25 Profesjonalny zawodnik

1.2K 51 89
                                    


Ostrzeżenie! Rozdział 18+! 


pov: Noemi

Cały dzień upłynął mi pracowicie i w towarzystwie... Betty. Mama Jane spoglądała na mnie jak na paranoiczkę, gdy zabroniłam posyłać dziewczynkę do przedszkola. Poranek spędziła z babcią w pracy, ale trochę szalała w sklepie, więc musiałam odciążyć mamę i zabrać siostrzenicę do siebie.

 Wiedziałam, że moja praca nie była dla niej tak ważna, jak butik Nicole, bo nie raz rzucały mi różne podteksty, że zajmuję się głupotami, zamiast wziąć do poważnej roboty. Koniec maja miał to do siebie, iż było coraz więcej wieczorów kawalerskich i potrzebowałam pomocy przy porwaniach. 

Wbrew pozorom dobrym odciągaczem uwagi okazała się... Allie. Kontuzjowana Allie z usztywnioną nogą i kulą pod pachą. Idealnie odgrywała rolę damy w opałach, żeby uśpić czujność porwanych, a chłopaki robili resztę. To sprawiło, że miałam więcej czasu na prace biurowe.

Zamierzałam porozmawiać z Nicole gdy wróci, aby nie oddawała Betty do przedszkola, dopóki sprawa z Curtisem się nie wyjaśni. Tak dla bezpieczeństwa...

Żeby nie było – Curt cały czas kręcił się w okolicy. Wystarczyło, że wyszłam z Betty na lody, a od razu go zauważyłam. Miał czelność nawet pomachać do nas. Głupi fiut.

Po południu mama Jane i Troy przejęli opiekę nad dzieckiem, a ja wróciłam do siebie. Minusem mieszkania w starej kamienicy był brak parkingu, ale na szczęście miałam wykupione miejsce z drugiej strony budynku. Wystarczyło przejść przez podwórko za garażami i śmietnikami i już byłam u siebie. 

Droga nie należała do przyjemnych i często była obstawiona podejrzanymi osobnikami, ale mieszkając tu ponad dwa lata poznałam najważniejszych „typków" z dzielni i nie wchodziłam im w paradę.

 Z lokalnymi pijaczkami też utrzymywałam dobre kontakty: czasami dawałam im zarobić, gdy potrzebowałam pomocy przy wnoszeniu ciężkich gratów do samochodu, a czasem po prostu zlecałam coś drobnego do pomocy. Nawet moja siostra od swojego męża nie słyszała tylu komplementów, ile razy oni nazwali mnie swoją „boginią", „królową" i „najjaśniejszą gwiazdą".

Im było bliżej wieczoru, tym jakoś tak bardziej się stresowałam. Alex wysłał mi namiary na hotel, a do tego uparł się, iż przyśle kierowcę. Twierdził, że tak będzie bezpieczniej. Nie rozumiałam, dlaczego moja samotna jazda miałaby być niebezpieczna, ale nie wykłócałam się. Zaznaczył też, że jeśli nie będę miała ochoty przyjechać, to to i tak nic nie zmieni – w dalszym ciągu mi pomoże w moich „tajemniczych, nielegalnych sprawkach".

Przygotowałam się tak starannie, jak chyba jeszcze nigdy – wzięłam długi prysznic, dokładnie wydepilowałam... wszystko, nasmarowałam się balsamem. Zrobiłam delikatny makijaż i nałożyłam na siebie jedną z odważniejszych sukienek – w dalszym ciągu przyzwoitą, ale na pewno nie tak zakrywającą dekolt.

 Chciałam się mu podobać.

Na ramiona zarzuciłam jeansową kurtkę, a na stopy wsunęłam wygodne, sportowe buty. Nie byłam przyzwyczajona do śmigania w szpilkach, choć zapewne bardziej by pasowały do tej sukienki. Oceniłam swój wygląd na mocne siedem w dziesięciopunktowej skali i pół godziny przed umówionym czasem wsiadłam do auta przysłanego przez Alexa.

Jego ochroniarz eskortował mnie spod samych drzwi mieszkania, jakbym co najmniej była jakąś królową. Przed odjazdem zahaczyłam jeszcze o sklep monopolowy – ale nie kupiłam alkoholu, tylko coś innego...

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz