pov: Noemi
- Groźby i tortury? Serio??? I do tego potrzebowałeś ściągać adwokata z Nowego Jorku? Sam byś sobie nie poradził? - utyskiwałam na Alexa, gdy zajęliśmy miejsca na tylnej kanapie jego auta i kierowaliśmy się w stronę przedszkola.
Mężczyzna nawet w najmniejszym stopniu nie wydawał się zawstydzony czy chociażby zaniepokojony moim wywodem. Rozłożył się wygodnie i oparł głowę o zagłówek. Cały czas przyglądał mi się nie ukrywając uśmiechu.
- Oczywiście, że bym sobie poradził, ale Oliver studiował prawo i zna się na przepisach. Będzie je wymieniał sędziemu i jednocześnie odcinał mu palce. Myślę, że sędzia powinien docenić ten gest – odparł nie przejmując się moim groźnym spojrzeniem.
- Docenić gest? A to mu zrobi jakąś różnicę, czy psychol, który go męczy, recytuje mu paragrafy, czy nie?
- Powinno, kochanie. Nie każdy psychol zna się na paragrafach, a Oliver jest jedyny w swoim rodzaju. To będzie bardzo prawilne odcinanie palców i innych części ciała – puścił mi oczko, na co tylko parsknęłam ze złości i odwróciłam twarz do okna.
- Jak ten twój cały Oliver zjebie sprawę, to przysięgam, że go znajdę i zacytuję mu takie paragrafy, jakich nigdy nie słyszał – powiedziałam cicho, ale i tak dotarło do niego, bo po chwili nachylił się i położył palce pod moją brodą, żeby odkręcić głowę w swoją stronę.
- Oliver zna się na rzeczy. Twoja mama dzisiaj będzie w domu, obiecuję – odparł, tym razem bez głupiego uśmieszku. Wydawało mi się, że chciał mnie pocałować, więc szybko odchyliłam się, żeby mu to uniemożliwić. Słyszałam, że westchnął.
- No tak, zapomniałem, że chcesz mnie tylko w nocy, bo w dzień znajomość ze mną jest zbyt problematyczna – powiedział z przekąsem.
- Mieliśmy umowę na jedną noc, przeciągnęło się na trzy... Nie będzie czwartej – rzuciłam mu ostrożne spojrzenie. Nie skomentował moich słów. Po prostu przyglądał mi się w milczeniu. Tak też upłynęła nam reszta drogi: Alex nie spuszczał ze mnie wzroku i nad czymś intensywnie myślał, a ja udawałam, że tego nie widzę i wyglądałam przez szybę.
- Stresujesz się? - zapytał. Jego głos tak nagle przerwał ciszę panującą w aucie, że poruszyłam się, mimo iż mężczyzna mówił spokojnie.
- Chyba tak. Jak widzisz podskakuję nawet gdy niespodziewanie się do mnie odezwiesz – przytaknęłam mu.
- Dlatego jesteś taka zdystansowana względem mnie?
Wkraczaliśmy na grząski grunt. Alex chyba nie chciał przyjąć do wiadomości tego, o czym mówiłam od kilku dni. Sama byłam sobie winna – wykazałam się ogromną niekonsekwencją i mógł myśleć, że znowu żartuję, bo przecież ostatecznie i tak wpuszczę go do mojego łóżka.
- Jestem zdystansowana, bo tak powinno być. Niektóre sprawy trzeba zakończyć, gdyż idą za daleko i mogą tylko nam zaszkodzić.
Nie spoglądałam na niego: wolałam obserwować, jak wyginałam palce u swoich dłoni, ale mimo to czułam wzrok mężczyzny na sobie.
- Wrócimy do tej rozmowy, kochanie, bo chyba musimy sobie coś wyjaśnić. Teraz jednak nie mamy na to czasu. Deacon dostarczył zdjęcia do przedszkola, a moi znajomi policjanci mają czekać w zanadrzu, gdyby dyrektorka zdecydowała się jednak ich zawiadomić.
Skinęłam głową. Wzięłam kilka głębszych oddechów i wysiadłam z samochodu. Czas zwabić Curtisa.
***
Stanęłam przy furtce do przedszkola. Oparłam się o murek i cierpliwie czekałam. Skrzyżowałam ręce na piersiach, żeby pokazać, iż ta cała sytuacja nie robiła na mnie wrażenia. Niestety nie była to prawda. Denerwowałam się wszystkim: przede wszystkim Curtisem... Spotkania z nim nie należały do przyjemnych i choć nie byłam już w jego typie, gdyż byłam „za stara", to miałam w sobie jakiś taki wewnętrzny niepokój na samą myśl o interakcji z mężczyzną. Nie wiedziałam, co bym zrobiła, gdyby spróbował mnie dotknąć... Nie zniosłabym tego.
CZYTASZ
Mistake [18+] ZAKOŃCZONE
عشوائيOPOWIADANIE 18+ ✨️ mafia ✨️ pomyłka ✨️ aranżowane małżeństwo ✨️ he feel first ✨️ tajemnica ✨️ emotional scars ✨️strangers to lovers ✨️forbidden love - Niespodzianki Noemi - to firma specjalizująca się w organizacji nietypowych przedsięwzięć: * po...