Rozdział 卍 16 卍 Witaj Hanemiya Kazutora. Kopę lat...Przyjacielu

20 1 0
                                        

~Wspomnienie Yamazaki Himiko~
Nie wiem jak do tego doszło, ale pierwszy raz pokłóciłam się tak bardzo mocno z Mikey'em i Baji'm. Powstrzymując płacz uciekłam z DOJO dziadka Manjiro i biegłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie biegnę nie zwracałam uwagi na nic a widoczność czegokolwiek robiła się coraz słabsza przez łzy, które już zaczęły płynąć po moich policzkach jak wodospady.
Nagle usłyszałam trąbienie i myślałam że już będzie po mnie bo strasznie spanikowałam ale tak się nie stało ktoś przyciągnął mnie do siebie i przytulił, nie wiedziałam kto to ale byłam na tyle roztrzęsiona i zrozpaczona że mało mnie to obchodziło wtuliłam się w osobę która była moim BOHATEREM. Tym BOHATEREM okazał się być jakiś chłopak w moim wieku, niby tak młody wiek a na jego szyj widniał już tatuaż TYGRYSA. Razem z chłopakiem poszłam na plac zabaw gdzie zasiedliśmy na huśtawkach.
- Powiesz mi czemu chciałaś się zabić?- Zapytał chłopak.
- Co? Nie, nie! Nie chciałam tego...nie wiedziałam co się dzieje płakałam i byłam roztrzęsiona...Wiesz pokłóciłam się z dwójką moich przyjaciół jedynych jakich mam...Nie chciałam się zabić nie zauważyłam tego auta. Nie straciłam życia dzięki tobie jesteś moim BOHATEREM...Tygrysim bohaterem...może życia nie straciłam ale jedynych moich przyjaciół już tak...nie mam już żadnych...
Chłopak wstał z huśtawki i stanął naprzeciw mnie
- Hm? – Podniosłam swoją głowę którą spuściłam i spojrzałam na chłopaka.
- Hanemiya Kazutora. Twój najlepszy przyjaciel na świecie i tygrysi bohater!
Moje oczy się rozbłysnęły, a uśmiech sam się wkradł na twarz. Wstałam z huśtawki.
- Yamazaki Himiko! Twoja najlepsza przyjaciółka na świecie! Na dobre i na złe!
~Koniec Wspomnienia~

Perspektywa Sano Manjiro

- HIMIKO!!!!
Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie straciłem z gangu moich bliskich przyjaciół...Szczególnie straciłem Himiko do której zaczynam czuć coś więcej niż przyjaźń. Co teraz postanowi? Wiem że Baji odszedł z Toman do Valhalli. Ale co poczyni ta moja kruszynka?
Zebranie się skończyło ale ja dalej byłem w świątyni siedząc na schodach obok dalej nieprzytomnego Takemitchy'ego.
- Mm...Noc? – Usłyszałem obok siebie. Spojrzałem w bok i dostrzegłem obudzonego do żywych Takemitchy'ego.
- Hm? Ocknąłeś się?
- Mi...Mikey?! Hę?!
- Nie lubisz Kisaki'ego, prawda? Ty i Himi...
- Hę?! Nie, ja...
- Powiększanie gangu jest upierdliwe. Wpuścisz do niego kogoś nowego, a drugi zaraz ci odchodzi.
- Ach....Chwilkę. Jesteś sam? Nigdy to ci się nie zdarza albo jest z tobą zawsze Draken i Himi. Albo on albo ona.
- Takemitchy. Himiko odeszła z Toman. Jeśli dobrze myślę to odeszła i z powodu Baji'ego ale i Kisaki'ego. Domyślam się że równie jak Baji dołączy do Valhalli.
- Co?! Himiko...odeszła?!
- Niestety tak...Mam do ciebie prośbę, Takemitchy. To naprawdę ważne.
-...Tak?
- Mam...Kumpla z dzieciństwa. Po prostu mieszkał blisko. Nie byliśmy ziomkami. Przy każdej okazji mi fikał, a ja zawsze go prałem. – Uśmiechnąłem się wspominając czasy dzieciństwa.
-...Trzeba być strasznym debilem, żeby w kółko ci podskakiwać..
- Tak. To ten, który ci przywalił.
- ...Ale oberwałem od dwóch...- Takemitchy podrapał się po policzku.
- Kapitan pierwszego oddziału. Baji Keisuke. Ciężko go ogarnąć, co nie?
- Tak... nie wiem, czemu mnie pobił. – Wyznał Hanagaki na co się zaśmiałem.
- Cha, cha. Zawsze taki był. Potrafi walnąć mijającego typa, kiedy chce mu się spać...albo oblać auto benzyną i podpalić, gdy jest głodny. Właśnie, taki koleś...jest jednym ze współzałożycieli Toman.
- Współzałożycieli...
- Założyliśmy gang w pierwszej klasie gimbazy...z Drakenem, Mitsuyą, Paa-chin'em i Baji'm...no i oczywiście też razem z Himi.
- W sześciu?
- No. To razem z nimi...wzniosłem sztandar Tokyo Manji. Takemitchy. Sprowadź Baji'ego z powrotem do Toman. Ja serio...Bardzo go lubię. Mogę cię o to prosić?
- JASNE! Skoro taki ci zależy, to oczywiście! Ale...Czy ja też...mogę mieć do ciebie prośbę?
- Hm? Jaką?- Spytałem.
-...Chciałbym...żebyś wyrzucił Kisaki'ego!
- Hę?
- Czemu przyjąłeś kogoś takiego jak on?! Nie mogę powiedzieć teraz nic więcej, ale trzeba na niego uważać. Bo...KISAKI...NA PEWNO PRZYZNIESIE TOMAN SAME KŁOPOTY.
- Spoko. To trochę zabawne mówisz podobnie jak Himi kiedy pierw to zlała Kisaki'ego za to że uderzył ciebie, a potem wykrzyczała coś podobnego w moją stronę.- Wstałem i wziąłem kurtkę należącą do brunetki.- Wracając. Nie długo zmierzymy się z Valhallą. Sprowadź Baji'ego, zanim do tego dojdzie. Udowodnij...że przydasz się bardziej niż Kisaki. Sam dobrze wiem, że na tego typa należy uważać...ale jednocześnie chcę jego siły. Toman będzie jej potrzebował. Przysłuż się mojej sprawie, Takemitchy. Poznałeś mój warunek. Jeśli zawiedziesz... ZABIJĘ!- Takemitchy przemkną ślinę.
- Chwila...a Himiko? Ona też przecież odeszła. Co z nią? Nie chcesz jej z powrotem?
- To zostaw mi sam postaram się ją tu sprowadzić.- Uśmiechnąłem się.- A nawet jeśli tobie dobrze pójdzie i sprowadzisz tu Baji'ego to i ona przyjdzie tu z nim. Ja i Baji byliśmy jej pierwszymi przyjaciółmi ale jego traktuje szczególnie bo jak swojego brata. – Wyznałem.- MITSUYA! – Odwróciłem głowę w kierunku drzewa.- Czemu podsłuchujesz? Dalej, wyłaź! Te farbowane kudły są oczojebne.
Za drzewa wychylił się kapitan drugiego oddziału.
- Ech, wydało się. – Przyznał Mitsuya drapiąc się po tyle głowy.- Szukałem kibla i co nieco usłyszałem.
Oczywiście Takashi. Każda wymówka jest dobra. Przyjaciel podszedł do nas bliżej.
- A, właśnie, dobrze się składa. Mitsuya. Takemitchy dołączy do twojego oddziału.
- Hę?! – Mitsuyę wmurowało poważnie, jego mina była dla mnie śmieszna. Gdyby Himi tu była dusiła by się śmiechem. Sam ledwo się powstrzymywałem.
- Co!?
- Takemitchy. Od dziś jesteś oficjalnym członkiem Toman. Powodzenia. – Przekazałem mu informację i powoli zacząłem iść w swoją stronę zerkają dalej na sytuację.
- Polecam się! – Zwrócił się Takemitchy do Takashi'ego, skłaniając się przy tym i głupkowato uśmiechając w jego stronę.
- Mogłem nie podsłuchiwać.
Zaśmiałem się odchodząc. Cóż taka karma Takashi ale wiem że się dogadacie, poradzisz sobie z nim Taka.

Perspektywa Yamazaki Himiko

- Baji! – Krzyknęłam gdy znalazłam przyjaciela. Mój głos go zatrzymał na co sama uczyniłam kilka kroków przed nim.- Złamałeś obietnicę głupku ale ja nie złamałam swojej jeśli byś jednak odszedł z Toman to ja również. Możesz być zły ale miałam również powód inny niż ty, by odejść. Kisaki. Nie zamierzam być w Toman póki on tam jest. Ty...wiesz coś o tym prawda? Też jesteś zdania że on jest podłym człowiekiem.
Czarnowłosy uśmiechnął się.
- Spostrzegawcza jesteś zawsze mnie przejrzysz. Masz rację szukam dowodów by to potwierdzić a znajdę je dołączając do ...
- ...Valhalli. – Skończyłam zdanie razem z przyjacielem.- Keisuke, proszę pozwól mi działać razem z tobą. Nie prowadź tego w pojedynkę będę twoim wsparciem choćby nie wiem co i ty wiesz że ci tego nie odpuszczę. Po za tym nie mogę powiedzieć skąd to wiem ale na sto procent Kisaki w części tych złych rzeczy które się ostatnio działy to on maczał paluchy ba nawet był tym który pociąga za sznurki. Tylko trzeba znaleźć na to dowody.
- Okej wiem że niestety mi nie odpuścisz i będziesz mi truć dupę do skutku aż się nie zgodzę więc zgadzam się od razu. Ale czy na pewno chcesz tak postąpić i „zdradzić" Mikey'a? Przecież go chyba darzysz silnym uczuciem i wcale nie chodzi mi tu o przyjaźń.
- C-Co?! Co ty pleciesz Baji nic nie czuję więcej do Mikey'a prócz przyjaźni! – Zarumieniłam się mimowolnie.
- Rumienisz się.- Stwierdził z uśmieszkiem.
- Dobra ,dobra! Podoba mi się Mikey!
- Ha! Wiedziałem!
- Wiedziałeś...jak zawsze. Też potrafisz mnie przejrzeć roszpuneczko ale tak zaryzykuje. Przecież nie robi to nic przeciwko Toman a właśnie po to by go ratować.Byśmy podążali dalej tą sama ścieżką, którą dla nas wyznaczyłeś. Więc oczywiście razem z tobą dołączę do Valhalli i stanę się wrogiem Toman.
- Świetnie. Właśnie mam iść na spotkanie z jednym z Valhalli i będziesz zadowolona na jego widok.
- Hm?
- Chodźmy a się przekonasz.

Jak powiedział Baji takruszyliśmy w dobrze znanym mu kierunku. Po jakimś czasie drogi zatrzymał się aja zaraz po nim. Po chwili usłyszałam dla mnie bardzo charakterystyczny dźwięk„Dzyń". Oczy mi się zaszklił na ten dźwięk ale się uśmiechnęłam szeroko.
- Kopę lat....Kazutora. – Przywitał się z nim Baji.
- Witaj Hanemiya Kazutora. Kopę lat...przyjacielu. A raczej i też mój „TygrysiBohaterze".- Przywitałam się z chłopakiem który na szyj posiadał tatuażtygrysa. Kazutora uśmiechnął się i rozłożył ramiona w moją stronę od razu siędo niego przytuliłam uśmiechając się jak głupi do sera.
Czas z Kazutorą spędziliśmy na omawianiu naszego wstąpienia do Valhalli. Bajimiał zbić swojego zaufanego człowieka z jego oddziału w Toman czyliChifuyu. Przykro mi będzie to oglądaćja, jak i Baji lubimy tego ziomka a spotka go coś takiego ale czuję że onrozumie Baji'ego tak samo jak ja. Co do mnie i mojego przyjęcia nie muszę się znikim bić Kazutora pewnie wybrał by mi bym zaatakowała Draken'a lub Mikey'a alewiem że ma jakieś wąty do Mikey'a i powie członkom Valhalli że na jego życzeniezostałam w Toman i że byłam w nim szpiegiem by później pomóc mu zniszczyćToman...i to co usłyszałam jeszcze z jego ust mimo iż mówił cicho. Mikey'a. Co towszystko jest oczywiście nie prawdą ale coś Valhalla musi łyknąć. Od jutra będęnależeć do Valhalli ale jeszcze przed przyjęciem, spotkam się z Takemitchy'm,Kazutora ma do niego jakąś sprawę a ja mam go do niego zaprowadzić.

時間の中での愛の追跡 -  Jikan no naka de no ai no tsuisekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz