Obca?

28 3 2
                                    

Pov Narrator

WCZEŚNIEJ

Lexa stała oparta o drzwi kiedy Clarke wybiegła z psem i ich córeczką. Czekała tak długo jak tylko mogła. Odskoczyła od drzwi kiedy usłyszała strzały na dworze. Zamknęła te od garażu kiedy z tyłu rzucił się na nią zombie. Szybko go zabiła, ale szły kolejne. Słyszała pełno warczenia, pisków, strzałów i syczenia.

Serce biło jej mocniej. Jak mogła być tak mało czujna? Jak mogła narazić Clarke i Mary na takie niebezpieczeństwo?

Usłyszała jazgot silnika w samochodzie. Zaraz przed nią zaparkował mustang. Czerwony. Drzwi się otworzyły. Siedział w nich mężczyzna w okularach i czerwonej czapce.

Lexa wsiadła i zamknęła za sobą drzwi w ostatniej chwili.

- O mały włos. - Zaśmiał się facet

- Widziałeś moją dziewczynę z dzieckiem? Wiesz gdzie pobiegły? - Zapytała Lexa, ale poczuła nacisk na szyi. Czyiś pasek od spodni zacisnął się na jej gardle. Facet obok obezwładnił ją. Zaraz strzykawka wbiła jej się w szyję, a ona sama zasnęła mając przed oczami twarze zombie na szybie.

Obudziła się na czyimś łóżku, przywiązana do jego drewnianych ram tak, że jej nogi i ręce były szeroko rozłożone, a sama leżała jak na talerzu.

Pokój, w którym leżała był zadbany. Obok łóżka, na szafce nie było, ani grama kurzu. Były jakieś leki, oraz szklanka wody.

Próbowała wydostać się z sznurów, ale nie mogła. Była bardzo mocno przywiązana. Podczas szarpaniny, do pokoju weszła kobieta.

Jej rude włosy, oraz niski wzrost przykuł uwagę szatynki. Wyglądała na bardzo zadbaną

- Jak masz na imię? - Nie odpowiedziała. Leżała i wgapiała się w obcą - Nazywam się Rachelle. Przepraszamy za traktowanie w samochodzie, ale nie mogliśmy się z tobą męczyć.

- Gdzie moja dziewczyna i dziecko? - Zapytała ostrym tonem Lexa

- Nie widzieliśmy nikogo oprócz Ciebie. - Odpowiedziała kobieta trzymając ręce na piersiach.

- Były tam. Wypuściłam je chwilę przede mną...

- To było stado. - Przerwała jej Rachelle - Jeśli były tam same, już nie żyją. Przykro mi. - Mówiła, a Lexa zaczęła się wyrywać

- Puśćcie mnie! - Krzyczała

- Spokojnie...

- Nie! Obiecałam jej! Muszę ją znaleźć! - Krzyczała próbując desperacko wstać. Łzy spłynęły po jej policzkach. Bała się.

Po uspokojeniu się kobieta ją rozwiązała.

- Choć, poznasz kogoś. - Powiedziała z uśmiechem. Lexa niepewnie poszła za nią. Weszła do dużego salonu. Na środku była kanapa z trzema fotelami i stoliczkiem. Na kanapie siedział mężczyzna w okularach i czerwonej czapce, na fotelu starsza kobieta ze strzelbą, a na drugim fotelu rudy kotek. Lexa stanęła zdziwiona tym widokiem.

The last one /ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz