12 - perspektywa Alastora

400 26 7
                                    

Siedzieliśmy wszyscy w ciszy w salonie. Nawet Niffty, która lubiła gadać w towarzystwie była cicho, a jeśli przeleciał koło niej jakiś robak, tylko patrzyła się na niego smutnym wzrokiem.

- Śpi już tak od tygodnia. Co jeśli się nie obudzi? - spytała Charlie. Nikt nie znał odpowiedzi.

- Pójdę sprawdzić. Może w końcu jej się uda - odpowiedziałem i zamieniając się w cień ruszyłem do jej pokoju.

(Y/n) od ataku nożem nie obudziła się. Lute została pokonana, ale co z tego skoro dziewczyna, którą ceniłem najbardziej w piekle się nie obudzi? Była dla mnie ważniejsza nawet od Rosie, która była dla mnie jak siostra.

Stanąłem przed drzwiami i lekko je uchyliłem. Miałem w sobie nadzieję, że się obudzi ale malała ona każdego dnia.

- (y/n)? - powiedziałem i gdy nic nie słyszałem już miałem zawrócić gdy nagle usłyszałem słaby głosik dziewczyny.

- Tak, to ja. Co Ty robisz w moim domu i kim ty jesteś? - odezwała się! Ona żyje. Tylko zdezorientowało mnie jej pytanie. Nie pamiętała mnie?

- Eee.. potem się wyjaśni. Poczekaj tu chwilę - odpowiedziałem jej i poszłem do reszty.

- Słuchajcie wszyscy mam dobrą i złą wiadomość. Od której zacząć?

- Od dobrej - wyrwała się Charlie.

- (y/n) się obudziła.

- Kurwa serio?! Japierdoleeee tak - zawołała szczęśliwa Chrlie ale po chwili się zapytała - a zła wiadomość?

- Dziwnie się zachowuje - gdy tylko to powiedziałem blondynka pobiegła na górę, a ja ruszyłem za nią.

- (y/n)!! Tak się cieszę, że się obudziłaś! - zawołała dziewczyna wbiegając przez otwarte drzwi. Wszystko było by dobrze gdyby (y/n) nie odsunęła się podczas gdy Charlie chciała ją przytulić - (y/n) nie pamiętasz mnie?

- Nie. Gdzie ja jestem. Kim wy jesteście - zapytała zdezorientowana, a ja od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Wymieniłem spojrzenia z Charli.

- Chodź z nami do salonu - powiedziała I pomogła wstać (y/n) z łóżka, ponieważ miała dość dużą ranę na brzuchu po ataku, która goiła się bardzo powoli.

- Zaraz do was przyjdę - powiedziałem, a gdy tylko wyszli pozwoliłem sobie na to żeby kilka łez spłynęło po moim policzku, a uśmiech zniknął. Czułem się tak jakbym stracił właśnie najcenniejszą rzecz na świecie. I tak się stało.

Gdy się Zmieniłem się w cień i przeleciałem szybko do salonu. Stanąłem za nimi. (Y/n) była zszokowana widokiem.

- (y/n) musimy porozmawiać i przedstawić ci twoją sytuację - powiedziała jej blondynka.

- Co się stało Charlie? - zapytała się Vaggie.

- Słuchajcie wszyscy... (y/n) straciła pamięć przez to, że ubyło jej dużo krwi - gdy tylko te słowa wyszły z jej ust każdy popatrzył się w jej stronę. Angel odłożył telefon, Husk przestał pić a Vaggie zamurowało.

- Naprawdę niczego nie pamiętasz? - Nie wytrzymałem i musiałem się odezwać.

- Naprawdę.

- Nawet tego jak za dotykanie moich włosów musiałaś mi służyć przez cały dzień i gdy niołaś mi kawę to się z nią wyjebałaś? - zapytałem z nadzieją, że chociaż trochę jej się przypomni.

- Nawet tego - odpowiedziała, a ja poczułem jak powoli się rozpadam. Chciałem znów zobaczyć jej śmiech. Znów ją przytulić. Pocałować jak wtedy kiedy niosłem ją po naszej nocy filmowej.

Alastor x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz