23

318 22 1
                                    

Było około dziesięć minut przed dwunastą, a ja zaczęłam szykować się do wyjścia. Umówiłam się z Eric'em, że będzie czekać na mnie niedaleko hotelu.Ubrałam się elegancko, ponieważ miałam dzisiaj też mój dzień próbny. Wyszłam z hotelu, a po chwili zjawił się koło mnie Eric.

- Hej (y/n)!

- Hej Eric. Co tam?

- Co ty się mną przejmujesz. Mów lepiej Co u ciebie - powiedział, a dla mnie wydało się to dosyć dziwne, ale nie zwracałam na to jak narazie uwagi.

- Bywało lepiej. Stresuję się trochę, nie wiem jak wypadnę przed Vee's.

- Nie ma się co bać. Oni są fajni - powiedział, a ja popatrzyłam się na niego pytającym wzrokiem. Angel mi o nich opowiadał i wiem do czego są zdolni, a najgorszy to Val.

- Eee... znaczy... nie są źli - próbował się wytłumaczyć.

- Dobra nie ważne. Chodźmy już.

Chodziliśmy tak z półtora godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i było nam razem dobrze. W końcu nastał czas gdy musiałam już powoli iść w stronę budynku Vee's. Pożegnaliśmy się, a ja miałam jeszcze pół godziny.

Stąd dojście zajmie mi z dwadzieścia minut, więc będę przed czasem - pomyślałam.

~skip time~

Weszłam do wielkiego holu i zaczęłam się rozglądać. Ku mojej uldze Vox siedział na jednym z krzeseł i pisał coś na telefonie, dzięki czemu nie musiałam go szukać.
Zaczęłam do niego podchodzić, a w połowie mojej drogi do niego zauważył mnie.

- Oo, (y/n)! Dobrze, że już jesteś - zawołał do mnie, a następnie spoglądnął na godzinę - i to przed czasem! Jak na razie jest okej, zobaczymy potem - powiedział, a kiedy do niego doszłam, poprosił mnie abym poszła za nim.

- Muszę ci przedstawić pozostałych członków.

Po kilku minutach stanęliśmy przed drzwiami.

- Tu jest nasz salon, więc jakbyś czegoś kiedyś potrzebowała, to tutaj znajdziesz kogoś z nas. Najczęściej Velvette.

- Czyli będę zatrudniona? - odezwałam się po dłuższym czasie.

- Zobaczymy. A i jeszcze jedno. Nie chcieli za bardzo tu przychodzić - wskazał palcem na drzwi - ale jakoś udało mi się ich tutaj zaciągnąć, więc proszę bądź miła, bo mają teraz zły humor, a chyba nie chcesz wpaść w kłopoty.

- Jasne. Postaram się.

- No to idziemy - powiedział i otworzył drzwi.

- Witajcie. To jest (y/n) ale tutaj będziecie ją nazywać Violet - odezwał się do nich przedstawiając mnie.

- Ok - powiedziała jakaś dziewczyna nawet nie odrywając głowy od telefonu.

- Velvette, proszę bądź troszkę milsza dla naszych gości - powiedział Val, którego już znałam od Angela. A o tej dziewczynie mówił mi przedtem Vox.

- Przepraszam za nią kochanie. Mam nadzieję, że jeśli Vox cię zatrudni, to odnajdziesz się w naszym towarzystwie - stwierdził Val, a ja wyczułam w jego tonie sarkazm, ale pozostałam niewzruszona.

- To my już pójdziemy. Mamy jeszcze kilka spraw do obgadania - powiedział telewizor i wyszliśmy - dobrze, że wytrzymałaś.

- Chciałam się odezwać, ale wolałam nie.

- I dobrze, a teraz chodźmy do mojego biura.

Weszliśmy do pomieszczenia, a on od razu usadowił się na swoim wygodnym fotelu, grzebiąc w szafce obok. Wyjął z niej gruby notes i długopis.

Alastor x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz