71

24 12 0
                                    

-Chyba wystarczy na dziś.
- Tak, jak mi szło? Ale tak szczerze.
- Cóż, zrobiłaś postępy, ale przed tobą dużo pracy.
- Nie zamierzam jej wykonywać.

Dlatego zrezygnowałam z trenowania freestylu. Bez umiejętności zrobienia dookoła świata nie zrobiłabym kariery, a choć poświęcałam wiele, by się go nauczyć to mi się nie udawało. Nie wiem, z czego to wynikało.

- Czemu?
- Bo to bez sensu, nieważne, muszę się trochę porozciągać.
- Tak, ja też.

Milczeliśmy, gdy wykonywaliśmy ćwiczenia na rozciąganie.

- Masz rodzeństwo?- Zapytał nagle.
- Nie, jestem jedynaczką, chociaż traktuję Karola i Kasię jak moje rodzeństwo.
- Nie jest Ci smutno?
- Hm, jako dziecko lubiłam bycie jedynaczką. Rodzice kupowali mi wszystko co chciałam. Teraz myślę, że trochę szkoda, iż nie mam takiej siostry, czy brata, którym mogłabym powiedzieć o wszystkim oraz, że nie zostanę ciocią, taką prawdziwą, mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
- Tak wiem.
- Ty masz siostrę.
- Mam.

W międzyczasie pozbieraliśmy rzeczy i zaczęliśmy kierować w stronę domu.

- Jaka ona jest?
- Jest.- Urwał na chwilę, zastanawiając się nad doborem słów.- Zupełnie inna niż ty.
- Nie wiem, jak mam to to traktować.
- Chodziło mi o to, że jest twoim zupełnym przeciwieństwem. Maluję się na co dzień, jest blondynką, w dodatku macie zupełnie różne charaktery. Nie powiedziałbym, że ona jest zła, ale na pierwszym miejscu stawia siebie, a ty wręcz przeciwnie.

Zastanawiałam się nad jego słowami.

- Czyli uważasz, że jestem dobrym człowiekiem?
- Tak, ty tak nie uważasz?
- Chyba w miarę jestem.

Ale nie idealnym.

- Co jutro robimy?
- Nie wiem w sumie, nie chcesz się spotkać z przyjaciółmi?
- Właściwie to nie najgorszy pomysł. Może zaprośmy ich, żeby przyszli jutro. Wejdziemy razem do basenu, a później pogramy w jakieś planszówki, pomogą nam z puzzlami.
- Jesteś pewien, że basen jest niezbędny, bo może?
- To nie podlega dyskusji. Musimy tylko wymyślić jakieś normalne jedzenie, żeby znowu nie wyskoczyli z Fast foodem, może zrobimy risotto?
- Umiesz gotować?
- Tak.
- Okej, wobec tego risotto.

Gdy weszliśmy do środka było już po 21, więc nie zdziwiło mnie, że Karola i Kasi nie ma w salonie.

- Ty nic dziś nie jadłaś.

Faktycznie.

- Po prostu męczył mnie kac.
- Ale już chyba przestał, co?
- Jak ci powiem, że nie to uwierzysz?
- Tak, ufam Ci.
- Już... dobrze się czuję.
- Wobec tego, robimy kolację.
- Jest za późno.
- Maja.
- Ale serio, o 18 się powinno jeść ostatni posiłek.
- jeśli się jadło regularnie przez cały dzień, a nie nic nie zjadło, chociaż jeden tost albo jakaś sałatka, jogurt.
- Dobrze, może być sałatka.

Zaczął wyjmować składniki. Miałam dość. Nie chciałam jeść, ale z drugiej strony naprawdę nic dziś nie zjadłam, a mała sałatka mi nie zaszkodzi. Zjadłam posiłek, on a tym czasie jadł jakieś mięso. Znowu ustawił się pod drzwiami łazienki i zabronił włączać muzyki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju. Teraz Pavlović brał kąpiel, a ja mogłam pomyśleć. Ja rozumiałam, że on się martwił, ale on musiał zrozumieć, że ja robię to dla siebie, żeby nie musieć się brzydzić za każdym razem, gdy patrzę w lusterko. Chłopak w końcu przyszedł. Ściągnął koszulkę, zgasił światło i położył się obok mnie, przyciągając do siebie.

- Powiedz mi, tak na serio, kiedy zaczęły się twoje problemy z samoakceptacją?

Zaskoczył mnie tym pytaniem. Oczywiście, że mogłam skłamać.

- Jakoś w podstawówce, w 7 albo 8 klasie.
- Ile ty miałaś wtedy lat?
- 13/14.
- Dlaczego? Ktoś Ci dokuczał?
- Nie wiem, pewnego dnia po prostu spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że nie podoba mi się to co widzę.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym żebyś spojrzała na siebie moimi oczami, a teraz już śpij.

Tej nocy nie spałam dobrze. Śniła mi się podstawówka i dziewczyny śmiejące się z mojego wyglądu, i chłopaki z tego, że nie jestem ogolona. Budziłam się zlana potami, ale na szczęście Pavlović się nie budził.

Miłego dnia ❤️ 😘





Fame ( Pavlović)[ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz