Siedziałam tam chyba z dziesięć minut, aż w końcu nie dałam rady, bo moje kończyny zaczęły drętwieć od bezruchu. Powoli wstałam przykładając ucho do drzwi. Nic nie słyszałam. Sięgnęłam za klamkę i lekko je uchyliłam. Wyszłam na korytarz i już miałam cicho pobiec w stronę któregoś z pokoi, gdy nagle ktoś złapał za moje nadgarstki i przyszpilił mnie do ściany obok drzwi. W ciemności nie mogłam zobaczyć kto to, ale rozpoznałam jego ciemną sylwetkę.
- Angel co ty odpierdalasz - powiedziałam najciszej jak mogłam.
- Raczej pytanie, co ty odpierdalasz. Byłem schowany w kącie za drzwiami. Wiesz, że mogłaś nas zdradzić?
- Musiałam wyjść, a tak właściwie to czemu boisz się zostać znaleziony jako pierwszy?
- Wiesz... te moje relacje z Alastorem to nie są do końca jasne... - powiedział pająk puszczając mnie - kilka razy już go wkurwiłem i musiałem zapierdalać po całym hotelu, żeby mnie nie znalazł.
- Dobra... idę gdzieś indziej się schować. Jak chcesz to możesz wziąść moją kryjówkę, bo twoja jest chyba najsłabsza - powiedziałam i skierowałam się w stronę schodów.
- Ejj! Nie obrażaj mojej inteligencji! - powiedział po cichu chłopak.
Szłam powoli i starałam się najpierw badać ostrożnie podłogę, żeby nie wydała żadnego dźwięku. Patrzyłam pod nogi, więc nie widziałam co jest przede mną. Nagle uderzyłam w coś. Myślałam, że to ściana, ale kiedy podniosłam głowę pomyślałam, że gorzej już być nie może.
Przede mną stał Alastor. Patrzył się na mnie i uśmiechał swoim chytrym, ale teraz też przerażającym usmieszkiem.
- Eee... mnie tu nie ma. Jestem wytworem twojej wyobraźni - powiedziałam i zaczęłam biec w stronę windy.
Wcisnęłam przycisk w dół, a po chwili winda przyjechała. Weszłam do niej i kiedy myślałam, że Al sobie odpuścił dał rękę pomiędzy zamykające się drzwi, otwierając je i wszedł do srodka.
Stanął zasłaniając mi przyciski pięter, przez co winda się zamknęła, a my nie jechaliśmy, tylko staliśmy w miejscu.
- Nie mów, że jestem...
- Pierwsza? Tak sarenko. Jesteś pierwsza - odpowiedział i zaczął się do mnie przybliżać.
- To idź szukać dalej.
- Po co? Już znalazłem to, co miałem znaleźć - powiedział uwodzicielsko, a mnie przeszły dreszcze.
Gdy podszedł wystarczająco blisko, położył rękę koło mojej głowy, a drugą dał pod moją brodę i podniósł moją głowę, abym na niego spojrzała. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej zamykając oczy i gdy już miało dojść do pocałunku zrobiłam ruch, którego się nie spodziewał.
Szybko schyliłam się i przeszłam pod jego ręką, którą potem podcięłam mu w dół swoją przez co poleciał ryjem w ścianę windy.
Zaczęłam się śmiać, ale jemu nie było wcale do śmiechu. Złapał mnie szybko za ręce i przyszpilił mnie do ściany.
W momencie kiedy myślałam, że nie ma już drogi ucieszki, drzwi windy się otworzyły i stanął w nich Angel.
- No proszę was... jak już macie się ruchać, to może w jakimś przyzwoitym miejscu? A wy w ogóle jesteście razem? - zaczął pająk, ale czując na sobie zabójczy wzrok Al'a przestał mówić - mnie tu nie było. To tylko... moja dusza. Tak! Właśnie. Jestem duchem. Na razie!
Wykorzystując moment w którym Angel zdezorientował demona, wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam po schodach na dół.
Weszłam do salonu i dopiero wtedy zrozumiałam, że Al m mnie okłamał. Okazało się, że nie znalazł mnie jako pierwszej, tylko jako czwartą.
Na sofie siedziały już oby dwie dziewczyny i Husk, który ku mojemu zdziwieniu, też brał w tym udział.
- Kto był pierwszy? - zapytałam ciekawa.
- Ja... - odpowiedziała niechętnie Charlie.
- Oj.
Usiadłam koło dziewczyn, a po chwili do pomieszczenia weszła Niffty i kilka minut po niej Angel.
- To już wszyscy? - zapytał Al, który właśnie wszedł do salonu.
- Tak. To co mam zrobić?
- No to Charlie... oddaj mi swoją duszę.
Wszyscy popatrzyliśmy się na niego z przerażeniem i gdy po dłuższej chwili nie śmiał się ani nic, już myśleliśmy, że to na serio, gdy nagle wybuchnął śmiechem.
- Żartowałem. Spokojnie. Tak na serio, to musisz zadzwonić do losowej osoby i zaśpiewać jej sto lat.
Charlie popatrzyła się na niego, jak na debila, ale zrobiła to i do śpiewania przyłączyili się prawie wszyscy.
- Spierdalać - powiedział demon po drugiej stronie słuchawki, gdy skończyliśmy swój "występ" a my zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra ja idę spać, bo nie dotrwam niestety do rana - powiedziałam żegnają się że wszystkimi i skierowałam się do pokoju.
Położyłam się na łóżku i pomyślałam, że trzeba byłoby znaleźć sobie jakąś pracę, ponieważ będę się tutaj już za niedługo nudzić. Z tą myślą pochłonął mnie sen.
Nastepnego dnia zjadłam szybko śniadanie i poszłam do Charlie. Zapukałam do jej pokoju, a kiedy usłyszałam pozwolenie, weszłam.
- Hej (y/n)! - zawołała radośnie dziewczyna.
- Hej Charlie. Słuchaj mam pytanie. Czy wiesz, gdzie mogę znaleźć jakąś pracę?
- Eee... tak. Polecam ci poszukać u VVV tylko radzę się z nimi nie kłucić i ich omijać, a najlepiej samego Valentino.
- Dobra dzięki - podziękowałam jej i zawróciłam w stronę wyjścia.
- Powodzenia! - krzyknęła za mną dziewczyna, a ja skinęłam głową w jej stronę.
Wyszłam z hotelu i zaczęłam poszukiwania miejsca wskazanego przez Charlie. Szłam niecałe pięć minut, gdy w którymś momencie usłyszałam za sobą znany głos.
- Hej (y/n)!
Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę chłopaka.
- Oo, hej Eric - przywitałam się z nim gdy podbiegł do mnie.
- Gdzie idziesz?
- Do budynku VVV poszukać jakiejś pracy.
Po tych słowach popatrzył się na ciebie trochę dziwnie, ale od razu zmienił wyraz twarzy.
- To fajnie. Chyba. Zaprowadzić cię?
- Przyjaciółka powiedziała mi jak tam dojść ale możesz mi potowarzyszyć jeśli chcesz.
Pokiwał głową na moją propozycję i poszliśmy razem. Przez całą drogę fajnie nam się gadało. Po dziesięciu minutach doszliśmy na miejsce.
- To powodzenia, ja muszę już iść - powiedział, a następnie lekko mnie przytulił, przez co poczułam przyjemne uczucie w podbrzuszu.
Rozeszliśmy się, a ja weszłam do jakiegoś holu. Gdy tylko to zrobiłam pojawił się przede mną mężczyzna z głową telewizora, który wyszedł z... kamery?
- Witaj, w czym mogę ci pomóc?
- Szukam pracy - powiedziałam pewnie, choć wcale się tak nie czułam.
- Pracy tak? - podszedł do mnie powoli i dał mi rękę na plecy - w takim razie chodź ze mną - powiedział i zaczął mnie prowadzić w stronę jakiegoś pomieszczenia.
CZYTASZ
Alastor x reader
RomanceZostałaś otruta i trafiłaś do piekła. Charlie z Vaggi przyniosły cie do hazbin hotelu gdzie planujesz zamieszkać. Poznajesz tam radiowego demona który zaczyna ci się coraz bardziej podobać. A jak Twoja historia dalej się potoczy to sama zobaczysz. U...