chapter 18

36 6 38
                                    

Podczas mojego pobytu u Marcusa leżeliśmy na kanapie i przytulaliśmy się.

Nagle Marcus zaczął mnie całować.

- Co ty robisz? - zapytałem próbując się odsunąć, kiedy pocałunek zaczął mnie przerastać.

- Całuję cię - odpowiedział.

Zaczął uciskać mojego siniaka, którego sam zrobił.

- Marcus.. proszę przestań - walczyłem z nim, jednak on używał swojej całej siły żeby mnie trzymać. - Nie chcę...

Chwilę później Müller zaczął mnie rozbierać.

Moja koszulka i spodnie leżały na podłodze.

Jego ubrania powoli też znikały.

Marcus cały czas mnie mocno trzymał.

Moje błagania były zagłuszane pocałunkami i jego ręką.

Płakałem sie i próbowałem się wyrywać, jednak wtedy moje ciało bolało jeszcze bardziej.

Jego palce wbijały się w moje policzki kiedy krzyczałem i płakałem.

Druga dłoń Marcusa ściskała mi nadgarstki.

Ja naprawdę tego nie chciałem..

To nie było przyjemne..

Chciałem do domu.

Chciałem żeby ktoś mnie uratował.

Żeby ktoś mi pomógł i nie musiałbym już cierpieć.

Z czasem poduszka z kanapy znalazła się mocno przyciśnięta do mojej twarzy, dusząc mnie.

- Błagam.. proszę przestań... - próbowałem mówić.

Dla mnie po godzinach, dla Marcusa po chwili skończył się mój koszmar.

- Byłeś bardzo dzielny, Teaganie - powiedział i przeczesał moje włosy swoją dłonią.

Przetarłem swoje łzy i przełknąłem ślinę.

Miałem trudnosci z złapaniem oddechu.

Kiedy tylko wróciłem do domu rzuciłem szybkie i ciche "cześć" do Matta i Jacka.

Mam nadzieję, że przez mój brak jakiegokolwiek zadowolenia i przytulenia się do nich, nie nabrali podejrzeń, że coś się stało.

W łazience spędziłem prawie 2 godziny kąpiac się i próbując zmyć jego dotyk z swojej skóry.

Westchnąłem głośno i zakręciłem wodę.

Ubrałem się w najgrubsze ubrania jakie tylko miałem.

Nie chciałem się nikomu pokazywać i nie chciałem żeby ktokolwiek mnie widział.

Schowałem sie w swoim pokoju pod kołdrą.

Chciałem już skończyć relację z Marcusem, jednak sie bałem.

On był tak dobry w manipulowaniu mnie, że nie potrafiłem mu odmówić i traciłem dla niego głowę.

Moje całe dłonie się trzęsły.

Płakałem w swoja poduszkę i przytulałem pluszaka.

Czemu ja jestem taki głupi?

Czemu ja jestem taką pizdą?

Marcus przysylal pełno wiadomości na mój telefon, a ja nawet nie miałem siły żeby podnieść urządzenie.

Bałem się spać.

Bałem się, że sytuacja z dzisiaj mi się przyśni..

Nie chciałem przeżywać tego znowu, nawet w snach.

Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.

- Hej, Teagan.. - usłyszałem głos Jacka. - Wszystko dobrze?

- Tak, tak - próbowałem ukryć mój zapłakany głos.

- Płakałeś? - zapytał delikatnym głosem.

- Nie, wszystko jest okej - skłamałem.

- Chcesz herbatę? - zadał kolejne pytanie.

Jack wiedział, że uwielbiam herbatę i herbata potrafiła mnie uspokoić.

- Tak.. - cicho mruknąłem.

Jack zamknął cicho drzwi.

Wziąłem głęboki wdech.

Po chwili zobaczyłem, że rozdrapałem swoje skórki przy paznokciach do krwi.

Skrzywiłem się na nagły przypływ lekkiego bólu.

Wziąłem chusteczkę i wycierałem lekko krew.

Nie chciałem się bardziej skrzywdzić.

Nigdy się nie samookaleczałem i nie chciałem tego robić.

Wydaje mi się, że potem bym tego bardzo żałował.

Nie mógłbym cofnąć czasu i ran.

Wszystko co teraz mówię i robię wydaję się teraz takie głupie...

Nie potrafię tego wytłumaczyć czemu, ja juz poprostu się tak teraz czuję.

Po chwili Jack przyniósł mi herbatę i czekoladę, którą uwielbiałem.

Robinson uśmiechnąłem się lekko do mnie.

- Jak się czujesz? - zapytał.

- Dobrze - wziąłem łyk herbaty.

- Napewno?

- Tak.. - ciężko bylo udawać, że jest inaczej niż w rzeczywistości.

Jack i ja mówiliśmy sobie wszystko co nas dręczy i co nam przeszkadza.

Uważam, że to bardzo przydatne, ponieważ obydwoje poznawaliśmy się lepiej i wiedzieliśmy jak możemy postępować w stosunku do siebie, w danym momencie.

Odwróciłem się tyłem do Jacka, co uznał za znak, że nie chcę z nim gadać.

- Śpij dobrze, Teagan - powiedział lekko dotykając mojego ramieniani wychodząc z pokoju.

Jego dotyk sprawił, że się spiąłem i moje serce przyspieszyło.

Miałem nadzieję, że ten dzień okaże się tylko strasznym koszmarem i tak naprawdę wszystko będzie dobrze.

______________

Myślę, że zakończenie tego rozdziału w takim momencie będzie dobre.

Nie chce żeby ten rozdział był przesadzony niepotrzebnymi wątkami albo zdaniami.

Fear ~ Jason ToddOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz