11

378 23 11
                                    

Wszyscy patrzyli się teraz na niego, jak na największego idiote w piekle.

- Jak (y/n) ma to zrobić skoro nawet ciebie pokonali? - zapytała Vaggie.

- Po pierwsze to nie pokonali mnie całkiem, bo tu jestem, a po drugie ona ma wielką moc. Większą ode mnie.

- Jak to większą od ciebie Al? Przecież to ty pokonałeś największych włodarzy piekła - wtrąciła Charlie.

- To prawda, ale jest ktoś kto mógłby pokonać nawet mnie, a ten ktoś siedzi właśnie obok nas.

Wszyscy patrzyli się na mnie zszokowani, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Po chwili mnie olśniło.

- Emm lucek mam takie pytanie.

- Tak (y/n)?

- Skoro jest eksterminacja to przecież nie zdążymy dojechać tam na czas, bo przecież pewnie zaraz będą kończyć zabijać demony.

- Spokojnie mamy jeszcze z dwie godziny - odpowiedział tak jakby nic się nie działo.

- To skąd ty niby wiesz o eksterminacji skoro nawet jeszcze nie przylecieli? - krzyknęła coraz bardziej podenerwowana Charlie.

- Zobaczycie ale ostrzegam, że może się wam to nie spodobać - powiedział poważnym głosem.

Siedzieliśmy wszyscy w ciszy i próbowaliśmy poukładać wszystkie informacje od króla piekła.

- To nie ta droga! - zawołała Vaggie.

- Wiem, ale muszę najpierw zawieść (y/n) i Alastora na górę z której będzie dobry widok, a echo będzie się daleko roznosić - powiedział i podał mi mikrofon - masz. Musisz śpiewać, bo inaczej ich raczej nie pokonasz.

- Dzięku... - zanim zdążyłam dokończyć przerwała mi Charlie, którą całą drogę do tego momentu siedziała skupiona tak jakby nad czymś myślała.

- Emily! Emily jest tutaj prawda? Nie było jej w niebie z Serą, więc to oznacza, że ją wygnali, tak? To od niej wiesz o eksterminacji tato?

- Tak. Poszła z Niffty do miasta kanibali poprosić o pomoc Rosie.

- Dobra ale jak oni mogli jej to zrobić? Przecież to jeszcze dziecko. Tak jakby.

- Najlepiej będzie jak sami z nią porozmawiacie, a teraz musimy się spieszyć.

~skip time~

Po około godzinie jazdy dotarliśmy na górę na której zostałam już tylko ja i Al. Widok z niej rozciągał się na nasz hotel i pobliskie miasta.

- Gotowa? - zapytał się mnie.

- Nie, ale muszę spróbować - trochę się bałam ale nie miałam wyjścia.

Po chwili widziałam z góry jak samochód moich przyjaciół podjeżdża pod hotel, a po kilku minutach w jednej z wielu drug zobaczyłam jak na przodzie idzie Niffty a za nią pewnie kanibale i Rosie.

Każdy zajął swoją pozycję, a do naszej walki dołączyła się jeszcze Cherry Bomb, która stała razem z Angelem na balkonie naszego hotelu. Angel miał strzelbę co mnie zdziwiło, bo nigdy jej nie widziałam.
Vaggie miała swoją włócznie, a Charlie wraz z Lucyferem zamienili się w demony.

Muszę przyznać, że ładnie wyglądają w tej wersji - pomyślałam o dziewczynie i jej ojcu.

Husk miał przygotowane karty, które musiały być bardzo ostre, ponieważ ćwiczył rzucanie nimi, a gdy jakaś poleciała to od razu wbiła się w deski.

- Wszyscy już są - powiedziałam tak jakby sama do siebie, ale na tyle głośno żeby Alastor usłyszał. Pokiwał głową.

Wszystko było dobrze do czasu aż nad hotelem nie pojawiło się przejście pomiędzy niebem a piekłem.

- Zaczyna się. (Y/n) przyszykuj się.

- Jestem gotowa Al - odpowiedziałam mu natychmiast i włączyłam mikrofon, a kiedy zobaczyłam jego przestraszoną minę wiedziałam o co mu chodzi - spokojnie, panuję już nad tym kogo mam oczarować, więc napewno nie będziesz to ty - na te słowa uśmiechnął się lekko swoim prawdziwym uśmiechem.

Gdy po chwili anioły zaczęły zlatywać drżącymi rękami podniosłam mikrofon do ust i zaczęłam swój występ. Na początku trudno było mi układać słowa piosenek ale miałam nadzieję, że potem będzie lepiej.

- Niezbyt miło widzieć was, więc powtórzmy jeszcze raz. Rządzimy my - zaśpiewałam wskazując na hotel i na nas, a piosenka została niesiona przez echo i wiatr dzięki czemu była jeszcze bardziej słyszalna - Czas dla rywali zły. Ja tu tworzę dźwięk, który budzi lęk. Chociaż chcecie wiać, musicie w miejscu stać.

Śpiewając nakazałam aniołom stanąć przy hotelu, a te które się zbliżyły do mnie Al załatwił swoimi mackami.

Stworzenia posłusznie zleciały na ziemię, gdzie zanim się zorientowały że coś jest nie tak, od razu były zabijane przez innych albo zjadane żywcem przez kanibali. Teraz gdy się trochę przyzwyczaiłam, nadszedł czas uwolnienia mojej syreniej strony.

- Już najwyższy czas, by pokonać w końcu was! - moje włosy i paznokcie znowu się wydłużyły, a moja skóra była jeszcze bardziej jasna.

Skończyłam śpiewać właśnie pierwszą piosenkę w której anioły miały mi być posłuszne, a zaczęłam taką w której miały się pozabijać. Po minucie śpiewu doszłam do punktu kulminacyjnego.

Od razu po zaśpiewaniu tej części anioły skoczyły do siebie i zaczęły się mordować, a ja już tylko nuciłam aby nie zaprzestały swoich działań.

Po około godzinie walki nie został już ani jeden żywy anioł, który przeprowadzał eksterminację, a przynajmniej tak nam się wydawało. Wszyscy przy hotelu się cieszyli, a ja pod wpływem emocji z wygranej podbiegłam do Alastora i go przytuliłam z taką siła, że po chwili ja leżałam na nim a on na ziemi. Byłam wtulona w niego, a on we mnie i dopiero po chwili skapnęłam się w jakiej dwuznacznej pozycji się znajdowaliśmy.

- Zostań tak jeszcze chwilę - powiedział gdy miałam zamiar wstać.

- Nie wygodnie mi - skłamałam. Było mi bardzo wygodnie.

Wstałam z ziemi, a on podniósł się chwilę po mnie. Kilka minut później Lucyfer podjechał po nas i pojechaliśmy do hotelu.
Gdy tylko wysiadłam z auta rozległy się okrzyki i brawa, a ja poczułam się jakbym była kimś sławnym.

Kanibale poszli już do swojego miasta i zostałam tylko z moimi przyjaciółmi.

- (y/n) chciałabym ci przedstawić naszą nową przyjaciółkę - powiedziała Charlie i poszła do hotelu, a zaraz po tym wyszła do nas z anielicą - to jest Emily. Wygnali ją dlatego, że chciała rozgłaszać informację o eksterminacji ale ją chwycili.

- Czekaj Charlie. Czyli chcesz mi powiedzieć, że ludzie w niebie nie wiedzą o eksterminacjach? - spytałam zaskoczona.

- Niestety tak. Emily próbowała temu zaradzić ale jej się nie udało. Dobra nie ważne, chodźmy do... (y/n) uciekaj! - krzyknęła Charlie ale zanim zdążyłam zareagować poczułam jak coś przebija mi brzuch.

- Lute, ty suko! - zdołałam jeszcze usłyszeć krzyk Vaggie, a potem zapadła ciemność.

-------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się podobał♡

Jak by co to od razu mówię, że nie wymyślałam sama fragmentu piosenki tylko trochę zmieniłam tekst.

Jutro postaram się dodać nowy rozdział♡

Alastor x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz