- (y/n)? Co ty tu robisz? Czemu nie śpisz?
- Miałam koszmar. Zawsze jak coś takiego było to przytulałam się do mojego psa i spałam dalej, ale teraz nie mam do kogo i tak pomyślałam czy może mogłabym... zostać tu na noc?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Też czasem miewam koszmary i wiem jak to jest. Ale czemu akurat do mnie przyszła?
- Tak, jasne wchodź.
- Dzięki.
- Tylko dlaczego do mnie a nie na przykład do Charlie i Vaggi?
- No bo wiesz, one są razem i śpią razem więc nie chciałam im przeszkadzać a z tobą się dobrze dogaduję więc miałam nadzieję, że mi pozwolisz zostać. Wiesz zawsze mogę pójść jak byś nie chciał. Nie obrażę się przecież.
- Nie, zostań jak chcesz. I pamiętaj, że zawsze jak byś czegoś potrzebowała możesz przyjść do mnie.
- Dobra a gdzie będę spać?
- Możesz na łóżku a ja na podłodze.
- Co? Nie, nie, nie będziesz spać na podłodze przeze mnie. Wzięłam kołdrę swoją, a masz dość duże łóżko zmieścimy się.
- Okej, jak chcesz.
Muszę przyznać, że miałem małą nadzieję że tak powie, i się stało. Coraz bardziej mi się podoba.
(Y/n) pov:
Powoli weszłam na jego łóżko, trzymając się jak najbliżej krawędzi. Popatrzyłam się na niego. Gapił się na mnie z tym swoim uśmieszkiem. I wtedy zobaczyłam, że był bez koszulki.
- Emm... ty to zawsze śpisz bez koszulki?
- Nie, dzisiaj jest wyjątek. Wiesz jak chcesz to mogę założyć, ale nie jedna dziewczyna oddała by wszystko żeby tylko mieć takie widoki codziennie, haha.
- Oh, weź już przestań.
- No co? Nie podoba ci się? - spytał uwodzicielskim tonem.
- Ostrzegam, jeszcze jedno zdanie to podłoga gwarantowana kurwa. A teraz chce iść spać. Dobranoc.
- Dobranoc sarenko.
Nie wytrzymałam. Przybrałam wygodną pozycję wyciągnęłam nogi i jedyne co potem usłyszałam to huk i...
- Ała! Za co to? - Alastor leżał na podłodze z kołdrą. Nie mogłam się powstrzymać więc zaczęłam się śmiać. - Czyli tak chcesz się bawić? Niech ci będzie.
Po chwili poczułam tylko mocny uścisk na nadgarstkach a gdy otworzyłam oczy zobaczyłam jak Al wisi nade mną.
- I co teraz sarenko? - mówiąc to zaczął przybliżać twarz do mojej, a przez to, że trzymał mnie za nadgarstki nie mogłam ruszyć rękami wiec jedyna myśl jaka mi na ten moment przyszła to taka, że mogłam ruszać tylko nogami. Nie zastanawiając się nawet nad tym co robię, moje kolano powędrowało szybko w górę. Alastor od razu puścił moje ręce i upadł na bok łapiąc się za krocze.
- Dobra... przepraszam... - wyjęczał.
- Dobranoc Al.
- Dobranoc s... spać już trzeba.
Rozmyślałam chwilę nad tym co się właśnie stało. Czy on chciał mnie pocałować? Czyli może naprawdę mu się jednak podobam. Jutro sie go spytam. Zasnęłam prawie od razu.
~skip time~
Obudziłam się. Było mi bardzo przyjemnie więc nie chciało mi się wstawać, ale gdy przypomniałam sobie wydarzenia z wczoraj od razu usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się. Nikogo nie było w pokoju. Miałam już iść, gdy nagle otworzyły się drzwi od łazienki i stanął w nich Alastor. Widać było że brał prysznic, bo miał mokre włosy, nie miał koszulki ani... spodni. Odwróciłam szybko głowę by nie patrzyć na niego. Miał tylko ręcznik owinięty dookoła bioder. Czułam jak robie się cała czerwona. Część mnie chciała żebym na niego patrzyła a część nie. Niestety wygrała ta pierwsza i mimo wypieków na twarzy popatrzyłam się na niego. Stał oparty o framugę drzwi i mi się przyglądał.
- Co? - zapytałam bo nie do końca rozumiałam czemu się nie ubierał czy w ogóle czemu mi się przyglądał.
- Nic. Podoba ci się to co widzisz?
- Nie mam zdania, a teraz pozwól, że sobie pójdę.- mówiąc to zeszłam z łóżka i zmierzałam do drzwi z głową wpatrzoną w podłogę, bo moja kołdra plątała mi się między nogami, gdy nagle w coś uderzyłam. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam jego nagi tors. Szybko podniosłam głowę jeszcze wyżej. Uśmiechał się do mnie i zaczął iść do przodu a ja zaczęłam się cofać. Szłam do tyłu dopóki nie potknęłam się o łóżko i nie wylądowałam na nim. Al zaczął pochylać się nade mną.
- Do zobaczenia potem sarenko. - Powiedział I poszedł do łazienki zapewne by się przebrać, ale nie zamierzałam sprawdzać.
Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam się przebierać. Gdy już byłam w pełni wyszykowana zeszłam na dół do kuchni. Zastałam tam Angela, który podrywał Huska.
- Hej chłopaki.
- Hej (y/n). - odpowiedzieli niemalże w tym samym czasie.
- (y/n) chodź na chwilę muszę cie o coś spytać.
- No, co Angel?
- Co się dzieje pomiędzy tobą a Alastorem? No bo wiesz, widziałem jak idziesz do niego tej nocy i się tak zastanawiam. Czy wy jest...
- Nie! Nie jesteśmy razem. Tak poszłam do niego tej nocy tylko dlatego, że miałam koszmar i nie mogłam zasnąć. - przerwałam mu.
- A on pozwolił ci zostać?
- Tak, spaliśmy na jednym łóżku a co?
Gdy to powiedziałam Angel wymienił z Huskiem spojrzenia i dopiero wtedy zorientowałam się, że za dużo powiedziałam.
- (y/n) wiesz... jak by ci to powiedzieć... Al nigdy nie pozwolił nikomu spać w jego pokoju, a co dopiero z nim.
- Jak to nigdy?
- Czy robił jeszcze coś dziwnego?
- Taa... mówił tak jakby chciał mnie poderwać i tak też się zachowywał, ale to chyba nic nie znaczy co nie?
- (y/n), to znaczy właśnie bardzo dużo. Podobasz mu się.
Siedziałam i gapiłam się na niego jak bym zobaczyła ducha. Nie mogłam w to uwierzyć. Czy to w ogóle możliwe?
- Husk polej mi. - poprosiłam go, bo nie wiedziałam co więcej mam zrobić - A tak w ogóle to gdzie Charlie i Vaggi?
- Na spotkaniu w niebie. Mówią o tym całym Hazbin hotelu. Kiedyś im się nie udało więc postanowiły spróbować jeszcze raz, aby zatrzymać eksterminacje. - powiedział Husk szykując mi drinka.
- Chwila, to tu są eksterminacje?
- Tak. Kiedyś już rozjebali nasz hotel.
- Słabo.
- No.
Miałam coś jeszcze powiedzieć gdy nagle koło nas pojawiło się światło i jakiś portal z którego wyleciały dziewczyny.
- Charlie! Vaggi! - krzyknęłam.
- (y/n)! Hej.
- I jak? Udało wam się?
- Ledwo, ale tak. - odpowiedziała Vaggi.
- To zajebiście.
Wszystko jak narazie szło dobrze dopóki nie radiowy głos za moimi plecami.
- Witajcie drogie panie z powrotem.
- Hejj Al.
- Widzę, że jesteś w dobrym chumorze Charlie. Czyżby ci się udało?
- Tak! Wysłuchali nas i poparli nasz projekt.
- Cieszę się. A i tak w ogóle to będziemy miec dzisiaj gościa!
- Kto to będzie? - zapytała pełna entuzjazmu Charlie.
Al kątem oka spojrzał na mnie, aż mi ciarki po plecach przeszły, następnie uśmiechnął się jeszcze szerzej i powiedział:
- Rosie.

CZYTASZ
Alastor x reader
RomanceZostałaś otruta i trafiłaś do piekła. Charlie z Vaggi przyniosły cie do hazbin hotelu gdzie planujesz zamieszkać. Poznajesz tam radiowego demona który zaczyna ci się coraz bardziej podobać. A jak Twoja historia dalej się potoczy to sama zobaczysz. U...