46

27 17 0
                                    

Po przebudzeniu przywitał mnie lekki ból głowy, ale myślałam, że będzie gorzej. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i się przeraziłam. Było po 9. Szybko zerwałam się na równe nogi i zaczęłam szykować do biegania. Po domu nikt się nie krzątał, bo albo poszli już do pracy, czy na uczelnię, albo jeszcze spali.
Jak wróciłam to nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Pewnie powinnam sprawdzić, czy on dobrze się czuje, ale jakoś nie miałam na to ochoty. Wzięłam z pokoju książkę i usiadłam w salonie. Matheu miał rację- schudłam. O całe 5 kilogramów, ale to i tak za mało. Poza tym ja nie widzę różnicy. Moje rozmyślania przerwały kroki. Ktoś schodził ze schodów i prosiłam, by to była Kasia, chociaż wiedziałam, że to niemożliwe. Nie tylko, dlatego że ona śpi do południa, ale przede wszystkim rozpoznałam to po krokach. Udawałam, że nadal jestem pogrążona w czytaniu i dopiero, gdy wszedł do salonu podniosłam wzrok.

- O, królewicz wstał.
- Widzę, że jeden dzień bycia miłą to dla Ciebie za dużo.
- Potrafię być miła, ale dla właściciwych osób.
- Ta jasne. Co robisz?- Zapytał i usiadł na kanapie obok mnie. Nie rozumiałam reakcji własnego ciała.
- Podziwiam strony w książce.
- Jaki tytuł?
- Po co Ci to?
- Może przeczytam.
- To po polsku, więc raczej nie, ale jak chcesz to mogę Ci kupić jakiś elementarz dla początkujących. Bardziej wpisze się w twoje umiejętności.
- Ty masz jakiś przełącznik? Bo Cię nie rozumiem.
- Widzisz ja Ciebie też nie.
- Ej zostaw.- Wykrzyknęłam, gdy wyrwał mi książkę z ręki.
- Kroniki Archeo. Skarb Atlantów- Wyczytał nawet poprawnie. Można powiedzieć, że byłam pod wrażeniem, ale tylko można.- O czym to?
- I tak nic z tego nie zrozumiesz. Poza tym to drugi tom.
- To pożycz mi pierwszy.
- Wiedziałam, że masz gorączkę, ale że omamy, to nie.
- Jakie dziś mecze?
- I dwubiegunowość. Słowenia - Serbia, Dania - Anglia, Hiszpania - Włochy.
- No i świetnie, zamawiamy pizzę?
- Po co?
- Żeby było do meczu albo możesz pójść do sklepu po chipsy i tak trzeba kupić piwo.
- Ty nie możesz, jesteś na lekach.
- Jadłaś coś?
- Tak, co to, przesłuchanie?
- Zwykłe pytania, przecież nie musisz odpowiadać.

Przewróciłam oczami. Już rozumiałam wszystko. Reakcja mojego ciała to naturalna reakcja, której nie umiem powstrzymać. Przecież on mnie irytuje jak nikt inny na tym świecie. W dodatku to co mówi wskazywałoby, że wie, ale to niemożliwe.

- To co dziś robimy?
- Nie wiem, co będę robić, ale na pewno nic z Tobą.
- Nudzi mi się.
- Jakim cudem tak szybko znowu jesteś w pełni sił i mnie irytujesz?
- Moja specjalność, to jak, co robisz do jedzenia?
- Nic, jak chcesz to sobie coś zrób.
- Yhy, chcesz coś?
- Jesteś jakiś nadludzko miły, czego chcesz?
- Niczego, podziękować Ci, więc.
- Nie zjem nic przyrządzonego od Ciebie. Jeszcze mi tam dosypiesz arszeniku.

Przewrócił oczami.

- Bo ty byś tak pewnie zrobiła.
- Pewnie nie, ale ty to co innego.
- To znaczy?
- Ja nie umiałabym nikogo celowo skrzywdzić.
- Sugerujesz, że ja bym umiał?
- Ja nie sugeruję. Ja to wiem.

Prychnął.

- Tak, bo znasz mnie lepiej niż ja sam siebie.
- Tego nie powiedziałam.
- Dobra nieważne, próbowałem być miły. Pójdziesz do tego sklepu?
- Tak.- Podniosłam się.- Przynajmniej się na chwilę od Ciebie uwolnię.

Miłego dnia ❤️ 😘
Postaram się obudzić z zastoju pisarskiego, chociaż pogoda nie pomaga, ale myślę że rozdziały będą pojawiać się częściej, chociaż boję się, że przestaną wam się podobać



Fame ( Pavlović)[ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz