36

41 17 3
                                    

- Słucham?
- Biegasz, od kiedy?
- Co Cię to?
- Pytam z ciekawości.
- Od niedawna.
- Po co?
- Bo moja kondycja jest tragiczna.
- Wiem, że nie tylko o to chodzi, ale nie wnikam. Możesz już iść.

Zacisnęłam szczękę i wyszłam trzaskając drzwiami. Jak on śmiał mówić mi coś takiego??! Dobra, może i miał rację, ale to nadal niczego nie zmieniało. Chyba, że zrobił to specjalnie, żeby mnie wkurzyć, a ja dałam się mu podpuścić jak dziecko. Weszłam do pokoju i przejrzałam się w lustrze. Wcale nie widziałam żadnych efektów, ale może było za wcześnie. Nie miałam na nic siły, więc do końca dnia czytałam książkę. Słyszałam, że Kuzyn gadał normalnie z piłkarzykiem, więc chyba naprawdę się ogarnął.

W sobotę miałam wolny telewizor, bo Karol od rana siedział u piłkarzyka. Faktycznie nie jest tak źle. Praktycznie ze sobą nie gadamy. Miałam pewien pomysł, ale do jego realizacji potrzebowałam aprobaty i pomocy cioci i wujka. Włączyłam sobie Winx.

- Jedziesz ze mną do sklepu po zakupy?- Spytała ciocia.- Trzeba jakieś zrobić, a faceci się do tego nie nadają.
- Jasne.
- Pójdziesz spytać chłopaków, czy chcą coś ze sklepu?
- Pewnie.- Powiedziałam na pozór uprzejmie. Weszłam po schodach na górę. Nie musiałam sprawdzać, by wiedzieć, gdzie są. Weszłam bez pukania.
- Czego chcesz?!- Całkowicie go zignorowałam. Nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem. Całą swoją uwagę skupiłam na Karolu.
- Chcesz coś ze sklepu?
- Piwo i dwa energetyki.
- Zdrowo.- Powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- A mnie nie spytasz?- Powiedział piłkarzyk. W jego głosie pobrzmiewało rozbawienie, pretensja i coś, czego znów nie potrafiłam określić.
- Nie.- Nawet na niego nie spojrzałam.
- Karol chce 2 energetyki i piwo.
- On umrze przed 30- stką jak tak dalej pójdzie, a Pavlo?
- Nic.- Nawet nie zwątpiła w to, że mówię prawdę. Opracowałam sztukę kłamania do tego stopnia, że sama byłabym w stanie sobie uwierzyć, mimo że wiedziałabym jaka jest prawda. Wsiadłyśmy do samochodu i po niecałych dziesięciu minutach już byłyśmy w Lidlu. Osobiście wolę już biedronkę, chociaż tu mają fajne rzeczy. Nic jednak nie dorówna Auchan, zwłaszcza temu w felicity. Pomagałam cioci wrzucać wszystkie niezbędne rzeczy z listy zakupów. Nagle mój telefon rozbrzmiał. Spojrzałam na nazwę kontaktu piłkarzyk. Odczekałam trzy sygnału i odebrałam.
- Co tam, piłkarzyku?
- Maja, nie denerwuj mnie.
- Ocho, mówisz do mnie po imieniu albo jesteś wkurzony, albo czegoś chcesz.
- I to, i to.
- Więc czego ktoś taki jak ty może chcieć?
- Kup mi chociaż jakieś owoce i kilka smoothie.
- A jak nie to co?
- Nie chcesz wiedzieć.- I znowu ten głos. Zrobiło mi się trochę gorąco. Przełknęłam ślinę.
- Co będę z tego miała?
- Nie powiem wszystkim, że ich oszukujesz.
- Słucham?
- Zastanów się.

Chyba wolałam nie sprawdzać o czym mówi. Co prawda mógł blefować i w sumie lubiłam igrać z ogniem, ale z drugiej strony te owoce ja też będę mogła zjeść. Wrzuciłam to, o co prosił i poszłam na poszukiwania cioci, która mi gdzieś zniknęła. Znalazłam ją. Stała przy cukrze. Nic dziwnego skoro była na niego podobno jakaś promocja.

- O Maja, myślisz że opłaca się wziąć?

Spojrzałam na tą niby promocję.

- Taniej i tak nigdzie nie kupisz.

Miłego dnia ❤️ 😘
Ig: Patk_a099
Rozdziały będą się pojawiać co tydzień we wtorki. Gdybym nie dała rady to następnego dostaniecie dwa. Czasami może częściej, ale mam napisane tylko 28 rozdziałów, a skończyła mi się wena.
Kocham was






Fame ( Pavlović)[ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz