Siedzieliśmy na podłodze w pustym pokoju już od dłuższego czasu, ale jeszcze żaden z nas nie odważył się przerwać panującej w pomieszczeniu ciszy. Cóż, ja na pewno nie zamierzałem tego robić. Powiedziałem już za dużo, nie miałem zamiaru jeszcze się pogrążać.
Dostałem koc, żeby się ogrzać. Kaito zrobił dla mnie jakąś rozgrzewającą herbatę, żebym tylko się nie przeziębił, a Sora rozpalił w piecu w kuchni. Ciepło rozeszło się po całym domu i muszę przyznać, miło było zagrzać się w takich warunkach po tych kilku długich chwilach, które spędziłem na dworze w takim mrozie, ale z jakiegoś powodu wciąż nie mogłem przestać drżeć.
Gapiłem się na swój ogon, który wystawał spod koca, uderzając lekko końcówką w podłogę. Z mojego prawego ramienia promieniował ból, bo Sora uraził ranę, ale nie zamierzałem o tym wspominać. Czy to było ważne? Przynajmniej miałem na czym się skupić, żeby nie zatracić się już całkiem w wyrzutach sumienia, że im powiedziałem.
Znaczy, właściwie to powiedziałem Sorze, a Kaito usłyszał przypadkiem, ale nie zmienia to faktu, że obaj wiedzą.
W pewnym momencie Kaito odchrząknął, kątem oka widziałem, jak poruszył nerwowo skrzydłami. Przełknąłem ciężko ślinę. Tak, nie mogliśmy po prostu siedzieć tu i na siebie patrzeć przez wieki, wiedziałem o tym, ale i tak część mnie miała nadzieję, że zostawimy ten temat. Zajmiemy się tym, czym zajmowaliśmy się do tej pory i zapomnimy o wszystkim.
Chciałbym o tym zapomnieć.
Chciałbym zapomnieć o tym, co powiedziałem ja, co powiedział Sora, co wydarzyło się w ostatnim czasie, chciałbym zapomnieć o tym, że ich lubię albo przynajmniej o tym, że na wiosnę odejdą. Gdybym od razu zapomniał o tym, że poinformowali mnie o swoim odejściu, może byłoby lepiej. Żyłbym szczęśliwy i nieświadomy, wciąż nie myśląc o nich tak dużo, jak to zacząłem, kiedy mi powiedzieli. Po prostu pewnego dnia... Zniknęliby. A po kilku następnych dniach o nich też bym zapomniał. Tak po prostu zniknęliby z mojej głowy. Ale nie, oczywiście musiałem zapamiętać tę jedną informację, którą mi przekazali, musiałem się na niej skupić i wariować i proszę, do czego mnie to doprowadziło.
- Um, więc... - zaczął w końcu Kaito. Położyłem uszy i strzepnąłem ogonem, a potem wciągnąłem go pod koc, żeby nie widzieli, jak nerwowo nim macham. Widzieli już wystarczająco dużo. - Chyba powinniśmy w końcu porozmawiać.
- Ja nie mam nic do powiedzenia. - rzucił Sora. Poprawiłem się nerwowo, nagle czując, jak napięcie rośnie. - Dla mnie wszystko było ustalone. Mieliśmy zostać tu do zimy, ale się przedłużyło, więc mieliśmy odejść na wiosnę. To wy nagle zaczęliście kombinować, więc wy sobie rozmawiajcie.
Na dźwięk słowa "wy", w mojej klatce piersiowej pojawiło się dziwne uczucie. Jakby kłujące, ale nie w nieprzyjemny sposób. Nadzieja?
- Nie, Sora. - Kaito westchnął tak, jak często wzdychał, kiedy rozmawiał ze swoim przyjacielem. Martwi mnie fakt, że to pamiętam. - Sytuacja dotyczy całej naszej trójki. On chce, żebyśmy zostali, ja... Ja też chciałbym zostać tu dłużej, a ty wciąż szykujesz się na to, że po zimie wyruszamy. Nawet nie wiemy, gdzie mamy iść. Północ odpada, zachód raczej też, nie wiemy, w jakiej części lasu jesteśmy i gdzie są jakieś inne wioski i miasta, niż to, w którym byliśmy.
- Kaito. - tym razem to Sora westchnął, ruszając przy tym skrzydłami tak, jakby miał zamiar opatulić się nimi, ale w ostatniej chwili zrezygnował. - Nie możemy zostać tu tylko dlatego, że nas karmił.
- Nie chodzi tylko o to, że nas karmił.
Odważyłem się podnieść na nich wzrok. Patrzyli na siebie tak, jakby nagle uznali, że rozmowa z użyciem słów jest nudna i zaczęli czytać sobie w myślach. Kaito zmarszczył brwi, Sora uniósł lekko podbródek. Poruszyli skrzydłami niemal w tym samym momencie, a potem niespodziewanie spojrzeli na mnie.
YOU ARE READING
If I Want To Have Memories
FantasyOdkąd pamięta był sam, ale nie przypomina sobie, by kiedykolwiek mu to przeszkadzało. Może dlatego, że jego pamięć nie działa do końca tak, jak powinna, a zatrzymanie w głowie krótkiej informacji to dla niego nie lada wyzwanie. Z jakiegoś powodu jed...