, dobry z ciebie przyjaciel...- Mikey powrócił spojrzeniem na mnie i ciepło się do mnie uśmiechnął. Poczułam że jego ciało stało się zimne.
- Mikey...? Mikey?? Manji odezwij się proszę...
- Himiko...już nic nie powie. On odszedł. Lecz proszę nie płacz uratuje go będzie znów z tobą. Uratujemy go i innych razem gdy tylko cofniemy się w przeszłość...
Wstałam, przedtem kładąc ciało Manjiro na podłogę. Przy tym przerwałam wypowiedź przyjaciela.
- Co ty pieprzysz, Takemichi? Cały czas wracamy do tej przeszłość, i kończy się to czyjąś śmiercią. Czy kiedykolwiek to się uda? Mam tego dość to dla mnie za dużo.- Podeszłam do broni która była zablokowana i wymierzona w Hanagaki'ego. Podniosłam broń i ją odblokowała. Podeszłam do Takemichi'ego, zauważyłam że Naoto w gotowości już wymierzał na mnie broń.- Schowaj ją Naoto nie zabiję go przecież, ciebie też nie po pomimo mojego urazu do twojej teraz osoby po tym co zrobiłeś, Mikey nie zrobił by mu tego. Takemichi wstań.- Chłopak wstał chciał coś powiedzieć ale nie zrobił tego gdy zauważył co robię. Wzięłam dłoń chłopaka w którą wsunęłam mu pistolet i zacisnęłam go swoją dłonią, następnie uniosłam jego dłoń z bronią i wymierzyłam ją na siebie.
- Co? Co robisz Himiko?


時間の中での愛の追跡 -  Jikan no naka de no ai no tsuisekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz