Perspektywa Hanagaki Takemichi
- Nie ucieknę.- Powiedziałem pewnie stojąc przed Kiyomasą. Nie zamierzam znowu się podać. To moje życie.
- Co?
- ZEMSTA!
- Takemichi.- Powiedziała Hinata.
- Kiyomasa. Mamy niedokończoną sprawę.
- Hę?
- Chodzi o tamto solo po obstawianych bójkach!- Wyznałem.
- Co?- Zapytał zdziwiony Kiyomasa.
- Chyba coś ci się pomyliło kutafonie! Wszyscy widzieli, że wtedy przegrałeś!- Wyznał Akaishi.
- Nie przegrałem.- Opowiedziałem pewny siebie.
- No, no.- Odezwał się Draken.- Sto milionów jenów* na Takemitchy'ego!
*W przeliczeniu mniej więcej trzy i pół miliona złotych
-Hę?
- To durne, ale chętnie postawię.- Przyznał Draken.
- Ja też! Sto milionów na Takemichi'ego! – Odezwała się Hina a zaraz po niej Emma:
- I ja! Stawiam tyle samo!
- Hina?! Emma?!
- Ha! Mają tak przesrane, że chyba ich od tego popierdoliło.- Kiyomasa zwrócił się do swoich na co ci odpowiedzieli śmiechem.
- Takemitchy wygra...- Usłyszałem głos zupełnie kogo innego.
-Hm?- Spojrzałem w stronę głosu okazało się że należał do Himiko, która patrzyła w moją stronę jej wzrok pokazywał już emocje widziałem w nich wiarę we mnie w oczach Himi ,które były dalej w łzach widziałem jej wiarę we mnie co pobudziło mnie do działania. Dzięki, za wsparcie!
- Dalej Kiyomasa! WALCZ! – Wziąłem zamach na niego a zaraz potem poczułem piekący ból w dłoni a potem ciepłą ciecz spływającą po niej. Kiyomasa wbił nóż w moja dłoń. Boli jak ja pierdole.
- TAKEMICHI!- Krzyknęła Hina zakrywając sobie usta po chwili.
- No proszę! Myślałem że już po tobie. O dziwo masz niezły refleks. Nie mam ochoty na solo.- Wyznał Kiyomasa.- Wolę zwykłą egzekucję!
- HA! ZAJEBIŚCIE, KIYOMASA!- Krzyczał któryś z jego ziomków.
- Zabiję cię, Hanagaki.- Po jego słowach wyszarpałem nóż z swojej dłoni i rzuciłem nim w chodnik.
Myślałem, że zostanę największym chuliganem w Tokio. Tyle że to marzenie...błyskawicznie legło w gruzach. Nie stałem się taki jak Mikey. Upadłem przez kogoś od Kiyomasy na ziemię ale się szybko podniosłem.
- Co jest Hanagaki?! Nawet cię nie walnąłem! – Powiedział typ który mnie pchnął. Dotychczas myślałem, że w życiu nie wyszło mi przez Kiyomasę...że miałem pecha.
- Zabiję!- Usłyszałem ponownie Kiyomasę. A co do pecha. To myliłem się. To wszystko była moja wina. Nie byłem w stanie się podnieść już po tej jednej porażce. Wszystko przez moją słabość. Ruszyłem na Kiyomasę i złapałem go w pasie na co ten zareagował i sprzedał mi kopniaka w brzuch, ale pomimo bólu nie puszczałem go.
- TAKEMICHI! – Usłyszałem płaczliwy krzyk Hinaty.
- Hanagaki! Twoja laska wreszcie przejrzała na oczy! – Odezwał się Akaishi.- Zrozumiała, jaki z ciebie lesz!
- Umiesz tylko się go trzymać?! Ale lamer! – Powiedział Red. A ja ugryzłem bok Kiyomasy.
- AŁA! – Usłyszałem jego krzyk bólu.
- Ugryzł go! – Oznajmił Akaishi.
- Serio? Żałosny jesteś, Hanagaki!
- Dzieciuch! – Usłyszałem od Red'a.
- Puszczaj, gnojku! – Odezwał się Kiyomasa uderzając pięścią w moje plecy. Mogę być lamusem. Mogę być żałosny, ale...Przerzuciłem się na plecy Kiyomasy i rękoma zaplotłem się na jego szyj dusząc go z całych sił.
- WCALE NIE MUSZĘ BYĆ DRUGIM MIKEYEM! JESTEM HANAGAKI TAKEMICHI!- Wykrzyczałem przypominając sobie słowa Hiny. Tym razem się nie podam!
- PUSZCZAJ, TY...! – Próbował się wyrwać Kiyomasa.
- NIE PRZESTAWAJ GO DUSIĆ, TAKEMITCHY! – Usłyszałem Draken'a.
- ŻRYJ TO!- Kiyomasa po chwili padł a ja razem z nim. - Wygrałem? Udało mi się...zemścić...
- TAKEMICHI! – Usłyszałem Hinę.
- NIE PODCHODŹ, HINA! NGH!- Wydostałem się spod Kiyomasy. Pokazałem że mam jaja, Naoto. Właśnie ...Pokonałem Kiyomasę. Ale sorki...przyjacielu. Zawalę swoją misję.
- Ulżyło ci? – Zapytał Akaishi trzymając nóż w ręku.
- Kiyomasa to lamer! – Wyznał po nim Red.
- Teraz chyba możesz spoczywać w pokoju! – Ponownie odezwał się Akaishi.
- Hina...- Wstałem i zwróciłem się w jej stronę ale przerwano mi wypowiedź.
CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Mystère / ThrillerMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...
