-...Nie zginę z twojej ręki!
Baji upadł na ziemię a ja zapłakana upadła na kolona obok Baji'ego i już znajdującego się przy nim Chifuyu, który ramieniem podpierał jego głowę.
- O nie...Dlaczego?! – Na słowa Chifuyu rozpłakałam się bardziej.
- Baji...- Wychlapiłam. Chwyciłam jego dłoń, poczułam delikatny ścisk przyjaciela.
-...Mikey.- Powiedział Kazutora który wstał.- Twoja kolej. Pozwolę wam odejść razem.
- Stul pysk. Zaraz cię zatłukę.
- M...Mikey...- Powiedziałam słysząc jego słowa.
- Himi...- Spojrzałam na Baji'ego.- Idź do niego...siostrzyczko...ratuj go.
- Nie zostawię cię...
- Himi zrób to dla mnie kruszynko...dla mnie dla niego...wiem że go kochasz...ratuj go i obiecaj mi że będziecie razem...jesteście dla siebie stworzeni.
Zapłakałam.
- Baji...Kocham cię braciszku...obiecuję będę z Mikey'm...
Czarnowłosy się uśmiechnął.
- Też cię kocham siostrzyczko...- Odwzajemniłam uśmiech.
Podszedł do nas Hanagaki.
- Baji...po co sam siebie pchnąłeś nożem?!
- Takemichi...przysuń się.
Na prośbę Keisuke, blondyn przykucnął obok niego.
- Kisaki to wróg. Zorientowałem się po tym, gdy Paa dźgnął Osanai'a. „Mianuj mnie kapitanem trzeciego oddziału w zamian za pomoc w wypuszczeniu Paa". Przez przypadek usłyszałem, jak Kisaki proponuje coś takiego Mikeyowi. Prawdziwym kapitanem trzeciego oddziału nie jest Kisaki! Toman powstał dzięki naszej siódemce. Co by się nie działo kapitanem trzeciego oddziału jest tylko Paa!- Tak Baji i tylko Paa-chin nikt inny. Baji'emu samemu pojawiły się łzy.
- Baji...-Powiedział Chifuyu też miał łzy w oczach.
- Paa-chin...Mitsuya...Draken...Mikey...Kazutora i nasza kobieca ręka Himi.- Zapłakałam.
- Baji...- Powiedziałam cicho.
- Założyciele Toman...są moimi „skarbami".- Rozpłakałam się na słowa Keisuke jeszcze bardziej niż wcześniej widziałam że nawet nasz płaczący bohater oczywiście też się popłakał.- Chciałem z Himi coś zaradzić...ale chyba nic z tego. Ja...zginąłem z własnej ręki. Mikey nie ma powodu, żeby zabijać Kazutorę.
! Baji? Ty...
- Zbliża się koniec...zaczynam mieć zwidy.- Wyznał czarnowłosy przyjaciel.
- Hę?- Mruknął Hanagaki.
- Takemichi. Przypominasz mi trochę Shinichiro. Mikey'a, Himi i Toman...powierzam Tobie.
- Nie możesz! Baji! Nie mów takich rzeczy! – Wykrzyczał blondyn.
Baji się uśmiechnął.
- Chifuyu.- Zwrócił się do swojego porucznika pewnie po raz ostatni kapitan oddziału pierwszego.
- Tak?
- Mam ochotę na yakisobę peyang...
- Pójdę kupić.
- Zjemy na spółkę?
Płakałam jak powalona słysząc ich ostatnią rozmowę.
Baji uśmiechnął się tak najpiękniej jak lubiłam.
- Dzięki...Chifuyu.
-...
-...
-Baji? -Spytał porucznik. Gdy nie dostał odpowiedzi uścisnął go.- BAJI!!!!!!!!
Baji odszedł. Spojrzałam w niebo. Baji idę do Mikey'a, w końcu kazałeś mi. Uratuję go. Wstałam. Szłam do Mikey'a.
- Zajebię! – Krzyczał mój ukochany i okładał Kazutorę.-ZAPIERDOLĘ!
Podeszłam do Mikey'a.
- Mikey...przestań.- Powiedziałam do niego spokojnie.- Już wystarczy.
Nie posłuchał mnie. Nie wiedziałam co robić, dalej myślałam o Baji'm. Na ratunek przybył mi Takemitchy stając pomiędzy dwoma i rozkładając ręce po bokach.
- Suń się, bo ciebie też zabiję.- Powiedział Mikey.
- Już wystarczy Mikey! – Krzyknął Hanagaki a Mikey go uderzył ten upadł ale przykucną zaraz.
- Manij...proszę.- Chciałam podejść ale Takemichi znów działał.
- BAJI NIE CHCIAŁ, BY TAK TO SIĘ SKOŃCZYŁO!
Mikey kopnął go powalając na glebę.
- Nie waż się mówić za niego.
- Nie mówić za niego?- Spytał.- ON NIE ŻYJE! – Takemitchy wstał. Zdjął kurtkę i ją odrzucił podczas upadku coś z niej wypadło zauważyłam że to dobrze znany mi talizman. Talizman zapoczątkowania gangu, który stworzył Baji. Podniosłam go i otrzepałam z kurzu.- JAK MYŚLISZ. PO CO BAJI ODDAŁ ŻYCIE?! ZROBIŁ TO DLA WAS...I DLA TOMAN! ZAMIAST ŚMIERCI Z RĘKI KAZUTORY! CHCIAŁ. ŻEBY KAZUTORA NIE CZUŁ SIĘ WINNY...WYBRAŁ SAMOBÓJSTWO! I ŻEBY OTRZYMAŁ TWOJE PRZEBACZENIE! PODJĄ TAKĄ DEZCYZJĘ, BO WAS UWIELBIAŁ! CZEUMU TEGO NIE POJMUJECIE?! KURWA!- Blondyn zaczął wycierać łzy.
Podeszłam do Mikey'a.
- Mikey...-Wzięłam jego rękę i podałam mu talizman Baji'ego.
- Takemitchy. Skąd masz ten talizman? – Zapytał gdy przyjął go ode mnie.
- Znalazłem go w charmie podczas zebrania. – Wyznał.
- Talizman?- Powiedział Draken.
- Przecież to...- Zaczął Mitsuya.
- Baji...cały czas miał go przy sobie?- Powiedział Mikey, a ja w końcu wybuchłam.
Perspektywa Sano Manjiro
-[...] miał go przy sobie...?- Zapytałem a wtedy...
- TY KRETYNIE! Oczywiście że miał go przy sobie! Baji nosił go zawsze bo chciał byśmy my jego „skarby" byli zawsze przy nim! Nie ważne co by się stało! Zawsze chciał mieć nas założycieli przy sobie! Ten talizman jest ważny! To był pomysł Baji'ego by założyć gang! „Takim, w którym każdy z nas jest gotowy zaryzykować dla pozostałych! Pragnę, żeby nasz gang był właśnie taki." To słowa Baji'ego z tamtego dnia...od tamtego dnia nigdy nie zapominał brać gdziekolwiek ze sobą tego talizmanu. Zrobił tak wiele dla nas! Dla ciebie! A ty...a ty. Tak po pros- - Himiko wybuchła, nie chciałem już tego słuchać jej płaczu gdy to mówiła. Zrobiłem coś co chciałem zrobić już dawno. Przyciągnąłem ją za rękę do siebie, objąłem w tali. Pochyliłem się i pocałowałem ją w usta uciszając ją przy tym.
Odsunąłem się po chwili.
- Manji...co ty...przecież...- Zaczęła.
- Zakazane smakuje najlepiej. To był zakazany pocałunek, ale już nie dla mnie. Himi nigdy nie chciałem na ciebie tak podnieść głosu jak wtedy ani uderzyć. Nie jesteś moim wrogiem ani przyjaciółką, jesteś kimś o wiele więcej. – Przytuliłem ją. Himiko płacząc bardziej wtuliła się w mój tors. Zapłakała.- Nie płacz proszę. „Gdy któryś będzie ranny, pozostali go obronią". – Na słowa znane Himiko bardzo dobrze przez Baji'ego uniosła głowę i spojrzała na mnie ze łzami w oczach.- To nie ja stworzyłem gang...a Baji. „ Chcę, żeby w naszym gangu każdy był gotowy ryzykować dla pozostałych". – Powtórzyłem cytaty Baji'ego, który powiedziała Himiko. Łzy i mnie się pojawiły tak samo jak u Ken-chin'a i Mitsuyi. – Toman powstał z taką właśnie myślą.
- Przez cały ten czas Baji....walczył sam razem z Himi, żeby...-Zaczął Takemitchy.-...Dotrzymać obietnic złożonej tamtego dnia.
Odsunąłem od siebie Himi. Podszedłem do Chifuyu trzymającego dalej Baji'ego.
- Wybacz...Baji.- Powiedziałem. Poczułem drobne ręce oplatające moją talię a następnie przytulenie.
- Mikey....on już dawno ci wybaczył.- Wyszeptała płaczliwie Himi tuląc mnie od tyłu.

CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Misterio / SuspensoMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...