39 Podano na tacy

1.2K 57 30
                                    

pov: Alexander

Hopkins nie starał się zaskakiwać, jeśli chodzi o materiały wybuchowe, które były jego znakiem rozpoznawczym. Do północy analizowałem dokumenty dostarczone przez Deacona i mogłem śmiało stwierdzić, że bomba, której użył stary dziad, była typowa i do tego łatwa w konstrukcji. Od razu zleciłem pracownikowi produkcję podobnej. Ochroniarz znał odpowiednich ludzi i zapewniał, że do rana dostanę to, czego będę potrzebował.

- Umieść od razu pod autem Szczura. Będziesz musiał na chwilę wyłączyć kamery w garażu, ale z tym sobie poradzisz, w końcu masz dostęp do wszystkich zabezpieczeń - instruowałem go. 

Musiałem też zadzwonić do mojego nowego znajomego i poprosić o przesunięcie akcji z Hopkinsem.

- Jesteś pewny? Wszystko było już dograne? - zapytał, gdy wyjaśniłem mu, iż wypadło mi coś bardzo ważnego.

- Niestety sprawy rodzinne mnie wstrzymują. Postaraj przesunąć się spotkanie z Hopkinsem o dwa dni. Reszta zgodnie z planem.

Słyszałem, że mój rozmówca westchnął.

- No dobrze, ale to będzie dodatkowo kosztować – powiedział w końcu.

- Niczego innego się nie spodziewałem. Na pewno dorzucę coś ekstra – zachęcałem go. Ojciec pewnie długo mi tego nie wybaczy, ale miałem to gdzieś. Załatwienie starego dziada było warte wszystkich pieniędzy.

 Najpierw jednak Szczur. Nie mogłem pozwolić, żeby kręcił się koło Emi, bo był nieobliczalny i zdecydowany na naprawdę wiele, żeby tylko mi dokopać.

Deacon kilka tygodni wcześniej załatwił mi też kontakt do jednej ze swoich ciekawych koleżanek. Twierdził, iż znali się z Akademii Wojskowej i łączyły ich tylko profesjonalne stosunki, ale wydało mi się to dziwne, że czuł się w obowiązku tłumaczyć z tego przede mną, więc zacząłem podejrzewać, że pracownik po prostu polecił mi do wykonania zlecenia swoją partnerkę, albo byłą partnerkę.

Nie interesowało mnie, czy Deacon pieprzył tę dziewczynę. Najważniejsze, że była dobra w swoim fachu, a skoro ochroniarz twierdził, że jego zdaniem była najlepsza, to musiało tak być.

Tylko raz z nią rozmawiałem. Zaraz po strzelaninie. Dla bezpieczeństwa i dyskrecji ustaliliśmy, że to Deacon będzie się z nią kontaktował, w końcu ja mogłem być zbyt często obserwowany przez Szczura i jego ludzi.

Nad ranem pracownik poinformował mnie, że Barbara dogadała się z Sethem. Umówili się na spotkanie zaraz za miastem w miejscu oddalonym od innych zabudowań.

- Obstaw teren. Pamiętaj, że Szczur na pewno nie ufa Barbarze i wyśle przodem swoich ludzi. Musimy zdjąć ich, zanim się zorientuje, że został sam – instruowałem.

Brat miał kilku zaufanych pracowników, więc nimi mieliśmy się zająć w pierwszej kolejności. Pozostali po prostu pracowali dla rodziny Blake, więc nie będą się rzucać, gdy powiem im, że nastąpiła zmiana planów. Byłem wyżej w rodzinnej hierarchii niż Seth, dlatego też nie zakładałem, że którykolwiek z ochroniarzy nie wypełni polecenia szefa.

- Niespodzianka przygotowana? - zapytałem, na co Deacon tylko kiwnął głową.

- Zapalnik? - wnikałem.

- Tak jak i w tamtej. Impuls połączenia telefonicznego – odparł pracownik i podał mi komórkę, która uruchamiała materiały wybuchowe.

- Taca?

- Wszystko jest w naszym aucie, szefie.

Skinąłem głową na znak podziękowania ochroniarzowi. Jak zwykle był niezastąpiony.

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz