Pov Lincoln
- Co z nią robimy? - zebraliśmy się w kuchni, aby pomówić o tej dziewczynie
- Nie może być przy Marysi, moja córka nie może spać z nią pod jednym dachem. - powiedziała stanowczo Clarke zerkając na Marysię bawiącą się w oddali, Dixon skinął jej
- To co z nią? - zapytała Lauren
- Powiem wam co, zabijemy ją. - powiedział Daryl wyciągając nóż i chcąc iść do jadalni gdzie siedzi dziewczyna, wyciągnąłem pistolet i przystawiłem do jego głowy
- Hej! Nie zabijamy żywych, a szczególnie dzieci. - wysyczałem przez zęby, Daryl spojrzał na mnie z pogardą
- Więc co planujesz latynosie? - zapytał chowając broń, a ja zrobiłem to samo, spojrzałem po dziewczynach
- Pogadam z nią.
- I co potem? - zapytał kusznik z wyrzutem - Przygarniemy ją jak was?
- Nie chce spać z nią w tym samym domu. - odezwała się Luna, która jeszcze tak nie dawno była cicho
- Musimy się jej pozbyć, teraz. - powiedziała spanikowana Clarke
- Nikt się nikogo nie pozbędzie, to tylko dziecko, dajcie jej szansę. - podniosłem głos - Proszę, nie panikujcie.
Wyszedłem do dziewczyny, siedziała przerażona, nawet na mnie nie patrzyła, nie dziwię jej się, też bym się bał na jej miejscu, ale ona boi się dwa razy bardziej, ja jestem duży, więc pokonałbym jej grupę gdybym miał się z nimi bić w ręcz, a ona nawet chyba nie ma osiemnastki. Usiadłem na krześle przed obcą dziewczyną, chciałem z nią na spokojnie porozmawiać
- Jak masz na imię? - zapytałem spokojnym tonem, dziewczyna płakała - Nie bój się, nie zrobimy Ci krzywdy.
- Ten facet...
- Zaatakowaliście nas, wszyscy tu jesteśmy spięci, więc nie róbmy sobie nie przyjemności. Nazywam się Lincoln. - wyjaśniłem, odłożyłem pasek z bronią na stół i położyłem ręce na kolana, dając jej znak, że nie mam złych zamiarów
- Charlie. - odpowiedziała, miała czarne, długie włosy i ciemne oczy, miała też na sobie ubraną czarną bluzę, zapinaną oraz ciemne, niebieskie jeansy
- Masz skończone osiemnaście lat?
- Piętnaście. - odpowiedziała szeptem patrząc na mnie wystraszona, no mówiłem, jeszcze dziecko
- Przykro mi z powodu twojego kolegi.
- Ali był moim chłopakiem... - wyszeptała i zaraz znowu się rozpłakała, skinąłem i odczekałem, aż się uspokoi
- Nie zrobimy Ci krzywdy, zaatakowaliście nas.
- Strzelaliście.
- Broniliśmy się. - zaznaczyłem - Czego twoi ludzie chcieli? - nie odpowiedziała - Charlie...
- Zabijecie mnie?
- Mówiłem, nie skrzywdzimy Cię. Porozmawiasz ze mną, a później pomyślimy co dalej, ale nikt z nas Cię nie zrani.
- Dlaczego? - zapytała zaskoczona
- Bo jesteś jeszcze dzieckiem i nie zastrzeliłaś nas, to oznaka, że chcesz żyć. Czy chcesz umrzeć?
- Nie... - zaprzeczyła
- Właśnie, więc nie róbmy sobie problemów. - uśmiechnąłem się delikatnie do niej - Mogę Cię rozwiązać, ale musisz obiecać, że nie zrobisz nic głupiego.
- Obiecuję. - wstałem, wziąłem nóż, a potem przeciąłem sznur, którym dziewczyna była związana. Wróciłem na miejsce uprzednio kładąc ostrze na stół, dziewczyna złapała za swoje nadgarstki i uśmiechnęła się delikatnie - Jesteś miły, dziękuję.
- Miałem siostrę w twoim wieku.
- Co się z nią stało? - zapytała ściszonym tonem, a ja polowałem przecząco głową - Przepraszam...
- Nie szkodzi, minęły prawie cztery lata, więc... - zawahałem się chwilę, Costia była dla mnie ważna, zginęła na początku - Masz rodzeństwo?
- Nie...
- A rodziców?
- Zginęli...
- A ta grupa?
- Dołączyliśmy do nich rok temu...
- Jest was więcej? - milczała, muszę ją jakoś podejść - Pewnie się martwią, odstawimy Cię do nich i wyjaśnimy sytuację bez rozlewu krwi.
- Nie wiem czy ciocia będzie zadowolona...
- Ciocia? - zdziwiłem się
Pov Clarke
Gdy Mary zasnęła, poszłam do salonu, położyłam się na dywanie obok psa, który był wykończony, spojrzałam na jego siwą brodę i przytuliłam się do niego
- Lubi Cię. - usłyszałam głos za mną, gdy się podniosłam zobaczyłam Lunę, od razu się spięłam - Zastanawia mnie jak psy potrafią pokochać kogoś bezinteresownie, prawda? Zobacz, właściciel będzie go bił czy na niego krzyczał, a on i tak skoczy za nim w ogień.
- Wybacz muszę iść. - zaczęłam kierować się do wyjścia
- Czemu mnie unikasz? - zapytała nagle, obruciłam się twarzą do niej - Znamy się?
- Nie... - wyszeptałam patrząc w podłogę
- Clarke. - zawołała ostrzej, znam ten sposób mówienia - Tylko ty mnie zawsze unikasz jakbym nie wiadomo jaka okropna była...
- Wiesz. - zaczęłam przerywając jej - Widziałam twoje zdjęcie kiedyś... Ale nie chcę o tym mówić...
- Mama Marysi. - zaczęła znowu zatrzymując mnie przed wyjściem - Nazywała się Lexa, prawda?
Zamarłam, nie mogłam się ruszyć, po prostu stałam, trzymając dłoń na klamce
- S-s-skąd wiesz..? - mój głos drżał
- Była moją siostrą. Dlatego mnie unikasz? Poznałaś mnie, zgadza się? - nie odpowiedziałam - Camila i Lauren dużo o niej opowiadają Marysi, po pytałam trochę i dodałam dwa do dwóch. Masz to zdjęcie? - skinęłam obracając się do niej twarzą - Myślałam, że je wyrzuciła, widzisz, pokłóciłyśmy się rano tego dnia, w którym się to zaczęło. Byłyśmy takie wkurzone na siebie, zawsze się kłóciliśmy, ale tym razem, ja jej szukałam, a ona chowała się w bunkrze, opiekując się obcym bachorem i laską, która później okazała się być jej dziewczyną. A ja? Poszłam w niepamięć.
- Lexa zawsze o tobie opowiadała. - powiedziałam zakładając ręce na piersiach - Była wyjątkowa.
- Była. - przyznała - Zobaczysz kiedyś jak osoba, którą kochasz nas życie Cię zdradzi.
Wyszła, zostawiając mnie w szoku.
Pov Lauren
- To jest na moście do Yellow Street. - wyjaśniła dziewczyna bawiąc się palcami. Wyjaśniła nam gdzie znajduje się obóz jej grupy, która składa się z dwudziestu osób. Na moim kolanie siedziała Camila, a ja bacznie obserwowałam nastolatkę, która raz po raz na nas zerkała wystraszona, w pokoju byłyśmy my, Lincoln, Daryl i dołączyła Clarke.
- Macie dużo broni? - zapytał latynos
- Pistolety i noże, proszę nie róbcie im krzywdy. - wyszeptała dziewczyna patrząc teraz na mnie
- Postrzeliliście moją żonę. - odezwała się Camila
- Baliśmy się, musieliśmy się ukryć...
- Mało jest domów? - zapytała z wyrzutem, ale ja złapałam ją za brzuch dając do zrozumienia, że ma przestać
- Skąd mamy wiedzieć, że znowu nie zaatakujecie? - zapytał Lincoln, dziewczyna się zastanowiła
- Nie zaczną jeżeli mnie zobaczą. - odpowiedziała szeptem
- Ruszamy jutro, zamknijcie ją. - powiedział Daryl i wyszedł z pomieszczenia.
CZYTASZ
The last one /Clexa
Ciencia FicciónPięć miesięcy po rozpoczęciu apokalipsy zombie Lexa musi podjąć trudne kroki związane z porodem jej kochanki, oraz brakiem jedzenia w schronie. Co zrobi gdy na powierzchni pojawią się nowi ludzie? Czy ochroni rodzinę?