chapter 29

22 2 49
                                    

Nie mam pojęcia jak zacząć moje rozmyślenia, więc poprostu sobie pokomentujemy zdarzenia, które się wydarzyły.

Nie pamiętam, czy mówiłem, że Jason zmienił tą pościel, ale to zrobił, więc o tyle dobrze.

Jason poszedł już do łóżka o godzinie dziewiętnastnastej, bo on jest już stary i był zmęczony.

Ja poszedłem trochę później spać i kiedy chciałem wyjąć kocyk (no bo nie będę spał pod jedną kołdrą z Jasonem) zobaczyłem jego torbę i maskę Red Hooda.

Gdyby nie spał to już bym zrobił aferę, ale nie chce go budzić.

Nie jestem aż taki wredny. 

Spojrzałem się na niego krzywo i poszedłem spać.

Następnego dnia obudziłem się i zobaczyłem, że głowa Jason leży w nogach a jego nogi na poduszce.

Dziwne.

On jest dziwny.

Nie wiem czemu jeszcze z nim gadam.

Kiedy się ogarnąłem poszedłem na spacer i słuchałem swojej playlisty z Taylor Swift i różnymi emo zespołami.

Nie wiem co to za połączenie, ale jest mega super fajne.

Kiedyś byłem emo.

Nie wiem czemu przestałem.

To był dobry czas.

Kilku poprzednich chłopaków Jacka mnie wyzywało, bo słuchałem emo muzyki.

Cieszę się, że jest teraz z Mattem.

___________

- Więc, kiedy wyjeżdżacie? - zapytała podczas obiadu mama Matta.

- za dwa dni - odparł Jack.

- Nie rozumiem czemu wy chcecie wrócić do Gotham - mówił tata Matta. - Gotham jest niebezpieczne.

- Nie martwcie się - odezwałem się. - Jak przeżyje to wyślę wam autograf Red Hooda gołębiem - spojrzałem kątem oka na Jasona.

Jason cały się spiął.

Przez chwile zapomniałem, że mogłem spowodować u niego zawał.

Mruknął coś tylko pod nosem i wrócił do jedzenia.

Też cię kocham Dżejson *emotki wysyłające buziaki*.

Musze dzisiaj zdjąć czerwona farbę z włosów, bo to już jest rudy.

Wypłukał się bardzo ten kolor. 

Brzydki jest.

Chyba pójdę do fryzjera, bo nie chce znowu sobie nałożyć czerwonej farby albo zrobić plamy rozjaśniaczem.

Z Jackiem nie pójdę, bo on nie chce żeby ktoś wiedział o mnie, bo on jest mega popularny w Hiszpanii (w Gotham przyćmiewa go Bruce Wayne), więc prawdopodobnie pójdę sam albo z Evelyn.

Sytuacja trochę do dupy, ale nic na to nie poradze.

Nie wybrałem bogatego ojca.

To było jak w Pokemonach.

On rzucił Pokeballem i mnie wybrał.

Hiszpanie nawet nie wiedzą jak się nazywam, ale wiedzą, że istnieje.

Nazywają mnie małym Robinsonem.

- Ja tam zarabiam w sekstylionach - odezwał się Jack. On kocha się chwalić pieniędzmi.

- Do sekstylionów ci trochę brakuję - zaśmiał się Matt.

- Ale ma fajną nazwę - mówił oburzony. - SEKStylion - zaśmiał się.

Japierdole.

Ale mega.

On ma umysł na poziome dorastającego nastoletniego chłopca, a nie dwudziesto dziewięcio latka.

- Zarabiam trochę więcej od Bruce'a Wayne'a - stwierdził. - Nie są to duże różnice, ale są.

____

Właśnie wróciłem od fryzjera i zostałem ciemnym blondynem.

Niby wszystko super, ale ten typ ściął mnie za krótko.

Mój wolfcut jest zrujnowany!

Jason mnie nie pozna.

Co ja będę brzydki?

Co jak on mnie wyśmieje?

Czemu przejmuje się jego zdaniem?

To jest chore.

Ogarnij się Teagan.

Nieswiadomie wywróciłem oczami, a  Evelyn gadała o jakimś Deanie Winchesterze, czy czymś takim i to trochę wyglądało jakbym ją lekceważył.

- Nie słuchasz mnie! - wykrzyczała.

- Słucham cię! - odkrzyknąłem.

Evelyn w odpowiedzi wytknęła mi język, a ja zrobiłem to samo.

Nasza "kłótnia" trwała dopóki nie dotarliśmy do domu.

___

W nocy.

Kiedy chciałem sobie spokojnie zasnąć, jason miał jakiś problem i ciągle się przewracał i narzekał.

- Gorąco mi - powtórzył to po raz dziesiąty.

- Nic ci na to nie poradzę - westchnąłem i przewróciłem się na drugi bok.

- No, ale Teagan... - mruknął.

- Daj mi spać.

- Nie, bo mi gorąco - dźgnął mnie palcem.

- No to się kurwa rozbierz - zakryłem sie kocem.

Usłyszałem tylko jak zchodzi z łóżka i dźwięk zrzucanych ubran  na ziemię.

- Japierdole - zamknąłem oczy. - Serio to zrobiłeś?

- Tak.

- Nie pokazuj mi sie jutro.

Fear ~ Jason ToddOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz