34 Ta druga

1.3K 62 57
                                    

pov: Noemi

Deacon był miły, ale rozmawiał ze mną i podawał mi wodę, unikając patrzenia w oczy. Zaczęłam rozumieć dlaczego: w końcu dla pracowników Alexa po tym, jak przytulał mnie w jaskini jasne stało się, iż byłam jego kochanką.

 Nie chcieli na mnie patrzeć i nie dziwiłam im się. Na ich miejscu też gardziłabym dziwką, która pchała się szefowi do łóżka.

Nie mogłam uwierzyć w to, że ten cholerny Mitchell... że on... że to musiał być on. Człowiek, którego nienawidziłam najbardziej na całym świecie. Koszmar ostatnich szesnastu lat mojego życia. Pieprzony ojciec. Ojciec, do którego byłam podobna.

Zaczęłam się zastanawiać, czy mogłam przejąć jeszcze jakieś cechy po nim. Chyba zabiłabym się, gdybym miała być taka, jak on.

Jakoś tak mimowolnie zaczęłam się zastanawiać, czy może nie przemalować włosów, albo nie zacząć nosić soczewek. Rysy twarzy też na pewno dałoby się zmienić. Nie chciałam być za żadne skarby podobna do niego. Do każdego, tylko nie do niego.

Gdy Alex wszedł do tego biura, nie wytrzymałam i rzuciłam się mu w ramiona. Przestałam nawet zwracać uwagę na jego pracownika. W tym momencie było mi wszystko jedno. Po prostu chciałam mieć mojego Alexandra blisko, jak najbliżej. 

Chciałam przytulić się do jego piersi i wdychać zapach dobrze mi znanej wody kolońskiej. Chciałam czuć uścisk jego silnych ramion na moich plecach i subtelne muśnięcia ust na włosach. Pragnęłam go całego przy mnie, choć na chwilę.

Nie potrafiłam się powstrzymać. Moje postanowienie o zakończeniu intymnych stosunków z mężczyzną legło w gruzach, gdy tylko przyciągnął mnie do siebie i naparł wargami na moje usta. Momentalnie zachciało mi się mieć go jeszcze bliżej i bliżej. Po raz kolejny mu uległam, choć może w tym wypadku to on uległ mi? Kochaliśmy się namiętnie na czyimś biurku, a ja byłam świadoma tego, iż to moje pragnienie doprowadziło do stosunku w tartacznym biurze.

Tak dobrze było poczuć Alexa blisko siebie. Przyjmować jego pocałunki i ciche westchnienia rozkoszy. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Marzyłam, żeby zawsze był ze mną i naprawdę kochał mnie tak mocno, jak mi mówił.

Bo niestety... musiałam przyznać się sama przed sobą... Alex zdobył moje serce. Zakochałam się w nim jak jakaś szalona małolata. Pragnęłam jego bliskości, mimo iż zdawałam sobie sprawę, że nigdy nie będzie mój.

Wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Nicole, abym wiedziała, co właśnie sobie pomyślała. Dziwka w dalszym ciągu przyklejała się do Blake'a. Byłam żałosna w oczach mojej siostry i tak też się czułam. Jak śmieć.

Alex nie ułatwiał – ostentacyjnie całował mnie na oczach Nicky i jeszcze zapewniał o tym, iż zadzwoni później. Gdy tylko drzwi za mężczyzną się zamknęły wiedziałam, że po raz kolejny czekała mnie nieprzyjemna rozmowa.

- Nic nie mów. Wiem, co myślisz – odezwałam się, gdy cisza, która pojawiła się w pomieszczeniu wręcz dzwoniła w uszach.

- Doprawdy? Wiesz co myślę? - zakpiła Nicole – i w dalszym ciągu masz to w dupie? Świetna z ciebie siostra, no nic tylko medal ci dać, za rozwagę i domyślność.

- Obiecuję, że to ostatni raz, gdy mnie z nim widzisz. Zamierzam... zerwać kontakt. Alex pomógł mi w sprawie Curtisa i teraz już... możemy się rozejść w swoje strony – wytłumaczyłam, ale dalej nie wyglądała na przekonaną. Podeszła blisko mnie i uważnie przyglądała się mojej twarzy. Po chwili zmarszczyła nos.

- Czuć od ciebie jego wodę kolońską. Musiałaś się porządnie ocierać o niego. Rasowa dziwka mogłaby się od ciebie uczyć, Emi – powiedziała to z tak wielką pogardą, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

Mistake [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz