9

365 23 4
                                    

(K/o) - kolor oczu (można se wymyślić lub dać swój)
---------
- Prawda. W tej postaci wyglądasz o niebo lepiej - powiedział Alastor, a na moje policzki mimowolnie się zarumieniły.

- Ooo, ktoś tu się rumieni. Słodko - powiedział Angel, a ja wzięłam w garść mokry piasek z wody i w niego rzuciłam - Tylko nie w moje futerko! - krzyknął pająk i pobiegł do wody, żeby się umyć.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, ale jak widać Angelowi wcale nie było do śmiechu, bo poszedł obrażony dalej leżeć na swoim kocu.

~skip time~

Nadszedł wieczór, a my zmęczeni zaczęliśmy powoli wracać do hotelu. Po drodze jeszcze skręciliśmy ze dwa razy w tą drogę co nie trzeba i przez to byliśmy jeszcze bardziej wyczerpani niż na początku. Gdy prawie doszliśmy do miejsca końcowego nagle koło mnie pojawił się Alastor, który był w środku grupy.

- Mam nadzieję (y/n), że pamiętasz o tej karze za dotykanie moich uszu i rogów? - zaniemówiłam. Myślałam, że albo sobie zapomniał albo było to dla żartu.

- A jaka to kara ma być? - zapytałam. Trochę się bałam, ale starałam się tego nie okazywać.

- Dowiesz się w hotelu - szepnął do mnie, a ja myślałam o najgorszym.

- Czy ty chcesz...

- Co chcę? - zapytał się mnie uwodzicielskim głosem.

- Nie ważne - odpowiedziałam speszona.

- Skoro tak mówisz. To do zobaczenia potem sarenko - powiedział i przyspieszył kroku, przez co znalazł się pierwszy przed drzwiami.

Weszliśmy do hotelu, a następnie się poszliśmy razem do korytarza w którym znajdowały się nasze pokoje. Pożegnaliśmy się i zaczęliśmy się szykować do spania. Nie jedliśmy kolacji, bo tyle jedzenia ile wzieliśmy dzisiaj spokojnie wystarczyło nam na cały dzień, a i tak jeszcze nie wszystko zjedliśmy.

Gdy tylko weszłam do pomieszczenia, rzuciłam wszystkie torby na podłogę, a sama padłam na łóżko. Czułam, że leżę na czymś twardym, więc od razu zerknęłam pod kołdrę, a gdy tylko to zrobiłam moje (k/o) oczy napotkały się z czerwonymi oczami demona.

- Alastor! - krzyknęłam i już miałam zamiar schodzić z niego, ale złapał mnie razem z kołdrą i odwrócił w taki sposób, że to ja teraz leżałam owinięta pościelą, a on zawisnął nade mną.

- Teraz już nie ma wyjścia sarenko - powiedział, a ja chociaż to był nie najlepszy moment, poczułam się trochę podniecona przez pozycję w jakiej się właśnie znajdowaliśmy - Musisz mi służyć jutro cały dzień.

- C-co? Ja myślałam, że będziesz chciał czegoś innego? - jak tylko usłyszałam jego odpowiedź zdziwiłam się, chociaż nie chciałam mu usługiwać przez cały dzień i tak musiałam to zrobić, bo wiem, że innego wyjścia raczej nie miałam.

- A co innego chciałem według ciebie?

- Nic, a teraz złaź ze mnie - powiedziałam zawstydzona i go z siebie zepchnęłam.

- Ej! Wygodnie mi było - powiedział i zaczął udawać obrażonego, przez co się trochę zaśmiałam - i z czego się śmiejesz? To wcale nie jest śmieszne.

- Jak dla mnie jest.

- Oh no dobra. Pora iść spać.

Poszłam pod prysznic, który był dość krótki patrząc na czas jaki mniej więcej spędzam pod nim, a następnie przebrałam się w piżamę. To samo potem zrobił Al.

- Jakie plany na jutro? - zapytałam.

- Dzień filmowy i takie tam zabawy różne - odpowiedział mi Alastor kładąc się niebezpiecznie blisko mnie, chociaż byłam prawie przy końcu łóżka.

- Mógłbyś się trochę przesunąć?

- A co? Boisz się? - przysunął się jeszcze bliżej.

- Nie, wcale się nie boję. Poprostu chcę iść spać, a strasznie się wiercę podczas spania, wiec nie chce żebyś ucierpiał - skłamałam.

- Wiesz mi to nie przeszkadza, a tak w ogóle to strasznie gorąco się tu zrobiło nieprawdaż? - pstryknął i jego koszulka zniknęła.

- Alastor proszę cię. Ja idę spać, jak spadnę z łóżka to będzie twoja wina - byłam już przy samej krawędzi łóżka.

- To dobranoc (y/n), a tak w ogóle to wolisz abym mówił do ciebie po imieniu czy "moją sarenko" ?

- Wolę po imieniu, sarenka też może czasem być, ale od kiedy jestem twoja?

- Od jutra - zarumieniłam się na jego odpowiedź.

- Dobranoc... - powiedziałam, ale po chwili namysłu dodałam jeszcze - jelonku.

Zdawało mi się, że lekko się zaśmiał, ale nie zwracałam na to zbyt wielkiej uwagi i poszłam spać.

~skip time~

Obudziłam się. Nie wiem która była godzina, bo nie chciało mi się wstawać przez to, że było mi tak przyjemnie ciepło. Otworzyłam oczy i dopiero wtedy zobaczyłam czemu tak się czułam.
Byłam wtulona plecami w Alastora, a on obejmował mnie ręka w talii. Zaczerwieniona cofnęłam jego rękę i zeszłam z łóżka. Popatrzyłam na twarz Alastora, która była taka niewinna kiedy spał.

Dzisiaj miałam mu służyć cały dzień, co mi się średnio podobało ale nie mogłam niestety nic z tym zrobić, więc wpadłam na pomysł żeby zrobić mu śniadanie do łóżka skoro jeszcze spał. Ubrałam tą samą sukienkę co wczoraj i poszłam zrobić nam tosty, ponieważ widziałam że mają tu toster.

Gdy śniadanie było już gotowe, zrobiłam nam jeszcze kawę, bo wiedziałam że Al ją kocha i poszłam do pokoju. Otworzyłam jakimś cudem drzwi, chociaż z dwoma talerzami i kubkami nie było to proste i od razu go zobaczyłam. Przebierał się na środku pokoju.

- Kurwa Al! Nie możesz się przebierać w łazience czy coś? - zamknęłam oczy i odwróciłam się.

- Poszłaś sobie więc myślałem, że nie wrócisz już tak szybko.

- Szybko? Z dwadzieścia minut to jest dla ciebie szybko? - byłam tak spięta, że nie usłyszałam nawet kroków idących w moją stronę.

- Już możesz patrzyć - szepnął mi do ucha, a mnie przeszły przyjemne dreszcze - co tam masz? - Zapytał, a ja nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo wziął ode mnie talerz i kubek, oraz pocałował mnie w czoło przez co się zarumieniłam - śniadanie dla mnie? Kocham takie niespodzianki.

- To dobrze, że ci się podoba.

~skip time~

Byliśmy już wszyscy po obiedzie i szykowaliśmy się na wieczór filmowy w pokoju Charlie i Vaggie.
Rozkładałam koce i poduszki z dziewczynami, a chłopaki wybierali filmy i wymyślali zabawy.
Zanim się zorientowaliśmy było około godziny 17:30.

- Wiem, że to miał być wieczór filmowy, ale nie chce się już większości z nas czekać więc zaczniemy od gry w butelkę - powiedziała Charlie - pewnie znacie zasady, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Ten na kogo wypadnie wybiera czy chce pytanie czy wyzwanie i ten kto kręcił zadaje mu coś w zależności co wybrał.

Charlie zaczęła kręcić i wypadło na Vaggie, która wybrała pytanie. Gdy już odpowiedziała, zakręciła i padło na...

- Alastor! Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie - powiedział i popatrzył się na mnie dziwnie.

- Dobra to... przytul osobę na której ci najbardziej zależy, albo którą poprostu najbardziej lubisz.

Al wstał i zaczął powoli chodzić pomiędzy nami zostawiając nas w niepewności. W pewnym momencie poszedł za mnie, ale nie wyszedł z drugiej strony, a ja po chwili poczułam jak jego ramiona mnie obejmują.

-----------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podobał♡

Będę starać się je dodawać codziennie, ale nie zawsze mi może to wyjść no bo wiecie 8 klasa, egzaminy i tak dalej.



Alastor x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz