Scars 29

63 3 0
                                    

Wyszłam z gabinetu swojej psychoteraputki cała zapłakana ale lżejsza. Wzięłam swoje rzeczy i chciałam zapłacić ale podeszła do mnie. Położyła dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się ciepło.

– Każdy ma prawo do chwili słabości, nawet ci uważani za najsilniejszych– powiedziała, a potem poszła do pacjentki.

Zapłaciłam za wizytę i wróciłam do domu. Nie płakałam tak od tygodnia.

Mieszkanie było puste, a na dworze zaczęło padać. Usiadłam na kanapie i przeczytałam wiadomość do macochy.

Liz: Wrócimy wieczorem, jesteśmy u moich rodziców.

Westchnęłam, bo chciałam się do niej przytulić. Potrzebowałam, by ktoś był ze mną.

Wybrałam numer Avril ale nie odebrała. Zadzwoniłam więc do Raphaela.

– Halo? – odebrał.

– Chcesz przyjechać do mnie? – zaproponowałam.

– Coś się stało? – zapytał.

Westchnęłam ponownie.

– Nie chcę być sama– wyszeptałam.

– Będę za pół godziny– rzekł i się rozłączył.

Odłożyłam telefon na kanapę i zamknęłam twarz w dłoniach. Dlaczego akceptacja tak boli?

Wstałam i podeszłam do barku ale chwytając butelkę wina, odechciało mi się pić jakiegokolwiek alkoholu.

W garderobie przebrałam się w dresy, koszulkę i ulubiony rozciągnięty sweter. Rozczesałam włosy i zauważyłam jak bardzo urosły. Zaczęły sięgać pośladków.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi, zbiegłam na dół i wpuściłam do bloku Raphaela. Chwilę później otworzyłam mu drzwi ale oprócz niego, była i Chimera w transporterze.

Raphael przytulił mnie i ucałował w czoło.

– Rozpadało się jak cholera– powiedział.

– To dobrze, lubię zasypiać do dźwięków deszczu– wyznałam i weszliśmy na górę.

Ostrożnie postawił transporter obok mojego łóżka i go otworzył. Usiadłam naprzeciw. Poczekałam aż Chimera wyjdzie i sama do mnie podejdzie. Była wyższa niż ostatnim razem.

– Cześć okruszku– z uśmiechem wzięłam ją na ręce i zaczęłam czochrać oklapnięte uszka.

– Pomyślałem, że poprawi ci humor– rzekł.

Uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie i puściłam Chimerę, by wybadała teren. Sama wdrapałam się na łóżku i przytuliłam do Raphaela. Skuliłam się w kłębek.

– Bardzo źle było? – spytał.

– Czuje się lżej ale potrzebowałam kogoś przy sobie– odparłam.

– Zaczynasz się przełamywać– stwierdził. – Otwierasz się bardziej.

– Wciąż się tego obawiam, boję się całkiem otworzyć przed tobą czy Avril– wyszeptałam.

– Jest jakiś powód?

Usiadłam naprzeciw niego i westchnęłam.

– W podstawówce wbito mi metaforycznie, nóż w plecy– zaczęłam. – Byli zazdrośni o moich rodziców, kim jestem, a także o moje wygrane w konkursach– nienawidziłam ludzi.

– Co za bachory– mruknął.

– Powoli się rozpadałam, a potem ojciec, Penelopy i Alex doszczętnie mnie zniszczyli. Dlatego zamknęłam się– wyjaśniłam. – Boję się, że te koszmarne dni wrócą, czego nie zdzierżę.

Tattoo and ScarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz