Perspektywa Ryuguji Ken {krótkie}
~Wspomnienie rozmowa z Hanemiyą Kazutorą.~
- Skąd to nagłe wezwanie? O co kaman...Draken? – Zapytał stojący przede mną Kazutora.
- Kopę lat, Kazutora. Może jednak...odpuścimy sobie walkę? Nie będzie mi do śmiechu po przegranej ani wygranej. Nie rozumiem tego Kazutora. Za co ty w ogóle nienawidzisz Mikey'a?- Zapytałem a wyraz jego twarzy był przerażający. – Zeznał na twoją korzyść, wiesz o tym? Tylko dlatego tak szybko wyszedłeś. Nawet nie masz pojęcia, co on wtedy...- Przerwał mi.
- Stul pysk. Dwa lata...cenne dwa lata życia...spędziłem w kiciu. Już nie jestem tym samym gościem, co wcześniej.
- A ja i tak pozostanę twoim kumplem! -Przyznałem a chłopak z tatuażem tygrysa na szyi podszedł do mnie, by następnie mnie minąć ze słowami na odchodne.:
- Właśnie tego w tobie nie lubię ...Draken. Za dwa dni Toman przegra.
- Mikey wcale tego nie chce! – rzuciłem na koniec.
~Koniec wspomnienia z rozmowy~
Stałem za Mikey'em parę godzin później po spotkaniu z Kazutorą. Między nami była cisza którą on w końcu przerwał.:
- Już tego nie cofniemy? Co mój brat zrobiłby na moim miejscu?- Zapytał.
- Kto wie?- Zacząłem.- Pogadaj z Bobem...Tak długo , aż ci ulży.
Potem Mikey wyruszył na długą przejażdżkę swoim motocyklem.
Perspektywa Ryuguji'ego Ken'a zakończona
卍
Perspektywa Hanagaki Takemichi
Wyjaśniłem Himiko mniej więcej co się stało na walce która odbędzie się za jeden dzień pominąłem jej śmierć i śmierć Baji'ego, wspomniałem za to o Kazutorze i Mikey'm brunetka wtedy bez słowa odeszła przed siebie.
- Już nie długo! – Zwróciłem się do Chifuyu. Do starcia został tylko jeden dzień.- To już jutro!
- Chodź za mną, Takemitchy. – Powiedział Matsuno.
- Hę? Dokąd? – Zapytałem ale nie dostałem odpowiedzi i poszedłem za Chifuyu który szedł w znanym tylko sobie kierunku.
O dziwo gdy się zatrzymaliśmy przed nami...stał Baji!
- Przepraszam za to nagłe wezwanie. – Przeprosił Chifuyu.
- Baji?!
- Chifuyu...za słabo obiłem ci ryj?- Spytał czarnowłosy.
-Wpadłeś na trop Kisaki'ego? Ty i Himi?
- Hę?
- Szpiegujecie dla Toman, mam rację? Poszukałem na własną rękę i wiem, że Kisaki jest niebezpieczny. Możesz już z Himi odejść z Valhalli.
- Co ty pleciesz?
- Bo jutro...gdy zacznie się walka...naprawdę staniecie się wrogami Toman, rozumiesz?!
- Chifuyu...przecież tyle razy ci powtarzałem. – Zaczął Baji.- Żebyś ufał tylko swoim! Jestem w Valhalli ja i Himiko. A jutro rozwalimy Toman!
Chifuyu milczał, postanowiłem działać.
- Chifuyu...Mogę porozmawiać z nim w cztery ocz?
Spytałem a po chwili już stałem naprzeciw Baji'ego.
- Ej, z tobą nie będę o niczym gadał. – Wyznał Keisuke.
-Słuchaj Baji ogólnie nie rozumiem co wy chcecie osiągnąć. Tak naprawdę to wszystko jedno. Ale....proszę cię tylko, żebyś przetrwał tę walkę.- Poprosiłem.
- Hę?
- Postaraj się przeżyć.
- Jeśli zginiesz...Mikey będzie cierpiał.- Kilka łez miałem już w oczach.
- To mój wróg. Jutro sam go zabiję. Przekaż mu to.
- Baji.
- Co jeszcze?
- Himiko grozi niebezpieczeństwo. Wiem że traktujesz ją jak siostrę, wiem też to że jest bardzo silna ale proszę miej na nią oko.- Łzy mi spłynęły na wspomnienie brunetki obok ciała Baji'ego.
- Okej.
卍
Po spotkaniu z Baji'm poszedłem na plac gdzie spotkałem się z Mikey'em.
- Aha...- Zaczął blondyn siedząc na szczycie drabinek. – Jako gówniarze...często bawiliśmy się z Baji'm na tym placu, gdy poznaliśmy Himi w DOJO mojego dziadka też do nas dołączyła. Ciągle dochodziło między nami do kłótni ale dzięki naszej malutkiej brązowowłosej przyjaciółce szybko się godziliśmy. Tym razem czeka nas prawdziwe starcie a Himiko nic na to nie zadziała.
- Sorki, że nie zdołałem go sprowadzić. – Przeprosiłem go.
- To nie twoja wina. Skoro nie chce, to trudno. A jeśli on nie chcę to i Himi też. Pomimo tego jak się mocno skłóciłem w tym czasie z Himiko. To nie zmienia faktu że ona jak i Baji zdradzili Toman. Jutro się zmierzymy. Nasi są gotowi do walki. Już...postanowione.
Mikey musi stawić czoło Baji'emu i Himiko jako szef Toman.
Wieczór. Zebranie Toman ostatnie przed walką z Valhallą. Mam jeszcze coś do przekazania muszę poinformować Mikey'a, Draken'a, Mitsuyę i Chifuyu by oni też mieli oko na Himiko razem damy może po części radę.
- ROZPOCZYNAMY ZEBRANIE POPRZEDZAJĄCE STARCIE Z VALHALLĄ.- Zaczął Draken. Przed nami na schodach stanął nie kto inny jak Mikey.
- Cieszę się, że wszyscy przyszli. Jutro zmierzymy się z Valhallą. Sami się o to proszą...a my nic na tym nie zyskamy. Po za tym...Baji i nasza Himiko dołączyli do nich! Nie wybaczamy zdrajcom! Takie są zasady Toman!
- Już go nie powstrzymamy, Takemitchy?- Zapytał się mnie o to Chifuyu przy którym stałem.
Nie odpowiedziałem, patrzyłem na Mikey'a miał dziwną minę trochę takiego oburzonego dziecka.
- Mogę...znów być dzieciakiem? – Zapytał dowódca a ja, Chifuyu i reszta Toman zareagowała mocnym zdziwieniem na słowa szefa.
- Co? – Powiedziałem w tym samym czasie co Chifuyu. Mikey usiadł na schodach na których stał.
- Nie potrafię walczyć z Baji'm, tak samo jak z Himi. – Wyznał z uśmiechem. Ja dalej byłem zdziwiony zauważyłem uśmiech na twarzy Mitsuyi.- TAK BRZMI MOJA ODPOWIEDŹ! DLATEGO PROSZĘ WAS O POMOC! JUTRO ROZWALIMY VALHALLĘ I SPROWADZIMY ICH Z POWROTEM DO TOMAN!
Mikey! Uśmiechnąłem się na jego słowa.
- TO NASZE DECYDUJĄCE STARCIE! – Powiedział Mikey a Toman na to zawiadował.
- To jest to...Właśnie tego szukałem...- Powiedział pod nosem Kisaki.
- Sorki Ken-chin. Zawiodłem jako szef?- Spytał się przyjaciela, który jak zawsze stał u jego boku. Draken się uśmiechnął a po chwili odpowiedział.:
- Ich reakcja sugeruje co innego.
Zebranie się zakończyło ale zostaliśmy ja, Chifuyu, Mikey , Draken i Mitsuya.
- O co chodzi Takemitchy?- Zaczął Draken.
- Po co kazałeś nam zostać?- Zapytał po nim kapitan drugiego oddziału.
- Słuchajcie chcę was o coś prosić...Jutro zacznie się walka z Valhallą, a na Himi czai się niebezpieczeństwo. Proszę was miejcie na nią oko. Nie chcę by się jej coś poważnego stało i wy też tego nie chcecie.
- Takemitchy. Himi jest silna nic jej się nie stanie.- Powiedział Mikey.- Ale mimo wszystko nie chcę by cierpiała. Będziemy mieć na nią oko, co nie?- Zapytał a chłopacy na jego słowa przytaknęli twierdząco.
Nic się nie martw Himiko ty i Baji przeżyjecie.
卍
Perspektywa Yamazaki Himiko { krótka}
To już jutro. Muszę zrobić wszystko by Mikey nie stracił kontroli i nie zamordował Kazutory. Mikey proszę nie daj się ciemnej stronie, idź po stronie światła którym będę ja. Wyciągnę cię z tej ciemności a jak nie to popadnę w nią z tobą mój ukochany.
CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Bí ẩn / Giật gânMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...
