29

32 15 0
                                    

Nie zamierzałam wychodzić z pokoju dopóki nie będę miała stuprocentowej pewności, że blondpizda opuściła budynek. Chociaż dzisiaj jest ta impreza, więc możliwe, że w ogóle stąd nie wyjdzie. Właśnie, dlatego zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty. Na całe szczęście mieli w tym domu coś takiego jak opiekacz i ser żółty. Normalnie bym dalej nic nie przełknęła, ale jak zacznę pić alkohol to odetnie mnie po pierwszym łyku. Na kanapie w salonie spała trójka dziewczyn, mimo że była już 10. Jak można tak długo spać? Piłam herbatę przeglądając tik toki, gdy nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Wstałam i otworzyłam. Nie mogłam powstrzymać przewrócenia oczami na widok piłkarzyka.

- Bo Ci tak zostanie.
- Trudno i tak mam zeza.
- Widać.

Wróciłam do kuchni, by dokończyć śniadanie, a w międzyczasie wszyscy zaczęli się budzić.

- Stary musiałeś dzwonić tym dzwonkiem? Obudziłeś nas.
- Czas najwyższy.
- O, masz tosty Maja.- Powiedział Karol i wziął sobie jednego z mojego talerza. Spojrzałam na niego gniewnie.- No co?
- To moje. Było sobie zrobić swoje.
- Wyluzuj kuzynka, zaraz zrobię.

Przewróciłam oczami.

- Co to?- Spytał Matheu wchodząc do kuchni.
- Tosty.- Powiedziałam.
- Hm, inaczej je sobie wyobrażałem.
- Nigdy nie jadłeś tostów?
- Jadłem, ale na słodko.
- Nie wiesz co tracisz.

To jest absolutnie niebiańskie jedzenie, mimo że składa się z trzech składników. Czterech, jeśli ktoś je z szynką, ale ja osobiście sobie tego nie wyobrażam.

- W takim układzie z chęcią się przekonam.- Powiedział i zabrał mi ostatniego tosta z talerza. Miałam ochotę go zamordować.- Mm, dobre.
- Tak, wiem - Mruknęłam.
- Okej, zabierzmy się za zrobienie większej ilości tostów i później się szykujmy.- Zarządził Karol. Ustawiłam się, więc przy blacie i zaczęłam smarować pieczywo tostowe masłem, razem z Susan. Karol z Matheu nakładali ser i na niektóre szynkę. Dodatkowo mój kuzyn wkładał tosty do opiekacza. Lina miała ich pilnować. W tym czasie piłkarzyk i Leon zajęli się robieniem herbaty.
Usiedliśmy do wspólnego śniadania i powstrzymywałam odruch wymiotny na widok blondpizy, która bardziej skupiała się na klejeniu do piłkarzyka niż jedzeniu. Ja nawet bardzo jakoś się nie przyglądałam im, wręcz przeciwnie.

- Zajmuję pierwsza łazienkę.- Krzyknęła Lina i zaczęła biec, a Susan za nią.
- O nie, wy tam będziecie siedzieć godzinę.- Krzyknął Karol i ruszył za nimi. Patrzyłam w szoku jak Matheu, blondpizda i Leon biegną za nimi. Ktoś chyba się wywalił na schodach. Musiałam przetrzeć oczy, by upewnić się, że to się wydarzyło.
- A ty nie biegniesz?- Zagadnął mnie Maks.
- Wiesz, mogę się umyć później. Nie zamierzam się o to bić.
- Dobra, idę sprawdzić, czy się nie pozabijali.
- Ja też i tak idę do swojego pokoju.

Okazało się, że osobą, która wyjebała się na schodach był Matheu.

- Dzwońcie po karetkę. Umieram.

Przewróciłam oczami i weszłam na górę. Nawet za bardzo nie interesowało mnie, komu ostatecznie udało się wygrać wyścig. Mogliśmy się jakoś dogadać zamiast biegać jak idioci. W tym domu są dwie łazienki, więc trochę to zajmie. Weszłam do pokoju i zasunęłam drzwi na klucz. Nareszcie mogłam odetchnąć. Otworzyłam szafę i zaczęłam się zastanawiać co na siebie założyć. Nie było opcji, bym włożyła sukienkę, choć z drugiej strony jeśli znowu przyjdę w jeansach będzie to podejrzane. Już i tak za dużo powiedziałam piłkarzykowi po pijaku. Wtem przypomniałam sobie o czymś. Zabrałam ze sobą czarną sukienkę do łydek z rozcięciem. Nie jest też przylegająca, więc nie powinno mi widać brzucha, nawet jeśli trochę zjem. Wyjęłam ją z szafy i przymierzyłam. Stwierdziłam, że w sumie nie jest źle.
Kiedy nareszcie udało mi się dostać do łazienki szybko się umyłam i wysuszyłam włosy. Włożyłam sukienkę i nawet się pomalowałam. Chciałam chociaż raz ładniej wyglądać. Wyprostowałam jeszcze włosy i wyszłam z pokoju.

Miłego dnia/ nocy 😘 ❤️
Chcecie jeszcze jeden?



Fame ( Pavlović)[ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz