15 Wyjątkowa panienka

1.6K 70 91
                                    

pov: Alexander

Po raz trzeci wbiłem ostrze noża w dłoń faceta, który siedział przywiązany do dużego, drewnianego krzesła z szerokim podłokietnikiem.

 Zapewne skuliłby palce z bólu, gdyby je tylko miał. Pozbyłem się ich – każdego po kolei – kilkanaście minut wcześniej. Powoli przekręcałem rękojeść narzędzia, a moja ofiara krzyczała z bólu.

- Ostatni raz zapytam. Jak widzisz, palce już ci się skończyły, teraz będę musiał odciąć coś innego. Dam ci wskazówkę: to nie będzie język – spojrzałem na mężczyznę, który zaczął opadać z sił, bo nawet na chwilę zamilkł – kto was wynajął?

Facet z trudem łapał oddech. Krew obficie spływała mu z obu dłoni, a odcięte palce leżały porozrzucane dookoła krzesła. Nie pozwoliłem moim ludziom za bardzo go poturbować – chciałem zająć się nim osobiście. Dowiedzieć, kto kazał mnie zastrzelić w tym cholernym motelu ponad dwa tygodnie temu.

- Już... mówiłem... nic nie wiem... - wysapał z trudnością – to było anonimowe zlecenie... gdybym wiedział, że chodziło o pana... to nigdy... przysięgam, że nigdy...

- Gówno mnie to obchodzi – odparłem twardo i po raz kolejny przekręciłem nóż. Zdałem sobie sprawę, że muszę wbić go w inne miejsce, bo rana za bardzo się wyrobiła i ostrze zbyt łatwo się obracało. Psuło całą zabawę. – Ktoś wam za to zapłacił. Chcę wiedzieć kto i w jaki sposób.

- Przelew... to był przelew... Zamawiający nie przedstawił się... rozmawiał z nami telefonicznie. Od razu wpłacił zaliczkę... - facet zaczął mi odlatywać, dlatego na chwilę przestałem go męczyć. Podszedłem do drugiego, którym zajmował się Deacon.

- Gdzie znajdę dane do przelewu? - zapytałem. Ten nie był tak zmasakrowany. Czekał na swoją kolej.

- W moim laptopie. Rozmowę też nagrałem. Mam zapisaną – mężczyzna był chętniejszy do współpracy, niż poprzednik. Pokazówka potrafiła zdziałać cuda.

- Pokaż.

Deacon szybko sięgnął po jeden z telefonów, które zabraliśmy naszym ofiarom, gdy tylko udało się ich złapać. Ponad dwa tygodnie się ukrywali, ale nawet i oni musieli w końcu wyleźć z nory. Prosto w nasze ręce.

Mój pracownik szybko przejrzał komórkę jednego z napastników i znalazł odpowiednie nagranie.

- Głos zmieniony modulatorem – powiedział, gdy odsłuchaliśmy, jak ktoś dokładnie opisuje, gdzie i kiedy mnie znaleźć.

- Zrobisz coś z tym?

- Tak, szefie. Postaram się. Zajmę się też laptopem i tym przelewem.

Skinąłem głową i spojrzałem uważnie na ofiarę. Facet miał nadzieję, że ze względu na współpracę daruję mu życie. Naiwniak.

- Który z nich miał dom za miastem? - zapytałem Deacona.

- Ten, którym się zajmowałeś.

- Dobrze. Każ chłopakom zabrać ich tam. Mają połamać im nogi i zostawić ich w domu, a następnie podpalić go. Najlepiej niech to wygląda na jakieś zwarcie instalacji. Nie chcemy kolejnych samobójców, bo ojciec zacznie się czepiać – poinstruowałem moich ludzi i opuściłem magazyn. Musiałem się obmyć z krwi i załatwić jeszcze kilka spraw.

Byłem ciekawy, co u Noemi. Miałem nadzieję, że nie pakowała się w żadne kłopoty.

- Deacon? - spojrzałem na pracownika, który podążał za mną. Niósł sprzęt zabrany ofiarom, zapewne chciał zabrać się za jego przeglądanie.

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz