Rozdział卍 4 卍Hina w akcji. Prawda o mnie.

30 3 0
                                    

Przeszłość ~ 8 lipca 2005 rok
Perspektywa Hanagaki Takemichi

- Hmm...Ale to nie jest dobry czas na amory. -Myślałem na głos siedząc w ławce szkolnej. „ Kisaki Tetta i Sano Manjiro.", „Nie dopuście do ich spotkania.", „W ten sposób, uratujecie moją siostrę." Naoto...spotkałem Sano Manjiro. Zupełnie przypadkiem. I czy zupełnie przypadkiem było tak samo z Himiko? Nie sądzę wygląda na to że znali się już od dawna razem z tym tytanem. Hina zginęła, wplatana w potyczki gangu. Bez dwóch zdań trzeba z nimi skończyć. Żeby ją uratować. Muszę uniemożliwić spotkanie przyszłych liderów organizacji. Przez przypadek spotkałem jednego z nich. Sano Manjiro. Ale nie mam pojęcia, co dalej. Trudno sprawić. By ktoś kogoś nie spotkał.
- Nie wpuszczamy tu ludzi spoza szkoły!
- Z którego gimnazjum jesteś?! – Wrzaski dochodziły za korytarza.
- Hm?- Mruknąłem do siebie. Po chwili do klasy zajrzał Mikey i Draken.


Perspektywa Yamazaki Himikio

Ja przez nich nie zdam roku. Ciągle się gdzieś wymykamy z szkoły. Dzisiaj to samo tym razem wywiało nas do szkoły Takemitchy'ego. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Gdy krzyczeli do nas że co my tu robimy, że nie wypuszczają tu innych uczniów i z jakiej gimbazy jesteśmy. Draken oczywiście bez pierdolenia do rzeczy powalił na glebę „szkodników". Ja nerwicy z nimi dostanę ale i tak ich kocham. W końcu znaleźliśmy salę w której lekcje ma Takemitchy. Mikey zajrzał do niej.
- O! Widzę go. – Powiedział Mikey i wszedł do klasy.
- Hę?
- Chodźmy gdzieś, Takemichy.- Powiedział Ken zaglądając do klasy. Nauczyciel nie wiedział co się dzieje, gdy załapałam z nim kontakt wzrokowy posyłam do niego przepraszające spojrzenie. Potem chłopcy wyszli z klasy, gdzie dla Tekemichi'ego utworzył się widok powalonych na ziemi trzecioklasistów.
- Co to jest?- Zapytał Hanagaki.
- Hę? Te śmieci? Wnerwiali nas.. więc ich spraliśmy.- Odpowiedział Ken. Niech nie wrzuca mnie do jednego worka ja byłam grzeczna...No dobra może jednemu dałam po mordzie, ale zasłużył sobie za to że klepnął mnie w tyłek. Oczywiście było mi ciut przykro że Mikey na to nie reagował ale on wie to że bym sobie poradziła ale tu chodzi mi o co innego.- Ułóżcie się tu wszyscy. Na brzuch. Zróbcie mniejsze odstępy. – To może zaboleć. Jak Draken powiedział tak uczniowie zrobili leżeli na brzuchach , a potem Mikey i Draken zaczęli chodzić po ich ciałach. Ja ich jak co nie znam.
- Himiiii, chodź też. – Zachęcał mnie Manjiro.
- O nie, nie. Nie ma mowy. Nie zamierzam mieć jeszcze o to uwagę w szkole.
- Nie umiesz się bawić Himi.
- Ja nie? Jeśli to jest zabawa, twoim zdaniem. To okej nie umiem, bo u mnie inaczej wygląda zabawa.- Nadymałam policzki, na co mój rozmówca się zaśmiał.
- Podobno ktoś manipuluje USG w Shinsen. – Zaczął Ken.
- Fajnie, chodźmy ich sklepać! – Odpowiedział mu Manji. Oczywiście miedzy wymianami zdań było słychać jęki bólu trzecioklasistów.
- Co tam?- Zadał pytanie Ken do Takemichi'ego wcześniej go obejmując w ramieniu.
- Wczoraj się widzieliśmy. – Odpowiedział mu.
- Masz dzisiaj czas, co nie? – Zapytał szef Tomanu, na co dostał ode mnie z łokcia w brzuch, na co syknął cicho z bólu.
- Mogłeś wcześniej go o to zapytać a nie wyciągać go z klasy w trakcie lekcji. – Powiedziałam.
- Tak w sumie to nie do końca...- Odpowiedział na pytanie Takemichi ale nie skończył wypowiedzi którą przerwali mu moi przyjaciele namawiając go do pójścia z nami. Jacyś uczniowie z ukrycia obgadywali mego płaczącego przyjaciela na co im posłałam spojrzenie które gdyby mogło to by zabiło. Na to oni się zamknęli i schowali za szafkami. Po jakimś czasie Hanagaki przebrał kapcie na buty, mieliśmy już wychodzić lecz coś, a raczej ktoś nas zatrzymał.
- Chwila moment! – Usłyszeliśmy głos należący do jakieś nastolatki która zmierzała w naszą stronę. Gdy rozpoznałam w niej Tachibanę Hinatę, uśmiechnęłam się na jej widok.
- Hm? Coś ty za jedna? – Usłyszałam to z ust Drakena. Lecz nie dostał odpowiedzi. Czuję że będzie się działo.
- Sorki, Hina. Coś mi wyskoczyło i...- Mówił Hanagaki gdy obok niego przechodziła jego partnerka. Lecz nie dokończył zdania ponieważ stało się coś czego się nie spodziewałam, tak jak Takemitchy. Hina zatrzymała się przy Mikey'm obok którego stałam i na dzień dobry Tachibana strzeliła mu z liścia w policzek i to bardzo mocno. Na co Draken już się wkurwił aż mu żyłka na twarzy wskoczyła. Za to mina Takemichi'ego była bezcenna. Ja w sumie stałam bez ruchu i zaszokowana z chwilowym zastanowieniem czy nie zmienić Hiny w pchłę a, tą pchłę wrzucić do pudełka a to pudełko do drugiego i....Nie wiem bo się zgubiłam ale wiem że byłam zła na przyjaciółkę że to zrobiła. Oby chłopaki nic jej nie zrobili...
- Takemichi, chodźmy! – Powiedziała Hinata i chwyciła swojego ukochanego za rękę, zaczynając odchodzić.- Nie powinieneś wykonywać poleceń takich, jak oni. Ochronię cię.
- Hina. – Powiedział Hanagaki. Przyjrzałam się Hinie, jej ręce drżały. Widziałam jak Draken podchodzi do dziewczyny a następnie chwyta ja z siłą za nadgarstek. Ojoj.
- Ej....Życie ci nie miłe? – Zapytał, a ja podeszłam lekko spanikowana do przyjaciela.
- D-Draken. Odpuść jej, ona nie miała przy tym złych zamiarów..- Wyjąkałam, nie dokończyłam wypowiedzi, bo została przerwana przez przyjaciółkę.
- Przychodzicie z innej szkoły i zabieracie go stąd siłą. Przyjaciele tak nie robią. Ostatnio Takemichi cały czas jest poobijany. Jeśli to wasza wina.....To nie daruję!- Po wypowiedzi Hiny, Takemichi odwrócił się do Drakena i zacisnął swoją dłoń na jego ramieniu.
- Hm?
- Puść ją tumanie. – Wypowiedział dość wkurzony Takemichi.
- Mów głośniej, nie dosłyszałem.
- Powiedziałem byś ją puścił! Ty dupku!
- No , no. Wiesz z kim masz do czynienia?!
- Mam powód, dla którego już nigdy nie odpuszczę! – Takemichi zaczął bronić Hiny, też mu się wymknęło o parę słów za dużo. Ale i tak to bardzo urocze że tak ją broni i się o nią stara. Po części zazdrościłam tego Hinie. Też bym tak chciała ale wiem że mój strach jest silny nie dam rady wyznać moich uczuć Manjiro boje się tego że tym zniszczę naszą przyjaźń a tego bym nie przeżyła.
- Ech, a myślałem, że będziemy kumplami. Szkoda. – Zaczął Mikey. – Jak chcesz zginąć? – I skończył, a ja wiedziałam że żartował mimo iż mówił to bardzo poważnie.- Tak cię urządzę że w życiu nie wyjdziesz na ulicę.
- Obiecaj mi jedno.
- Hm?
- Macie...zostawić Hinę w spokoju!- Naprawdę urocze jest to jak chłopak broni swoją dziewczynę. Spuściłam krótko wzrok na swoje dłonie.
- Co? Jak by mnie to interesowało. – Powiedział Mikey i wziął zamach ręką zaciśniętą w pięść na Takemichi'ego który już ze strachu zacisną oczy a ja już bardzo cicho chichotałam, bo wiedziałam że ten mój kochany drań żartował. – Żartowałem. – Powiedział z uśmiechem gdy był twarzą w twarz z Hanagakim.
-Hę?
- Głupek z ciebie, Takemitchy. Kobiet się nie bije.- Powiedział z uśmiechem, sama się na to uśmiechnęłam, a Takemichi był zdziwiony jego słowami. Draken puścił Hinatę i ponownie obiją ramieniem naszego kumpla.
- Takemitchy. Nieźle mi się postawiłeś.
- Sorki...
- Nie ma za co. – Odpowiedział nasz wielkolud.- Powód, dla którego nie odpuścisz...Współcześnie niewielu facetów mówi tak o kobietach. To w stylu Showa. – Pochwalił go Ken. Tak w stu procentach się z nim zgadzam, tym czasem ja sama siebie bronię. Ale fajnie by było gdyby któreś z nich stanęło w mojej obronie. Może kiedyś....

- Przepraszam!- Wykrzyczała, kłaniając się Hinata w stronę Manjiro.- To zwykłe nieporozumienie!
- Spoko. Nie złego sprzedałaś mi liścia.- Mówił Manji trzymając miejsce gdzie Hina mu przywaliła.
- Przepraszam! – Naprawdę, bardzo tego żałuje. Spoko Hina to nic. Ja już ci wybaczyłam, a Mikey już dawno.
- Dobrze, że tak się starasz dla swojego chłopaka...Ale bądź ostrożna. Gdybyś trafiła na kogoś innego, to mogło by się źle skończyć.- Teraz Mikey zaczął ją pouczać.
- To ja już idę. – Hina odwróciła się w stronę wejścia do budynku szkoły.
- Hę? A nasza randka?- Zapytał Takemitchy.
- Przełożymy ją. Twoi koledzy specjalnie po ciebie przyszli.- Uśmiechnęła się do niego. Następnie zwróciła się do mnie.- Himi, my też musimy się w końcu spotkać.
- Um. – Przytaknęłam jej i posłałam jej uśmiech.
- Bay, bay! Już mnie więcej nie bij przy następnym spotkaniu okej?- Hina na odchodne pomachała w zrozumieniu do Mikey'ego. Manji odwrócił się do Hanagaki'ego.- Dobra dziewczyna. Teraz takich mało. Dbaj o nią.- Powiedział a mi zrobiło się przykro. Może Mikey mnie nie zauważa bo jest zdania że nie jestem wystarczająco dobra tak jak Hina? Ale przecież jestem...Tak mi się zdaje. Myślałam że dobrze ukryłam swoje zdołowanie, lecz nie Draken który przez dłuższą chwilę mi się przyglądał już pewnie coś zauważył i wywnioskował. Więc możliwe że jako jedyny on już wiedział.

Był już wieczór,siedziałam na huśtawce i czekałam na Hanagaki'ego. Chciał ze mną porozmawiać i już chyba wiem o czym. Długo na niego nie czekałam, już po pięciu minutach był na placu. Usiadł na huśtawce obok mnie.
- Himiko. – Zaczął.- Od kiedy znasz się z Mikey'm? Bo jestem pewien że nie poznałaś go tak zupełnie przypadkiem jak ja. Tak więc, kiedy? Kim ty jesteś? Kim oni dla ciebie są?
- Hanagaki. Fakt nie przypadkiem poznałam Mikey'ego, nie tak jak ty. Poznaliśmy się gdy mieliśmy po dziesięć lat i od tamtej chwili się z nim przyjaźnię o raz z założycielami Tomanu. W sumie to jestem jedną właśnie z nich też pomagałam w założeniu gangu, który dwanaście lat później jest najniebezpieczniejszym gangiem w Tokyo. Nie gniewaj się na Naoto za to że ci nie powiedział wiem źle zrobił, ale ja mu kazałam tego nie robić sama chciałam to zrobić ale wszystko poszło w innym kierunku i sam się części domyśliłeś. Ale dzięki mojej pomocy,razem możemy wszystkich uratować. Jeśli dalej chcesz ze mną współpracować.
- Himi, oczywiście że chcę. Teraz na pewno nam się uda! Hina przeżyje! Jak i pewnie wiele innych osób!
- Nie drżyj się idioto! Szczególnie nie wykrzykuj nic na ten temat!- Nadymałam policzki a ten wybuchł śmiechem tak się śmiał że się zwalił z huśtawki na ziemię, sama wybuchłam na to śmiechem i śmieliśmy się tak przez dłuższy czas.
- Himiko...Mikey mnie polubił i zaproponował dołączenie do was. Wspomniał też o tym że przypominam mu jego brata. – Wspomniał Takemichi, gdy szliśmy sobie chodnikiem. Wspomniał o Shnichiro posmutniałam na jego wspomnienie, ale po tym się uśmiechnęłam by to zamaskować.
- Wiem to. Ciągle od poznania ciebie nawija o tobie i ta płyta mu się nie odcina. Fakt masz w sobie cechy które posiadał starszy brat Mikey'ego. I wiesz w końcu idziesz w dobrą stronę skoro Manji zaproponował byś do nas dołączył wiesz co z tym robić.- Uśmiechnął się w zrozumieniu i szyliśmy dalej każdy o czymś był zamyślony. Nie wiem o czym myślał mój towarzysz ale ja myślałam o moich uczuciach do Manjiro i o tym czy w końcu zauważy to że nie chcę być jego najlepszą przyjaciółką a kimś więcej. Myślałam i nie zwróciłam uwagi na to obok kogo teraz przechodziliśmy.
- Hm? Chyba już go gdzieś widziałem. Tylko gdzie? – Odezwał się nagle Hanagaki.
- Co? Kogo?- Odwróciłam się za siebie, szli tam jakiś trzech chłopaków, jeden z nich był zgolony na łyso i coś mi świtało.
- A...nie ważne. – Wznowił chód a ja uczyniłam to samo. Gdy się tak zastanawiałam skąd mi świta ta łysa czupryna. Kurwa! To był Kisaki Tetta! Cholera. Chciałam się cofnąć i mu wpierdolić ale już go straciłam z zasięgu wzroku.


時間の中での愛の追跡 -  Jikan no naka de no ai no tsuisekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz