5

35 14 0
                                    

- Jedząc tyle niezdrowego żarcia umrzesz przed trzydziestką.- powiedział piłkarzyk.
- Tak jakby obchodziło mnie twoje zdanie.

Szczęśliwa jadłam precelka siedząc na ławce, która na szczęście była w cieniu. Brakowało tylko zimnego piwa.

- Ej, idziemy na piwo?- spytałam. Piłkarzyk prychnął, a reszta ochoczo pokiwała głowami.
- Ale beze mnie.
- No i super.
- O nie nie.- zaprzeczył Maks.- Idziemy wszyscy.
- Chcecie pić o tej godzinie?
- A czemu nie? Jest już 18.- powiedział Karol.
- Zamierzacie się upić, a później ktoś, czyli ja będzie musiał was odprowadzić do domów.
- Nikt się przecież nie upije piwem.- powiedziałam, ale widząc ich miny w to zwątpiłam.- Prawda?
- Cóż.- zaczęła Lina.
- To jest fatalny pomysł. Będziecie tego żałować.- stwierdził piłkarzyk. Jeszcze nie wiedział, że ja tylko na takie wpadałam.
- Dzięki fatalnym pomysłom tworzą się najlepsze wspomnienia.- stwierdziła Susan. Widziałam, że piłkarzyk chce coś jeszcze powiedzieć, ale odpuścił.
- Ale ja nie piję dużo. Jutro mam trening.
- Się wie, szefuńciu.- powiedział Maks.

*

7 albo 8 kufli piwa później siedziałam z moimi nowymi znajomymi, którzy naprawdę po takiej ilości alkoholu ledwo się trzymali. Może to przez ten upał. Jedynymi, którzy jeszcze nie byli wstawieni był mój kuzyn i piłkarzyk, chociaż ten drugi wypił trochę mniej.

- Już starczy.- Zarządził pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy.
- Nie, ja poproszę jeszcze jedno piwko.
- Dla wszystkiiiich.- Dodał siedzący obok mnie Matheu i objął mnie ramieniem. Uśmiechnął się do mnie pijacko, a ja ze śmiechem pokręciłam głową.
- To moze zróbmy zawody, kto najszybciej wypije piwko.- zaproponował Maks. To był fatalny pomysł, ale co tam.
- Świetny pomysł.- powiedziałam. Wszyscy poza panem piłkarzykiem byli zachwyceni. Zaczęliśmy pić, a on nawet nie udawał, że stara się wygrać. Tak szybko wypity alkohol był jak gwóźdź do trumny dla naszych znajomych i mojego kuzyna. Sama nie wiem jak się trzymałam. Chyba miałam ten jeden z lepszych dni, w których nie wiadomo, ile bym wypiła to i tak nie będę pijana. Piłkarzyk pokręcił ze złością głową.
- Zadowolona?- spytał. Cóż, może faktycznie to była przesada.
- Prawie. Jeszcze jedno piwko poproszę.

I wypiłam to piwo. Gdyby wzrok mógł zabijać to piłkarzyk, by mnie zamordował.

- To teraz nie obchodzi mnie jak, ale musisz ich jakoś odprowadzić do domów, bo ja wracam do hotelu się wyspać.
- Zaraz, ja nawet nie wiem, gdzie oni mieszkają.- odpowiedziałam i zeszłam za nim ze stołka.
- Nie obchodzi mnie to.- powiedział i przybliżył się niebezpiecznie blisko. Automatycznie zaczęłam się cofać, aż wpadłam na to głupie krzesełko barowe.- Narozrabiałaś to to teraz posprzątaj.
- Podaj mi chociaż ich adresy.
- Proszę bardzo.- Wyciągnął rękę, a ja wpatrywałam się w nią zastanawiając się o co chodzi.- Podaj mi telefon to ci wpiszę.
- Aaa.

Podałam mu urządzenie i zaczęłam mobilizować moich nowych znajomych i kuzyna, by wstali. Gdy oddał mi telefon naprawdę sobie wyszedł, a ja zaczęłam wymyślać na niego nowe przekleństwa. Ostatecznie nie byli jeszcze tacy pijani. Lekko się chwiali idąc, ale dałam radę. Na całe szczęście był wieczór. Wróciłam z kuzynem do domu jak była jakaś 23.

- Rozumiem, że jesteście pełnoletni, ale bez przesady.- Powiedziała ciocia, gdy weszliśmy do środka .
- Cześć ciociu, cześć wujek.
- Mamuusia, nie przesadzaj. Wszystko gra.
- Tak, jasne. Uznam, że tego nie widzę. Dobranoc.

Mój kuzyn zasalutował i skierował się na schody, więc zrobiłam to samo. Niezły pierwszy dzień w nowym mieście.

- I jak Ci się podobają moi znajomi?
- Są fajni, prawie wszyscy.
- Mówię Ci, jeszcze będziecie najlepszymi przyjaciółmi.
- Tak, a krowy nauczą się mówić. Dobranoc.

Dobrze, że mój kuzyn nie zapamiętał co mówił tamtej nocy.

Miłego dnia 😘 ❤️
Ig: Patk_a099


Fame ( Pavlović)[ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz