Było około dziesięć minut przed dwunastą, a ja zaczęłam szykować się do wyjścia. Umówiłam się z Eric'em, że będzie czekać na mnie niedaleko hotelu.Ubrałam się elegancko, ponieważ miałam dzisiaj też mój dzień próbny. Wyszłam z hotelu, a po chwili zjawił się koło mnie Eric.
- Hej (y/n)!
- Hej Eric. Co tam?
- Co ty się mną przejmujesz. Mów lepiej Co u ciebie - powiedział, a dla mnie wydało się to dosyć dziwne, ale nie zwracałam na to jak narazie uwagi.
- Bywało lepiej. Stresuję się trochę, nie wiem jak wypadnę przed Vee's.
- Nie ma się co bać. Oni są fajni - powiedział, a ja popatrzyłam się na niego pytającym wzrokiem. Angel mi o nich opowiadał i wiem do czego są zdolni, a najgorszy to Val.
- Eee... znaczy... nie są źli - próbował się wytłumaczyć.
- Dobra nie ważne. Chodźmy już.
Chodziliśmy tak z półtora godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i było nam razem dobrze. W końcu nastał czas gdy musiałam już powoli iść w stronę budynku Vee's. Pożegnaliśmy się, a ja miałam jeszcze pół godziny.
Stąd dojście zajmie mi z dwadzieścia minut, więc będę przed czasem - pomyślałam.
~skip time~
Weszłam do wielkiego holu i zaczęłam się rozglądać. Ku mojej uldze Vox siedział na jednym z krzeseł i pisał coś na telefonie, dzięki czemu nie musiałam go szukać.
Zaczęłam do niego podchodzić, a w połowie mojej drogi do niego zauważył mnie.- Oo, (y/n)! Dobrze, że już jesteś - zawołał do mnie, a następnie spoglądnął na godzinę - i to przed czasem! Jak na razie jest okej, zobaczymy potem - powiedział, a kiedy do niego doszłam, poprosił mnie abym poszła za nim.
- Muszę ci przedstawić pozostałych członków.
Po kilku minutach stanęliśmy przed drzwiami.
- Tu jest nasz salon, więc jakbyś czegoś kiedyś potrzebowała, to tutaj znajdziesz kogoś z nas. Najczęściej Velvette.
- Czyli będę zatrudniona? - odezwałam się po dłuższym czasie.
- Zobaczymy. A i jeszcze jedno. Nie chcieli za bardzo tu przychodzić - wskazał palcem na drzwi - ale jakoś udało mi się ich tutaj zaciągnąć, więc proszę bądź miła, bo mają teraz zły humor, a chyba nie chcesz wpaść w kłopoty.
- Jasne. Postaram się.
- No to idziemy - powiedział i otworzył drzwi.
- Witajcie. To jest (y/n) ale tutaj będziecie ją nazywać Violet - odezwał się do nich przedstawiając mnie.
- Ok - powiedziała jakaś dziewczyna nawet nie odrywając głowy od telefonu.
- Velvette, proszę bądź troszkę milsza dla naszych gości - powiedział Val, którego już znałam od Angela. A o tej dziewczynie mówił mi przedtem Vox.
- Przepraszam za nią kochanie. Mam nadzieję, że jeśli Vox cię zatrudni, to odnajdziesz się w naszym towarzystwie - stwierdził Val, a ja wyczułam w jego tonie sarkazm, ale pozostałam niewzruszona.
- To my już pójdziemy. Mamy jeszcze kilka spraw do obgadania - powiedział telewizor i wyszliśmy - dobrze, że wytrzymałaś.
- Chciałam się odezwać, ale wolałam nie.
- I dobrze, a teraz chodźmy do mojego biura.
Weszliśmy do pomieszczenia, a on od razu usadowił się na swoim wygodnym fotelu, grzebiąc w szafce obok. Wyjął z niej gruby notes i długopis.

CZYTASZ
Alastor x reader
RomanceZostałaś otruta i trafiłaś do piekła. Charlie z Vaggi przyniosły cie do hazbin hotelu gdzie planujesz zamieszkać. Poznajesz tam radiowego demona który zaczyna ci się coraz bardziej podobać. A jak Twoja historia dalej się potoczy to sama zobaczysz. U...