Perspektywa Baji Keisuke
Konwersacja Kisaki'ego z jego porucznikiem.:
- Baji tu idzie! Jeśli znów zamulisz tak jak poprzednio, to zabiję...poruczniku.- Zaczął Pierdolić ten przebrzydły okularnik.
- PRZEPRASZAM!
- Nie lekceważ go, dobra?! Tylko on zdołał mnie przejrzeć i ta suka. Ale nic nie zrobi będąc ranną.
- Wcześniej zaatakował z zaskoczenia, ale teraz jest nas pięćdziesięciu! Na pewno go zała..
Porucznik przerwał gdy go powaliłem, potem odwróciwszy się do mnie Kisaki spotkał się gardłem z ostrą końcówką rury.
- Szach mat...Kisaki!
- Spróbuj mnie załatwić jeśli zdołasz!
W tym momencie krew z mojej rany zaczęła skapywać na dach samochodu.
- B-Baji...?- Usłyszałem po mimo odległości przestraszony głosik brunetki.
- Cholera! – Wyplułem krew.- A więc to koniec?
Upadłem bezsilnie na kolana.
- BAJI! CO MU ZROBIŁEŚ, KISAKI?! – Wydarł się Chifuyu. Który pojawił się przede mną...przed straceniem przytomności zauważyłem brązowe włosy i jak ona kuca przy mnie.
Koniec perspektywy Baji'ego Keisuke
Perspektywa Yamazaki Himiko
Baji nie, nie proszę nie rób mi tego. Zdjęłam kurtkę Valhalli i próbowałam zatamować nią krwawienie w oczach już zbierały mi się łzy.
- Baji...bracie nie opuszczaj mnie słyszy? Nie umieraj...- Powiedziałam ledwo.
- Przecież widziałeś. Ja nie kiwnąłem nawet palcem.
- Trzym japę Kisaki! – Krzyknęłam pomimo iż wiedziałam że to on nic nie zrobił a Kazutora, ale wiem że ten chuj mu powiedział o tym że Baji i ja jesteśmy zdrajcami i Kazutora dźgnął Keisuke a mnie któryś z Valhalli który posłuchał się rozkazu Hanemiyi.
- Co z nim Himi?- Zapytał Matsuno gdy kucną obok mnie przy Baji'm.
- C-Chifuyu...k...krwawienie nie ustaje...boje się
- Krwawienie? Dźgnięcie? Został dźgnięty? Kiedy?!
- Wtedy gdy...
- Kazutora...
- Tak...to wtedy to nie było draśnięcie...
Chifuyu wstał.
- KAZUTORA!!!
- Kazutora jednak jest niezły! – Odezwał się Tetta. Czy on się w końcu zamknie?!- Już rozumiem! Sprowadził Baji'ego do Valhalli po to żeby się z nim teraz rozprawić!
- Co?! Co ty pierdolisz?!
- Co nie... szefie...?
- Sze...? Mi...Mikey! – Krzyknęłam gdy zobaczyłam obudzonego Mikey'a. O nie! Kisaki ty...
- Nie.- Usłyszałam Takemitchy'ego.- Kazutora...
- Planowałem go załatwić...-Zaczął Mikey.- Jak tylko wyszedł z pudła dla nieletnich, chciałem go zabić. Tym , kto stale mnie zniechęcał...był Baji. Mówił, że Kazutora pragnął mnie uszczęśliwić, więc nie może się z tym wszystkim pogodzić. I nawet jeśli zabił mojego starszego brata to nie chciał być tym złym, więc musiał stać się moim wrogiem. To słowa Baji'ego.- Powiedział i zlizał krew która z czoła zleciała do kącika ust.
- Mikey.- Usłyszałam Draken'a.
- Ken-chin.- Mikey zszedł z aut i poszedł do Draken'a i Hanmy.- Walka zakończona.
- Co?!- Powiedział chłopak z wytatuowanymi dłońmi. – NIE TAK SZYBKO! JAK TO „ZAKOŃCZONA"?! Za kogo ty mnie bierzesz? Nie masz prawa o tym decydować!
Wtedy Mikey powalił go swoim słynnym kopnięciem.
- A...teraz?- Powiedział po tym. Nie! Mikey! Ocknij się! Nie popadaj w ciemność! Jego wyraz twarz był straszny a oczy nie wyrażały żadnych emocji popadł w trans.
Słyszałam rozmowy ludzi z Valhalli.:
- Panie Hanma?
- Niemożliwe...
- To jakaś sztuczka!
- Zdjął go jednym ciosem!
- Na pewno użył jakieś sztuczki!
Mikey zaczął iść w ich stronę.
- W NOGI...BO ZGNIEMY!
Chuligani z Valhalli zaczęli uciekać. Mikey stanął przed Hanemiyą.
- Każdy człowiek może zdradzić. Zakończmy to Mikey. – Kazutora powstał z klęczków.- Zginiesz ty...czy ja?
Chłopaki nie proszę! Jebut! Kazutora dostał w twarz od Manjiro.
- Jeśli potrafisz tylko niszczyć to, co ważne...- Mikey zbliżył się do niego.- To ja zniszczę ciebie...tu i teraz.- Blondyn kopniakiem powalił go na glebę...- Jeśli potrafisz tylko niszczyć...- ...a następnie usiadł na nim. Zamachnął się na niego.- ...to ja zniszczę ciebie, Kazutora.
Nie! Mikey! Zaczął bez opamiętania obijać twarz Kazutory.
- Chifuyu! Gdzie ta karetka?! – Spytałam. Gdy spojrzałam na Baji'ego.
- Baji...
- Hm?
-Mikey...- Powiedział Ken-chin.
- On zaraz zabiję Kazutorę!- Usłyszałam Mitsuyę.- Teraz nikt nie powstrzyma Mikey'a!
- Mikey! – Usłyszałam Baji'ego. Spojrzałam na niego właśnie wstawał i odrzucił mój ucisk.
- Baji...- Powiedział Chifuyu. Czarnowłosy się zachwiał. Wstałam i go przytrzymałam.
- MIKEY! -Wykrzyczał głośniej i Mikey w końcu to usłyszał i zwrócił się w jego stronę.- Dzięki...wkurzyłeś się...w moim imieniu.
- Baji nie powinieneś się teraz ruszać...bratku!- Powiedziałam do niego zmartwiona, ten pogłaskał mnie krótko po głowie i zaczął iść w stronę przyjaciół.
- Ja...nie umrę...od takiej rany! – Powiedział Keisuke zatrzymując się przed Kazutorą.- Nie przejmuj się...Kazutora.- Powiedział a w jego ręku zauważyłam nóż.
- Baji? – Spytałam.- Co ty...
- Ja...- Zamachnął się na siebie nożem.
-... BAJI!! NIE!! – Krzyknęłam ale było za późno. Czarnowłosy wbił sobie nóż w brzuch. Jak błyskawica znalazłam się przy nim z oczu już leciały mi łzy.
-...Nie zginę z twojej ręki! – Dokończył Baji.
CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Mystère / ThrillerMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...
