Scars 14

72 5 1
                                    

Dziesięć minut później zatrzymałam się na parkingu pod swoim blokiem. Wysiedliśmy z auta i w milczeniu windą wjechaliśmy na górę.

W mieszkaniu panowała ciemność i cisza.

– Chcesz coś do picia? – spytałam.

– Nie, dziękuję– powiedział tak zmęczonym głosem, że źle się poczułam, prosząc go o rozmowę.

Zaprowadziłam go do swojego pokoju i włączyłam światło w pokoju. Szybko w garderobie narzuciłam na siebie dresy z bluzą i wróciłam do niego. Przyglądał się mojej kolekcji książek.

– Chcesz którąś? – spytałam.

– Po tytułach stwierdzam, że to erotyki, dlatego spasuję– zaśmiał się.

– Zgadłeś ale każda ma w sobie inną historię i za każdym razem czyta się je z różnymi emocjami– rzekłam z uśmiechem. – Reszta jest pod łóżkiem.

– Reszta?!

– Tak, od małego czytam książki, nie licząc szkolnych lektur– odparłam.

Zrobił zaciekawioną minę i usiadł na łóżku. Ja spoczęłam na obrotowym krześle i podjechałam bliżej niego.

– Mogę zacząć? – zapytałam i zaczęłam bawić się paznokciami ze stresu.

– Jasne.

– Myślałam dużo przez te parę dni i narazie nie chcę związku– zaczęłam i spojrzałam na niego. Nie wydawał się zły. – Nie mówię, że nie nadejdzie czas, kiedy będę chciała się z tobą związać ale potrzebuję cię bardziej poznać– dodałam.

– Czuję podobnie i chciałbym zobaczyć co przyniesie nasza znajomość– powiedział. – Masz w sobie coś interesującego, czego nigdy nie zaznałem.

Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.

– Racja, od razu wpadłeś mi w oko ale nie chciałam cię podrywać, żebyś nie myślał, że jesteś kolejną zdobyczą– rzekłam z lekką gulą w gardle.

– Spokojnie, nie pomyślę tak– kącik jego ust uniósł się w górę i uśmiechnął się, czym zaskoczył mnie.

– Jest jeszcze tyle rzeczy, których o mnie nie wiesz, a sama się boję o nich mówić. Jesteś dla mnie czymś zupełnie nowym, nie mogłabym tego stracić– wstałam i usiadłam obok niego. Spojrzałam prosto w jego oczy. – A nie chcę, byś mną się zawiódł.

– Prędzej to ty byś mogła przejechać się na mnie– odwrócił wzrok ode mnie. – Czasami się szybko denerwuję, irytuje wszystkich i bywam ostry.

– Uprzedź mnie z rana, że masz zjebany humor, a ja postaram się ci pomóc– przechyliłam głowę w bok i spojrzał znowu na mnie. – Oboje musimy nauczyć się od nowa ufać.

Znów się uśmiechnął, czym rozczulił moje serce. Podniósł rękę i pogłaskał mnie po głowie. Niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Objął mnie czule i mocno, a oddychając czułam jaki był spięty.

– Co się stało?

– Rano mi mama do wiwatu dała znowu– wyszeptał. – Nie mam siły, by o tym rozmawiać.

Zmarszczyłam czoło. Nie znałam kobiety, a już działała mi na nerwy.

Przytuliłam się do niego i gładziłam jego plecy.

– Ja będę musiała porozmawiać z ojcem– wymamrotałam.

– Narazie nic nie musimy robić– rzekł.

Odsunęłam się powoli od niego i zaproponowałam film. Zgodził się i zdecydowaliśmy się na bajkę. Zdziwił mnie fakt, że je oglądał i w zasadzie jedną z nich kochał tak bardzo jak ja. Zwykle faceci z którymi się spotykałam, nie chcieli nawet ze mną filmów oglądać.

Raphael zdjął koszulkę i pierwszy wskoczył pod kołdrę. Zgasiłam światło i usiadłam obok niego. Szybko się do mnie przysunął i położył głowę na brzuchu. Wcisnęłam spację i Jak wytresować smoka się rozpoczęło.

– Nie zaśniesz? – zapytałam.

– W życiu na tym nie zasnę– odparł.

Z uśmiechem wciągnęłam się w znaną na pamięć fabułę. Sprawdzałam co chwilę czy Raphael śpi ale dotrzymał słowa i nie zasnął. Kolejne dwie części odłożyliśmy na następny raz i włączyłam serial na netflixie. Niestety, zamknęłam oczy i zasnęłam niespodziewanie. 

Ocknęłam się otoczona ogromnym ciałem. Nigdzie nie widziałam laptopa i wszędzie było ciemno. Zasłony jakimś cudem ktoś zasłonił i ledwo widziałam czubek nosa.

Przekręciłam się na drugą stronę i znowu poczułam jego ciało. Uśmiechnęłam się i wzięłam głęboki wdech, pozwalając by zapach jego nieziemskich perfum mnie oczarował.

Nie mogłam przestać się uśmiechać. Zawsze miałam to czego zapragnęłam, nową książkę, stylową sukienkę czy sweter. Jednak rzeczy materialne nie dawały takiego ciepła, jakie dawał on. Na litość boską, tego mi brakowało. Trochę czułości, tyle mi brakowało do szczęścia.

– Czuje jak się uśmiechasz– przemówił ochrypły.

– Śpij– rozkazałam.

– Aż tak ci dobrze? Czy sen zboczony miałaś? – zapytał.

– Po prostu... tego mi brakowało– wyszeptałam. Przytulił mnie mocniej i poczułam jego miękkie wargi na swoim czole.

– Proś, gdy tylko będziesz chciała. Zawsze cię przytulę– szepnął i poczułam motylki w brzuchu.

– Ty tak samo. Nawet taki goryl jak ty, ma prawo do czułości– powiedziałam pół żartem i się roześmiał.

– Zapamiętam to zboczuchu– odgryzł się.

To naprawdę mi się nie śni? Umrę ze szczęścia, można prawda?

Tattoo and ScarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz