Przeszłość ~ 18 lipca 2005 rok
Stałam na dachu budynku w którym mieszkam, lubię tu przychodzić gdy chcę pobyć w samotności. Lecz długo tego wieczora sama nie byłam, ludzi tu przybyło by podziewać pokaz fajerwerków.
- Patrz, serce!- Usłyszałam znajomy głos należący do Hinaty. Zauważyłam przyjaciółkę która była w towarzystwie Hanagaki'ego. Mieszkałam w tym samym budynku z Hiną tyle że ja zamieszkiwałam klatkę niżej razem z dziadkiem. Poczułam zazdrość że jest tu z swoim chłopakiem a ja jestem sama jak ten palec. Jednak zaraz moja zazdrość zniknęła a pojawiła się złość na Hanagaki'ego.
- Naoto?! Nie...Nie Możliwe! -Ten idiota ucisnął dłoń Naoto myląc ją z dłonią przyjaciółki. No co za debil. Poobserwowałam chwilę sytuację. Zauważyłam zmieniane w Takemichi'm, zaraz jak jego dusza dwudziesto sześciolatka opuściła nastoletnie ciało całkowicie stał się inny. Po jakieś chwili zobaczyłam jak sobie odchodzi i zauważyłam jak Hinie zrobiło się przykro. Podeszłam do rodzeństwa.
- Cześć Hina. -Przytuliłam przyjaciółkę.- Hejo Naoto. – Wyciągnęłam do młodego Naoto rękę którą po chwili na powitanie ścisnął. Mam nadzieję że moja nastoletnia dusza jakoś pocieszy Hinę i pogrozi Hanagakiemu. A moja teraźniejsza ja opierdoli go za chwilę, właśnie zobaczyłam znajome błyski.
卍
Perspektywa Hanagaki Takemichi
- Takemichi! – Zawołał Naoto. – Ocknąłeś się?!
- Kurde, czyli jednak wróciłem?!
- Hę? A nie chciałeś? Mniejsza...Czy to znaczy, że udało ci się i zapewne Himiko też przenieść w czasie?! Uścisk mojej dłoni naprawdę to umożliwia?! Moje przypuszczenia się sprawdził?! – Zawołał podekscytowany Naoto.
- Tak, tak, miałeś rację. – Przyznałem mu załamany.
- A teraz znów tu jesteś!
- Hm?
- Już wszystko rozumiem...Co ustaliłeś? – Zapytał a mi się dupa zaczęła palić. Miałem coś odpowiedzieć ale przerwał mi kobiecy krzyk. Mówiłem że dupa mi zaczęła palić? To teraz zaczęła płonąć.
Perspektywa Yamazaki Himiko
- Już wszystko rozumiem...Co ustaliłeś?- Usłyszałam głos Naoto gdy już się ocknęłam. Wstałam z łóżka i wkurzonym krokiem szłam w stronę chłopaka.
- Hanagaki!!!!! Ty idioto! Obiecuje że kiedyś to ja ciebie postrzelę!!! – Wywrzeszczałam, na co Takemichi się przeraził bardziej a Noto odwrócił w moją stronę.
- O Himiko ty też się już ocknęłaś. Ustaliliście coś? – Zapytał.
- Nic! A dlaczego?! Bo ten idiota przed chwilą zupełnie przypadkiem uścisną twoją dłoń myląc ją z dłonią twojej siostry!
- Uścisnąłeś moją dłoń przez przypadek?! – Tym razem to Naoto nawrzeszczał na Hanagaki'ego.
- Co poradzę, Hina była tak urocza....A fajerwerki takie piękne. – Rozmarzył się niebieskooki za co dostał kolejny opierdol od Noto oraz ode mnie.
- Podczas waszego drugiego skoku w czasie...Dowiedziałem się paru nowych rzeczy. – Wyjaśniał Naoto po tym jak już opieprzyliśmy Hanagaki'ego.- Gdy wasza jaź wróciła do przeszłości...wasze ciało znajdowało się w letargu. Było jak pusta skorupa, pozbawiona duszy.
- Hę?! Tak jak...
- Jakbyśmy byli zupełnie martwi. – Dokończyłam za Takiemichi'ego. Naoto zaczął rysować coś na tablicy przed nami, i tłumaczył dalej.
- Wasza umiejętność polega na przenoszeniu się w czasie dokładnie o dwanaście lat wstecz. Jeśli dzisiaj trafisz do tego samego dnia dwanaście lat temu, a wrócisz po upływie godziny w tamtej linii czasu, tutaj też minie godzina. Innymi słowy wasza świadomość spędzi w przeszłości tę jedną godzinę. W naszych czasach pozostanie tylko pusta powłoka.
- A więc o to chodziło z tym letargiem! – Podsumował Takemichi.
- Tak. Postarajmy się przenosić was w przeszłość z mojego pokoju. Dla bezpieczeństwa.
- Racja! Nie chciałbym paść nieprzytomny gdzieś na zewnątrz.
- Potwierdzam tak samo jak Takemitchy.
- Możesz chociaż ty mnie tak nazywać?
- Ale że jak, Takemitchy?
- Jesteś taka sama jak Mikey w pewnym stopniu.- Cicho się zaśmiałam.
- Już, już koty nie bić się bo sierść leci. – przerwał nam Tachibana. Odchrząknął.- Dobrze. Wracając do tematu. Sano i Kisaki. Jak idzie wam uniemożliwienie im spotkania.
- No ja poznałem Mikey'a.- Powiedział Hanagaki.
- Kogo?
- A, to ksywka Sano.
- Himiko?- Zwrócił się do mnie brat Tachibany.
- Cóż wiesz jak to u mnie. Z Mikey'm już znałam się dawno. Ale, jakiś czas temu gdy szliśmy z Takemitchy'm jestem prawie że pewna że widzieliśmy Kisaki'ego. Chciałam jakoś zareagować ale gdy się zorientowałam że to on go już nie było. – Takemichi patrzył na mnie trochę zdziwiony ale nic nie powiedział, Naoto natomiast przytakną w zrozumieniu.
- Ale posłuchaj, Naoto. Jest chuliganem, ale to spoko gość. – Wyraził swoje zdanie niebieskooki przyjaciel. Które ja popierałam oczywiście. Nie spodziewałam się tego że teraz będę tak wkurwiona na brata mojej przyjaciółki.
- Co?! Czemu go nie zabiłeś?- Co? Przepraszam bardzo co? Wiedział doskonale co jest co było po między mną a Mikey'm. A w mojej obecności śmiał tak powiedzieć.
- Hę?!
- Typ. Który zamordował moją siostrę jest. „Spoko"?! Przeciągnął cię na swoją stronę?!
- Nie to...! – Próbował bronić Mikey'ego Takemitchy.
- Posłuchaj uważnie! Ten cały Mikey jest teraz zamieszany w różne zbrodnie! Wiesz. Że nawet policja nie daje sobie z nim rady?! Gdybym tylko mógł, własnoręcznie bym go ukatrupił. – Powiedział z pełną grozą w głosie. Tego było za wiele. Wkurwiłam się, podeszłam do Tachibany i przywaliłam mu tak samo mocno jak Hina Mikey'mu też z liścia w twarz ale jednak wydaje mi się że zrobiłam to z siłą jaką ma Mikey.
- Himiko?!?!? – Wykrzyczał z przerażeniem Hanagaki, natomiast bart Hiny złapał się za bolący polik.
- Przegiąłeś Noto!! Fakt, teraz Mikey jest inny! Ale nie wiesz dlaczego! Nie wiesz jaki był dwanaście lat wcześniej! Nie pozwolę ci go obrażać przy mnie! Chcesz dalej go obrażać i mówić kłamstwa na jego temat?! Proszę bardzo ale nie przy mnie!!!! Jak na razie radźcie sobie sami!! Powodzenia!! – Wkurwiona na maksa wyszłam z pokoju Naoto i szłam przed siebie. Jeszcze chwila a sama bym go ukatrupiła swoimi rękoma. Do moich oczu zaczęły napływać gorzkie łzy. Bardzo mnie zabolało to jak obrażał mojego Manjiro. Jak wychodziłam usłyszałam ostrą wymianę zdań pomiędzy Hanagaki'm a Tachibaną. Udało mi się usłyszeć że Takemichi chcę się zobaczyć z Sano w tej linii czasu i z nim pogadać. I oczywiście się o to wykłócali ale nie słyszałam już szczegółów gdyż wyszłam z domu Naoto. Następnie poszłam w miejsce gdzie lubiłam przebywać w samotności.
卍
Teraźniejszość ~ 17 lipca 2017 rok, godzina: 18;35
Siedziałam na dachu budynku w którym dwanaście lat temu mieszkałam z dziadkiem który już spoczywał na drugim świecie. Miałam skulone nogi do siebie, twarz miałam schowaną w kolanach i płakałam. Tylko tu mogłam pokazać swoje emocje. Nikt mnie nie widział, nikt mnie nie słyszał. Byłam tylko ja i tylko ja. Od czasu gdy poznałam się z Manjiro i Keisuke nie lubiłam pokazywać swoich łez dlatego zawsze jak płakałam to wieczorami właśnie tutaj w samotności. Myślałam że teraz też tak jest że jestem sama i nikt mnie nie ogląda w takim stanie. Jak ja bardzo się myliłam. Z czasem przypomniałam sobie wszystkie dzisiejsze słowa wypowiedziane przez Naoto i zaczęłam jeszcze bardziej płakać, właśnie wtedy usłyszałam głos osoby ,której się tutaj nie spodziewałam.
- Który idiota sprawił że taka ślicznotka wylewa nie potrzebnie łzy? Takim pięknością łzy tylko szkodzą. Powiedz mi kochanie, kto sprawił że teraz płaczesz? – Powiedział to...Manjiro. Na usłyszenie jego głosu podniosłam szybko głowę. Stał przede mną wpatrzony w to co było przed nim. Nie mogłam uwierzyć w to że tu jest. To jest sen, prawda? Zasnęłam z płaczu na tym dachu i mi się to śni, prawda? Prawda?!
- Manjiro...zaraz...nazwałeś mnie kochanie...?- Teraz się pokapałam jak mnie właśnie nazwał.
- Skąd to zdziwienie Himi? Pewnie przez Kisaki'ego. Himiko, nigdy bym nie uwierzył w takie brednie na twój temat.
- To...dlaczego...? Dlaczego mnie zostawiłeś..? – Zapłakałam gdy to mówiłam.
- Proste to sprawka Kisaki'ego. Dobrze wiemy jaki on jest, ale co mam zrobić?On kontroluje wszystkich. Mnie najbardziej przez to popadam w jeszcze gorszą ciemność.- Wytłumaczył mój ukochany. Wytarłam łzy, wstałam i podeszłam do osoby ,którą kocham nad życie. Stanęłam naprzeciw niego i złapałam jego dłoń.
- Manji. Pomogę ci. Nigdy już nie pozwolę byś popadał w tę ciemność. Będziesz w nią popadał będę twoim światłem prowadzącym do dobra, do dobra które wszyscy chcieliśmy. Dobra Tomanu który ma chronić a nie szkodzić innym. Razem to naprawimy. Jeśli ja sama nie dam rady to popadnę w tę ciemność z tobą. Zawsze Mikey będę przy tobie, nie opuszczę ciebie już nigdy. Za bardzo kocham cię by znów cię stracić Manjiro. – Spojrzałam w jego piękne czarne oczy które popadały kolorem w granatowy. Uśmiechnęłam się tak jak on to u mnie uwielbiał.
- Jesteś słodka Himiko, cieszę się że Bóg mi ciebie zesłał. Ale czuję właśnie przez takie słowa z twoich ust że na ciebie nie zasługuję.
- Wiesz że to bzdura. Należę do ciebie i tylko do ciebie. Bóg zesłał mi ciebie a on mnie tobie. I tak będzie zawsze. Do końca naszych dni, a później już czeka nas tylko wspólna wieczność razem Mikey.Więc zawsze będziesz na mnie zasługiwał i za przeproszeniem nie pierdol że jest inaczej. – Manjiro zaśmiał się. Przyciągnął mnie do siebie, jego ręce spoczywał na mojej tali zaś moje zaplotłam razem ze sobą na jego karku. Pochylił się trochę w moją stronę i złączył nasze usta w pocałunku, odwzajemniłam go od razu. Nasz pocałunek był delikatny, ale pełen uczucia i tęsknoty, pocałunek trwał długo. Po czasie się od siebie oderwaliśmy. Przyłożyłam swoje czoło do czoła Manjiro. Tak właśnie uspokajaliśmy nasz oddech.
- Proszę Manji...już mnie nie zostawiaj. -Wyszeptałam.
- Już nigdy. – Również wyszeptał ale on to zrobił do mojego ucha a na koniec ucałował jego płatek.
- No proszę. Jak romantycznie. Nasz dowódca i jego zaufany doradca znów razem.Witaj szefie. – Naszą wspólną chwilę przerwał głos osoby, która tylko zatruwa każdemu życie i powietrze.
CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Mystère / ThrillerMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...
