Rozdział 卍 20 卍 Jeszcze kilka dni do walki...

17 2 0
                                        

Perspektywa Ryuguji Ken {krótkie}
~Wspomnienie rozmowa z Hanemiyą Kazutorą.~
- Skąd to nagłe wezwanie? O co kaman...Draken? – Zapytał stojący przede mną Kazutora.
- Kopę lat, Kazutora. Może jednak...odpuścimy sobie walkę? Nie będzie mi do śmiechu po przegranej ani wygranej. Nie rozumiem tego Kazutora. Za co ty w ogóle nienawidzisz Mikey'a?- Zapytałem a wyraz jego twarzy był przerażający. – Zeznał na twoją korzyść, wiesz o tym? Tylko dlatego tak szybko wyszedłeś. Nawet nie masz pojęcia, co on wtedy...- Przerwał mi.
- Stul pysk. Dwa lata...cenne dwa lata życia...spędziłem w kiciu. Już nie jestem tym samym gościem, co wcześniej.
- A ja i tak pozostanę twoim kumplem! -Przyznałem a chłopak z tatuażem tygrysa na szyi podszedł do mnie, by następnie mnie minąć ze słowami na odchodne.:
- Właśnie tego w tobie nie lubię ...Draken. Za dwa dni Toman przegra.
- Mikey wcale tego nie chce! – rzuciłem na koniec.
~Koniec wspomnienia z rozmowy~
Stałem za Mikey'em parę godzin później po spotkaniu z Kazutorą. Między nami była cisza którą on w końcu przerwał.:
- Już tego nie cofniemy? Co mój brat zrobiłby na moim miejscu?- Zapytał.
- Kto wie?- Zacząłem.- Pogadaj z Bobem...Tak długo , aż ci ulży.
Potem Mikey wyruszył na długą przejażdżkę swoim motocyklem.
Perspektywa Ryuguji'ego Ken'a zakończona

Perspektywa Hanagaki Takemichi

Wyjaśniłem Himiko mniej więcej co się stało na walce która odbędzie się za jeden dzień pominąłem jej śmierć i śmierć Baji'ego, wspomniałem za to o Kazutorze i Mikey'm brunetka wtedy bez słowa odeszła przed siebie.
- Już nie długo! – Zwróciłem się do Chifuyu. Do starcia został tylko jeden dzień.- To już jutro!
- Chodź za mną, Takemitchy. – Powiedział Matsuno.
- Hę? Dokąd? – Zapytałem ale nie dostałem odpowiedzi i poszedłem za Chifuyu który szedł w znanym tylko sobie kierunku.
O dziwo gdy się zatrzymaliśmy przed nami...stał Baji!
- Przepraszam za to nagłe wezwanie. – Przeprosił Chifuyu.
- Baji?!
- Chifuyu...za słabo obiłem ci ryj?- Spytał czarnowłosy.
-Wpadłeś na trop Kisaki'ego? Ty i Himi?
- Hę?
- Szpiegujecie dla Toman, mam rację? Poszukałem na własną rękę i wiem, że Kisaki jest niebezpieczny. Możesz już z Himi odejść z Valhalli.
- Co ty pleciesz?
- Bo jutro...gdy zacznie się walka...naprawdę staniecie się wrogami Toman, rozumiesz?!
- Chifuyu...przecież tyle razy ci powtarzałem. – Zaczął Baji.- Żebyś ufał tylko swoim! Jestem w Valhalli ja i Himiko. A jutro rozwalimy Toman!
Chifuyu milczał, postanowiłem działać.
- Chifuyu...Mogę porozmawiać z nim w cztery ocz?
Spytałem a po chwili już stałem naprzeciw Baji'ego.
- Ej, z tobą nie będę o niczym gadał. – Wyznał Keisuke.
-Słuchaj Baji ogólnie nie rozumiem co wy chcecie osiągnąć. Tak naprawdę to wszystko jedno. Ale....proszę cię tylko, żebyś przetrwał tę walkę.- Poprosiłem.
- Hę?
- Postaraj się przeżyć.
- Jeśli zginiesz...Mikey będzie cierpiał.- Kilka łez miałem już w oczach.
- To mój wróg. Jutro sam go zabiję. Przekaż mu to.
- Baji.
- Co jeszcze?
- Himiko grozi niebezpieczeństwo. Wiem że traktujesz ją jak siostrę, wiem też to że jest bardzo silna ale proszę miej na nią oko.- Łzy mi spłynęły na wspomnienie brunetki obok ciała Baji'ego.
- Okej.

Po spotkaniu z Baji'm poszedłem na plac gdzie spotkałem się z Mikey'em.
- Aha...- Zaczął blondyn siedząc na szczycie drabinek. – Jako gówniarze...często bawiliśmy się z Baji'm na tym placu, gdy poznaliśmy Himi w DOJO mojego dziadka też do nas dołączyła. Ciągle dochodziło między nami do kłótni ale dzięki naszej malutkiej brązowowłosej przyjaciółce szybko się godziliśmy. Tym razem czeka nas prawdziwe starcie a Himiko nic na to nie zadziała.
- Sorki, że nie zdołałem go sprowadzić. – Przeprosiłem go.
- To nie twoja wina. Skoro nie chce, to trudno. A jeśli on nie chcę to i Himi też. Pomimo tego jak się mocno skłóciłem w tym czasie z Himiko. To nie zmienia faktu że ona jak i Baji zdradzili Toman. Jutro się zmierzymy. Nasi są gotowi do walki. Już...postanowione.
Mikey musi stawić czoło Baji'emu i Himiko jako szef Toman.
Wieczór. Zebranie Toman ostatnie przed walką z Valhallą. Mam jeszcze coś do przekazania muszę poinformować Mikey'a, Draken'a, Mitsuyę i Chifuyu by oni też mieli oko na Himiko razem damy może po części radę.
- ROZPOCZYNAMY ZEBRANIE POPRZEDZAJĄCE STARCIE Z VALHALLĄ.- Zaczął Draken. Przed nami na schodach stanął nie kto inny jak Mikey.
- Cieszę się, że wszyscy przyszli. Jutro zmierzymy się z Valhallą. Sami się o to proszą...a my nic na tym nie zyskamy. Po za tym...Baji i nasza Himiko dołączyli do nich! Nie wybaczamy zdrajcom! Takie są zasady Toman!
- Już go nie powstrzymamy, Takemitchy?- Zapytał się mnie o to Chifuyu przy którym stałem.
Nie odpowiedziałem, patrzyłem na Mikey'a miał dziwną minę trochę takiego oburzonego dziecka.
- Mogę...znów być dzieciakiem? – Zapytał dowódca a ja, Chifuyu i reszta Toman zareagowała mocnym zdziwieniem na słowa szefa.
- Co? – Powiedziałem w tym samym czasie co Chifuyu. Mikey usiadł na schodach na których stał.
- Nie potrafię walczyć z Baji'm, tak samo jak z Himi. – Wyznał z uśmiechem. Ja dalej byłem zdziwiony zauważyłem uśmiech na twarzy Mitsuyi.- TAK BRZMI MOJA ODPOWIEDŹ! DLATEGO PROSZĘ WAS O POMOC! JUTRO ROZWALIMY VALHALLĘ I SPROWADZIMY ICH Z POWROTEM DO TOMAN!
Mikey! Uśmiechnąłem się na jego słowa.
- TO NASZE DECYDUJĄCE STARCIE! – Powiedział Mikey a Toman na to zawiadował.
- To jest to...Właśnie tego szukałem...- Powiedział pod nosem Kisaki.
- Sorki Ken-chin. Zawiodłem jako szef?- Spytał się przyjaciela, który jak zawsze stał u jego boku. Draken się uśmiechnął a po chwili odpowiedział.:
-
Ich reakcja sugeruje co innego.
Zebranie się zakończyło ale zostaliśmy ja, Chifuyu, Mikey , Draken i Mitsuya.
- O co chodzi Takemitchy?- Zaczął Draken.
- Po co kazałeś nam zostać?- Zapytał po nim kapitan drugiego oddziału.
- Słuchajcie chcę was o coś prosić...Jutro zacznie się walka z Valhallą, a na Himi czai się niebezpieczeństwo. Proszę was miejcie na nią oko. Nie chcę by się jej coś poważnego stało i wy też tego nie chcecie.
- Takemitchy. Himi jest silna nic jej się nie stanie.- Powiedział Mikey.- Ale mimo wszystko nie chcę by cierpiała. Będziemy mieć na nią oko, co nie?- Zapytał a chłopacy na jego słowa przytaknęli twierdząco.
Nic się nie martw Himiko ty i Baji przeżyjecie.

Perspektywa Yamazaki Himiko { krótka}
To już jutro. Muszę zrobić wszystko by Mikey nie stracił kontroli i nie zamordował Kazutory. Mikey proszę nie daj się ciemnej stronie, idź po stronie światła którym będę ja. Wyciągnę cię z tej ciemności a jak nie to popadnę w nią z tobą mój ukochany.

時間の中での愛の追跡 -  Jikan no naka de no ai no tsuisekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz