Scars 31

52 3 0
                                    

W ciszy dojechaliśmy pod mój blok. Zaparkował auto i razem wysiedliśmy. Nie pozwoliłam mu wracać do domu ani nocować w hotelu. Wystarczająco przestraszyłam się jego słów, a w nocy obawiałam się o koszmary.

– Twój tata mnie nie wyrzuci? – zapytał, gdy jechaliśmy windą.

– Spróbowałby tylko– mruknęłam w odpowiedzi i wysiedliśmy.

Weszłam do apartamentu i zamknęłam drzwi. Pech chciał, że rodzice siedzieli z winem na kanapie. W planach nie przewidziałam ich rozmowy. Gdyby ojciec się dowiedział, wykopałby i nigdy więcej nie wpuścił Raphaela do mojego życia. Ale powinien wiedzieć, cała jego rodzina jest w niebezpieczeństwie.

– Kto to zawitał do nas– odezwała się Lizz. – Zostajesz na noc?

– Przepraszam za najście o takiej porze– powiedział speszony.

Ojciec coś do niego mówił ale stałam jak słup soli i nie wiedziałam co robić. Stałam sparaliżowana. Może powinnam zgin...

– Mari– Raphael mnie zawołał i uniosłam wzrok.

– Coś się stało? – zapytał tata.

– Nie– odpowiedziałam szybko. – Jestem zmęczona.

Odwróciłam się od nich i poszłam na górę. Raphael ruszył za mną i słyszałam jak zamknął drzwi.

– Marisol, mów do mnie– stanął za mną i delikatnie objął w tali.

Czułam jak moje ciało się kurczy. Mój strach znowu powrócił, większy niż kiedykolwiek, silniejszy...

– Cała drżysz, połóż się– powiedział.

Odsunęłam się od niego i natychmiast ogarnął mnie chłód. Jego ciepło zniknęło.

Włączyłam lampkę nocną i usiadłam na brzegu łóżka. Miałam ochotę uciec od wszystkiego, nawet od samej siebie. Ale obiecałam mu, że się nie poddam.

– Kiedy zginęła mama, a ojciec mnie obwiniał, zaczęłam sądzić, że ma rację– rzekłam cicho, patrząc się w swoje bose stopy. – Miałam koszmary, z których budził mnie własny krzyk, odcięłam się od całego świata, zaczęłam siebie nienawidzić– wyznałam. – Czułam się porażką, najgorszym gównem, a przede wszystkim czułam jak umierałam od środka. Bolało bardziej niż tęsknota za mamą– parsknęłam na wspomnienie tego jak wszystkim rzucałam wszystkim w pokoju, byleby nie chwycić za coś ostrego. Rozpychało mnie od środka, a kiedy miałam wrócić do ludzi, zaczęłam się ich bać. – Trochę trwało ale otworzyłam się wreszcie, strach przed utratą kolejnej bliskiej osoby prawie zniknął...– uwielbiałam być otoczona znajomymi, z którymi się śmiałam. Znalazłam swój świat, gdzie nie odstawałam. – Myślałam, że tak zostanie na zawsze ale nasz świat nie jest książką, które mają zakończenie happy end– wciąż nie umiałam podnieść głowy. – Gdybym zamknęła się i nie dogadywała twojej mamie... może inaczej, by się to wszystko potoczyło– oparłam głowę na zimnej dłoni. – Teraz każdy mój lęk wrócił i boje się, że tym razem... że nie dam rady– oczy napełniały się łzami, odczuwałam zmęczenie ciągłym płaczem. – Kocham swoją rodzinę, Grace, Avril, ciebie i jestem w stanie się zabić jeśli to uchroni was– nic więcej nie powiedziałam. Zamilkłam i czekałam aż się na mnie wydrze, albo wyjdzie z pokoju i nigdy nie wróci.

Słyszałam jego powolne kroki, a w następnej sekundzie pchnął mnie na łóżko. Zawisnął nade mną i otworzyłam powoli powieki, by zobaczyć twarz przepełnioną bólem, furią i frustracją.

– Właśnie dlatego, że tyle ludzie ukochałaś w swoim świecie, nie powinnaś nawet tak mówić– odezwał się wreszcie.

– Nie chcę patrzeć jak któreś z was umiera, nie przeżyję tego– wyszlochałam.

Tattoo and ScarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz