1 To jedno porwanie

3K 62 167
                                    

Informacja! Historia 18+! Brutalność, wulgarny język, sceny seksu i innych czynności seksualnych, gwałt, grooming, przemoc, tortury, molestowanie.  Książka zawiera rozdziały, w których jest naprawdę wiele scen seksu (tradycyjnego, oralnego, analnego). Jeśli to Cię nie zniechęca, to zapraszam do zapoznania się z historią. Na pewno nie jest odpowiednia dla każdego...


pov: Noemi

Porwanie było dokładnie zaplanowane. 

Narzeczony miał wyjść z restauracji przy S Calumet Ave i kierować się prosto do czarnego mercedesa zaparkowanego nieopodal. Moi ludzie musieli szybko go złapać i wrzucić do bagażnika, zanim zacząłby zadawać pytania. 

Worek na głowę, knebel, sznur na dłonie i jedziemy dalej. Prosta robota. Już nie raz to robiliśmy. Nie raz zapewnialiśmy rozrywkę dla znudzonych panien, eventów firmowych i wszelkich uroczystości, które tylko nawinęły się pod ręką. 

Firma „Niespodzianki Noemi" specjalizowała się w oryginalnych zleceniach, a ja spełniałam najdziwniejsze fantazje naszych klientów.

- Uwaga, wyszedł – usłyszałam w słuchawce głos Pita. Stał na czujce obok restauracji.

Złapałam kontakt wzrokowy z Marcusem. To on miał zaatakować. Skinęłam mu nieznacznie głową. Wiedział, co ma robić.

Ostatni raz spojrzałam na zdjęcie: facet, około czterdziestu lat, postawny, ale nie z racji zamiłowania do sportów, elegancko ubrany blondyn. Dobrze, że nie miał na nosie okularów, gdyż mógłby je stracić. Na szczęście takie drobiazgi wrzucaliśmy w koszty.

- Jestem gotowy – powiedział Marcus.

Ja też byłam gotowa.

- Zabawę czas zacząć – powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę mężczyzny.

***

- Jesteś niesamowita! - ekscytowała się Polly, „asystentka" w mojej firmie. Dziewczyna miała tendencję do cieszenia się dosłownie ze wszystkiego, a do tego obsesyjnie ubóstwiała róż i żelki. Miałam z nią ciężkie życie.

- Taka, jak zawsze – odparłam skromnie. Wiedziałam, że byłam dobra w swojej robocie. Od dwóch lat ciężko pracowałam na ten prestiż, jakim obecnie mogła pochwalić się moja firma. Żadna inna w całym Chicago nie oferowała tak dobrej zabawy, jak „Niespodzianki Noemi". Specjalnością zakładu były oczywiście fejkowe porwania, które cieszyły się niepokojąco dużym powodzeniem.

- Facet podobno się popłakał, gdy ci jego kumple wyskoczyli z tej ciężarówki, która stała obok waszego vana – kontynuowała koleżanka, a ja zaczęłam przeglądać dokumenty dotyczące następnego zlecenia. Oczywiście również porwanie, bo jakżeby inaczej.

- Yhym. Oni zazwyczaj tak reagują. Tylko raz może zdarzyło mi się, żeby porwany podejrzewał, że to wszystko gra. Tak to każdy daje się wkręcić – powiedziałam od niechcenia.

Nowa sprawa dotyczyła młodego narzeczonego, bruneta przed trzydziestką, wysportowanego i sprawnego.

Kurwa, będę musiała ściągnąć większą ekipę, bo taki może się stawiać.

- A tak ogólnie to chyba się zakochałam – Polly zaczęła swoje romantyczne wynurzenia, więc kompletnie się wyłączyłam. Dziewczyna zakochiwała się średnio raz w tygodniu i za każdym razem albo w kimś fikcyjnym, albo niedostępnym dla niej.

- Alexander Blake. Widziałaś jego zdjęcie? - zapytała, ale pokręciłam głową.

Mój nowy, zleceniowy narzeczony pracował w jakimś motelu zaraz na obrzeżach miasta. Koledzy twierdzili, że tam najlepiej będzie go porwać, bo ruch jest niewielki, a pracujący w recepcji chłopak zostanie o wszystkim uprzedzony, więc będzie współpracował.

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz