Perspektywa Hanagaki Takemichi
~Wieczorem tego samego dnia~
Baji i Himiko od początku byli wrogami...W dodatku niedługo czeka nas wojna.
Wspomnienie słów Mikey'a:
Sprowadź Baji'ego z powrotem...zanim dojdzie do starcia z Valhallą.
Nic z tego Mikey. Nie mam najmilejszych szans na to, że przekonam go...
Wspomnienie słów Mikey'a 2:
Jeśli zawiedziesz, zabiję.
...W przeciągu tygodnia! Co mam zrobić?!
~Nazajutrz~- Ech...Nie zmrużyłem oka. A mam dwadzieścia sześć lat.- Powiedziałem do siebie spacerując po mieście. Jak to powiedzieć Mikeyowi? Moje rozmyślenia przerwał głos.:
- Ej!
Odwróciłem głowę w kierunku głosu.
- Hę? – Mruknąłem. Właścicielem głosu był chłopak siedzący na huśtawce, widać po nim że dostał ostry wpierdol.
- Cho no tu. Siadaj.- Chłopak wskazał na huśtawkę obok. Ugh straszny typ! Wygląda na niezłego zakapiora.
- Baji jest zajebisty, co nie? – Zapytał z uśmiechem nieznajomy mi typ.
- Jesteś kumplem...Baji'ego?- Spytałem.
- Gang Tokyo Manji, porucznik pierwszego oddziału...Matsuno Chifuyu. – Przedstawił się a ja dostałem nagłego olśnienia.
- Już wiem! To ciebie Baji tak poobijał!
- I kto to mówi. – Rzekł Matsuno.
- Ugh.
- Bądź mu wdzięczny.
- Hę?! CZEMU NIBY MIAŁBYM...?!- Nie dokończyłem zdania bo on mi je przerwał.
- Gdyby Baji nie przerwał ci wtedy, kiedy przerwałeś ceremonię spotkałoby cię coś gorszego. – Wyjaśnił.- Pobił mnie po to, żeby wstąpić do Vallhali...ale nie dołączył do nich w celu rozwalenia Toman. Ani on ani Himi jeśli o niej też myślisz ona i Baji by tego nie zrobili nie osądzaj ich, uwierz.
- JAK TO?! Przecież...- Chłopak znów mi przerwał zdanie.
- Mają zupełnie inne plany. Chodzi o Kisaki'ego.
- HĘ?!
- Baji razem z Himi przeniknęli w szeregi Valhalli, żeby zdobyć przeciw niemu dowody!卍
Perspektywa Yamazaki Himiko
Nienawidzę tego gdy umyję włosy wyjdę a pogoda zdaje się być przeciwko mnie i zaczyna padać. Tak naprawdę bym dzisiaj się nawet nie ruszyła z domu ale Mikey prosił o spotkanie to jedno, a drugie to to że muszę się spotkać z Takemichi'm i wyjaśnić mu sytuacje na tyle ile mogę. Doszłam właśnie na miejsce spotkania z Sano, mieliśmy się spotkać na parkingu. Na tym pamiętnym parkingu gdzie to 3 sierpnia tego roku, Draken został dźgnięty przez Kiyomasę. Zatrzymałam się i czekałam na blondyna, o dziwo nie musiałam długo czekać na niego po dwóch minutach pojawił się na miejscu z parasolem w ręku. Podszedł do mnie ale zatrzymał się o kilka kroków naprzeciw mnie.
- Co chcesz Mikey?- Zapytałam prosto z mostu nie bawiłam się w jakieś powitania, nie mogę muszę teraz grać wroga Toman nie mogę sobie pozwolić na jakieś grzeczne powitania z nim.
- No co ty Himi? Nawet się nie przywitasz? Cześć Himi. – Manjiro się uśmiechnął i chciał już mnie przytulić ale ja się odsunęłam.
- Ta cześć...Nie przytulaj się do mnie.
- Dlaczego?
- Bo nie chcę być przytulana przez ciebie Mikey. Jestem na ciebie wściekła.
- Proszę cię. Dalej ci chodzi o to że nie wyrzuciłem Kisaki'ego z Toman? Przecież wiesz że nadchodzi walka z Valhallą, on będzie nam pomocny. – Tłumaczy nadal swoje, ja znów się zdenerwowałam na te tłumaczenia.
- Kurwa Mikey! Co z tego że teraz będzie ponoć taki pomocny?! On jest podłym człowiekiem! Przyniesie same straty a nie korzyści dla Toman! Czy ty nie możesz tego zrozumieć?! Czemu mnie nie posłuchasz do cholery?! Ufasz mi czy mu?! Nawet go nie znasz!
- Ty też go nie znasz przecież! To czemu mówisz o nim najgorzej, co?! Masz dowody na to że jest złym człowiekiem?! Że będą z nim same kłopoty?! Co?! – Milczałam. Byłam teraz bez radna nie mogłam mu się przyznać do tego co wiem z teraźniejszość uznałby mnie za jakąś wariatkę. A dowodów żadnych na to nie miałam dopiero co dołączyłam do Valhalli.- Widzisz? Milczysz. Nic na niego nie masz, czyli ma czystą kartę. Himiko proszę nie wygłupiaj się i wróć do mnie...do Toman.
- Mikey...Ja nie mogę.
- Hm? Czemu nie możesz? Nie wyrzuciłem cię przecież, sama odeszłaś a ja proszę byś właśnie wróciła możesz jak najbardziej Himi. Naprawdę proszę wróć do Toman, potrzebujemy cię.- Powiedział blondyn, a następnie w moją stronę podał coś poskładanego. Jak się okazało był to mój mundur Toman. Coś we mnie wybuchło i z całej siły uderzyłam w ubranie, które pod wpływem uderzenia spadło na asfalt.
- Mikey! Nie wrócę do ciebie! Do Toman! Jestem teraz twoim wrogiem rozumiesz?!
- Co?
- Należę teraz do Valhalli! A ty Sano Manijro jesteś moim wrogiem a ja twoim!
Chłopaka zamurowało ale jak dotarły do niego moje słowa odezwał się, przedtem opuścił parasolkę na ziemię.
- J...Jak to? Ale dlaczego? Dlaczego dołączyłaś do nich?
- Proste! Ja i Baji od momentu gdy Kazutora trafił do ośrodka czekaliśmy na to aż wyjdzie by potem dołączyć do niego i razem zniszczyć ciebie, zniszczyć Toman! Byłam szpiegiem Kazutory, rozumiesz?! A ty mi dalej ufałeś! Byłeś taki głupi i naiwny Sano Manjiro!
Nie wiem jak i kiedy nie zakodowałam tego, ale poczułam mocne pieczenie na policzku...Uderzenie było na tyle mocne że moja głowa automatycznie poleciała w bok a ja prawie upadłam czy...Mikey...Czy on...Właśnie mnie uderzył...? Złapałam się za bolący policzek i odwróciłam twarz w stronę blondyna. Mój wzrok ukazywał strach. Strach przed Mikey'm. On nigdy nie uderzył dziewczyny. Nigdy. Więc dlaczego? Dlaczego mnie uderzył? Dlaczego podniósł rękę na mnie? Wzrok blondyna był pusty i bez jakiej kolwiek emocji może poza złością. To jedyna emocja którą widziałam u niego teraz.
- M...Mikey...? C...Co ty zrobiłeś...? Dla...Dlaczego...? – Powiedziałam roztrzęsiona.
- Jak mogłaś?! Jak mogłaś być taka podła?! Myślałem że Toman jest dla ciebie jak rodzina! A ty...Ty wbiłaś nam nóż w plecy! Myślałem że dalej jesteś moją przyjaciółką! – Podniósł na mnie głos wyżej niż zazwyczaj. Zaczęłam się naprawdę go bać.
- Ja...dalej...nią...jestem...- Wszeptałam.
- Nie, nie jesteś nią. Najwyraźniej nigdy nią nie byłaś.
- C...Co...?
- No co, co?! Sama się kurwa przyznałaś że zdradziłaś Toman! Że zostałaś szpiegiem! By pomóc Kazutorze zniszczyć to co budowaliśmy razem teraz budować będziemy bez ciebie! Nie jesteś przyjaciółką Himiko! Jesteś ZDRADZIECKĄ KURWĄ!! – Zaczęłam płakać jego słowa, zabolały. Bardzo zabolały.- Proszę cię nie rycz. Nic to na mnie nie zadziała. Nic tylko ryczysz i ryczysz. Wkurwiasz już tym wyciem. – Nie wierzę. Mówił przecież że tego nie lubi tylko to nie miał żadnych innych zastrzeżeń.
- Czy to koniec? – Ledwo co zapytałam.- Przyjaciele czy Wrogowie?
- Czemu zadajesz teraz tak głupie pytania?! Dobrze wiesz chyba że to już nie przyjaźń! Tak jak powiedziałaś ja jestem twoim wrogiem a ty moim! – Wykrzyczał jeszcze głośniej. A to co powiedział po tym zraniło mnie najbardziej.- NIENAWIDZĘ CIĘ YAMAZAKI HIMIKO! NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ!!
Po tych słowach Mikey zabrał mundur, parasolkę i odszedł. Gdy zniknął z pola mojego widzenia dałam upust emocją. Wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam i upadłam z hukiem na kolana, zaczęłam histerycznie płakać jak nigdy. Z czasem nie potrafiłam załapać powietrza, zapomniałam jak oddychać. Dostałam ataku paniki.
![](https://img.wattpad.com/cover/365079942-288-k778126.jpg)
CZYTASZ
時間の中での愛の追跡 - Jikan no naka de no ai no tsuiseki
Misterio / SuspensoMłoda kobieta należąca do najbardziej niebezpiecznego i brutalnego ganku w Tokio, której nie podobają się nowe poczynienia gangu który dwanaście lat temu był po to by chronić innych. W końcu postanawia opuścić gang gdy dowiaduje się o śmierci swojej...