9 Wiadomość

1.4K 52 77
                                    

pov: Noemi

Blake wkurzał mnie tym ciągłym „ratowaniem" mnie z opresji, których nie było. Fakt, doprawione piwo w barze to rzeczywiście była niemiła sytuacja i tutaj Alex się przydał, natomiast zawiezienie Allie do szpitala i wyciąganie mnie z imprezy ambasadora, było zbędne.

 Poradziłabym sobie sama. W końcu to Chicago, a nie koniec świata, taksówki jeździły co chwilę, a na tego typu imprezach z tortem zawsze obecny był Pit, tak w razie czego. Nie dopuściłby, żeby cokolwiek mi się stało.

 Blake za wszelką cenę próbował udowodnić swoją szarmanckość, ale doskonale zdawałam sobie sprawę, że to tylko poza. Robił to wszystko w jednym celu, a ja nie zamierzałam tańczyć tak, jak mi grał. Byliśmy kwita i nie mieliśmy wobec siebie żadnych zobowiązań.

Wkurzał mnie też tym, że cały czas siedział mi w głowie. Ciągle wracałam do tego, jak trzymał mnie na kolanach w samochodzie i jak wyniósł z imprezy. Jak pocałował na zapleczu baru. Był wyjątkowo opanowany – po naszym pierwszym spotkaniu wyrobiłam sobie o nim raczej negatywną opinię, a tu okazywało się, że potrafił się powstrzymać i nie przesadzać z reakcjami.

 Wszystko oczywiście było po coś... Nie rozumiałam, dlaczego akurat mnie chciał zaciągnąć do łóżka? Na pewno znalazłby tysiące chętnych, pewnie niektórym nawet nie musiałby za to płacić... Dlaczego uparł się na mnie? 

Byłam całkowicie odporna na jego wątpliwy urok i wyraźnie dawałam mu to do zrozumienia. Tak mi się przynajmniej wydawało...

- Ciociu, o czym tak myślisz? - słodki głosik siostrzenicy wyrwał mnie z durnych rozważań o Blake'u.

- O niczym ważnym, kochanie – uśmiechnęłam się do dziewczynki. Nie kłamałam. Alexander nie był kimś istotnym, żebym miała zawracać sobie nim głowę. Powinnam szybko o nim zapomnieć.

- Ciocia Emi cały czas myśli o pracy. To taki pracoholik – pospieszyła z wyjaśnieniem moja siostra podając mi porcję tortu. Polly w ogrodzie zabawiała kuzynów Betty ze strony Troya, męża Nicky.

- A co to pracoholik? - dopytywało dziecko.

- To ktoś, kto cały czas myśli o pracy. Nawet, jak odpoczywa – mama Jane spojrzała czule na wnuczkę.

- Nie myślę cały czas o pracy – broniłam się – wprawdzie często, ale nie cały czas. Czasami nie myślę o niczym...

- Może lepiej pomyśl o wnukach dla Rose – mama Jane uśmiechnęła się przebiegle – jeszcze trochę i do nas wróci. Na pewno by się ucieszyła, gdybyś i ty ułożyła sobie życie.

Dlatego nie lubiłam rodzinnych spotkań: zawsze byłam stawiana w opozycji do mojej siostry, która wyszła za mąż zaraz po skończeniu liceum, bo zaszła w ciążę jeszcze przed zdaniem egzaminów końcowych. 

Żeby nie było – Nikole miała świetnego męża, który był najspokojniejszą osobą, jaką znałam (nikt inny nie wytrzymałby z moją nadpobudliwą siostrą) i wspaniałą córeczkę, a do tego za kilka tygodni do rodziny miała dołączyć druga mała księżniczka. Wszystko idealnie się układało. Może trochę szybko, ale to nie znaczy, że gorzej.

- Pokazywałam jej ostatnio zdjęcie Puszka. Zaakceptowała go jako jedynego wnuka, którego może się po mnie spodziewać – odpowiedziałam uśmiechem.

- Kot to nie dziecko, daj już z tym spokój – Nicky pokręciła głową i położyła rękę na brzuchu – nie ma porównania.

- Ja lubię cioci kota! - Betty spojrzała uważnie na matkę – jest kochany i puchaty. Ciocia mówiła, że nie potrzebuje innych dzieci, bo ma mnie – dodała.

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz