6

436 31 8
                                    

Zamurowało mnie. Czy on mi właśnie zadał pytanie czy mi się to podobało? Patrzyłam na niego przez kilka minut jak na największego debila na świecie, a on się na mnie gapił z tym swoim uśmieszkiem.

- Wiesz... jakby to powiedzieć... mojej syreniej wersji to się na pewno podobało - mi też. To jest w tym wszystkim najgorsze, że nie tylko tamtej wersji się to podobało. Nie mogłam mu tego powiedzieć. Jeszcze nie.

- Wiem, że tamtej się to podobało, bo uwierz było to bardzo dobrze widać i słychać - powiedział to swoim uwodzicielskim głosem na co zrobiłam się czerwona - Tylko ja się pytam czy TOBIE się to podobało.

- A co mi się miało niby podobać? - Spytałam poważnym głosem, który nie do końca mi wyszedł taki jaki bym chciała żeby był.

- Wiem, że kłamiesz sarenko.

- Ja kłamię? Nie wcale. - próbowałam jakoś wyjść z tej sytuacji bez pogarszania jej, ale mi się nie udało.

- Jakbyś mówiła prawdę to byś nie była taka czerwona - mówiąc to uśmiechnął się jeszcze bardziej, a ja zrobiłam się pewnie czerwona jak burak - dobra nie ważne. Za godzinę będzie obiad, a i jeszcze jedno. Wiem, że nie masz jeszcze walizki a musisz się do czegoś spakować więc ci kupiłem.

- Kupiłeś mi walizkę? Oszalałeś? Kupiłabym sobie sama a teraz mam u ciebie dług.

- Nie masz żadnego długu. Poprostu uznajmy, że to prezent ode mnie. Poczekaj.

Zanim zdążyłam coś powiedzieć wyszedł z mojego pokoju i gdzieś poszedł. Usiadłam na łóżku i na niego czekałam. Na szczęście nie zajęło mu to długo i po chwili wlazł do mojego pokoju z walizką w kolorze czarnym.

- Al... nie trzeba było, naprawdę.

- A ja myślę, że trzeba było, no bo do czego byś się spakowała?

- Moglibyśmy mieć razem walizkę - palnęłam bez zastanowienia i dopiero po chwili zorientowałam się co powiedziałam i w jaki sposób to zabrzmiało.
- znaczy się... nie o to mi chodziło, bo wiesz... - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji w którą sama się wkopałam przez swoją głupotę.

- To o co ci chodziło? - Zapytał z tym swoim chytrym uśmieszkiem.

- Nie ważne już. Daj tą walizkę - podeszłam do niego i chciałam wziąść walizke, ale gdy tylko podeszłam on dał swoje dwa palce na moją brodę a następnie podniósł moją głowę i dał mi całusa w czoło.

- Czekam w kuchni - powiedział a następnie wyszedł, zostawiając mnie samą.

Wszystko zadziało się tak szybko, że nie zdążyłam nawet zareagować, ale gdy zrozumiałam co się właśnie stało zarumieniłam się i lekko uśmiechnęłam.

Otworzyłam walizkę i to co tam zobaczyłam odebrało mi mowę. W środku znajdowała się sukienka, która wyglądała następująco:

 W środku znajdowała się sukienka, która wyglądała następująco:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Alastor x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz