~POV TEAGAN CRANE~
Następnego dnia rano kiedy wstałem czułem się cholernie źle.
Moje dłonie, brzuch i szczęka okropnie bolały.
Wczoraj kiedy wybudziłem się z stanu nieprzytomności opatrzyłem sobie dłonie, ale bandaż już lekko przeciekał.
Podciągnąłem koszulkę do góry i zobaczyłem cały siny brzuch.
Jęknąłem z bólu i wstałem z łóżka, jednak przed oczami zrobiło mi się ciemno.
Kiedy spojrzałem w lustro zobaczyłem, że mam kilka zadrapań i małego siniaka na szczęce.
Nie wiem o co chodziło Rose, nie przyjaźnie się z Red Hoodem.
Po za tym Rose zerwała z Red Hoodem (bardziej to Red Hood z Rose) dwa miesiące temu.
Mam nadzieję, że nikt w szkole tego nie zauważy.
Ubrałem na siebie koszulkę, bluzę i jeansy. Na moich rękach pojawiły się rękawiczki bez palców żeby chociaż trochę zakryć bandaże.
Kiedy wyszedłem z pokoju zobaczyłem Jacka i Matta, jakby nigdy nic, całujących się na środku kuchni.
Chrząknąłem żeby zwrócić ich uwagę.
Mężczyźni spojrzeli na mnie i otarli swoje usta.
- Podwiezie mnie ktoś do szkoły? - spytałem.
Nie chciałem zemdleć po drodze, bo jednak nie mieszkałem bardzo blisko szkoły.
- Tak, tak - Jack szybko powiedział i wziął kluczyki od samochodu.
●●●
Po czterech godzinach lekcyjnych nadszedł czas na moją znienawidzoną lekcje wf.
To nie tak, że nie lubię się ruszać i ćwiczyć. Ja poprostu nienawidzę nauczyciela.
Od kiedy mam lekcje z Justinem Gracem mam cholernie złe oceny z wf.
Przebrałem się w łazience, by nikt nie zobaczył moich siniaków. Nie chciałem dostać pytań typu ,,biją cię w domu?".
Jęknąłem, kiedy nauczyciel kazał nam biegać dookoła boiska, by prawidłowo się ,,rozgrzać". Choć nie byłem pewien, czy takie bieganie rzeczywiście dawało tyle, co porządne rozciągnięcie mięśni.
- Przeżyjesz, to tylko jeden wf. - powiedział do mnie Tim, biegnący obok mnie. To dopiero pierwsze okrążenie, a ja już czułem się, jakbym przebiegł maraton.
- Yhy. - przeszedłem w mój tryb oszczędzania sił, podczas którego nie odpowiadałem pełnymi zdaniami, tylko pojedyńczymi słowami. Albo nawet nie.
Tim zaśmiał się. Nie rozumiałem, jakim cudem miał jeszcze siłę na śmianie się. Jasne, mój kolega był umięśniony i na pewno coś ćwiczył, ale że bieganie?
Zatrzymaliśmy się, by dokończyć rozgrzewkę przy drabinkach, robiąc jakieś brzuszki i inne takie.
- Zacznij chodzić na siłownię, to nie będziesz miał problemów z kondycją. - powiedział, robiąc klejne 10 brzuszków, kiedyu ja zrobiłem dopiero pięć. Miałem już pewność. To nie chłopak, to cyborg. Jak inaczej wytłumaczyć brak jakiejkolwiek zadyszki?
CZYTASZ
Fear ~ Jason Todd
FanfictionKażdy się czegoś boi, prawda? Może być to najmniejsza rzecz na świecie, największa albo dziwna. Ktoś powie, że boi się pająków, ktoś inny, że oceanów, a ktoś jeszcze inny, że nauczycielki od matematyki. Czasami udaje się go przezwyciężyc, jednak ni...