Rozdział 43: Mięta

4 2 0
                                    

Powiedzieć, że atmosfera była napięta, to jak nie powiedzieć nic.

Sora obraził się na cały świat. Z nikim nie rozmawiał i tylko okazjonalnie odzywał się do Kaito, który albo był przyzwyczajony do takich humorków swojego przyjaciela i to go nie ruszało, albo po prostu udawał, że go to nie rusza. Ja sam wiedziałem, że powinienem choć trochę się tym przejąć, ale... Nie, nie przejąłem się w ogóle. Jeśli chciał się dąsać, proszę bardzo. Nie zamierzałem go powstrzymywać. To on tu był tym, który miał problem i nie potrafił zrozumieć, że właściwie nie stało się nic złego ani strasznego.

Obcy chłopak został z nami. Oczywiście, że tak; Kaito powiedział, że jego kostka wygląda na skręconą, a do tego jest mocno obtarta i minie trochę czasu, zanim się zagoi. Zbliża się zima, a chłopak był też osłabiony i wyraźnie nie jadał ostatnio najlepiej. Kaito pewnie wiedział, jak to się stało, że chłopak znalazł się na naszym terenie i w ogóle wiedział o nim dużo, ale ja całymi dniami biegałem po lesie. Polowałem, szukałem siana do materaców, błąkałem się tu i tam, bo może akurat trafiłbym na jaskinię z kolorowymi kamieniami. Zapomniałem o niej na dłuższą chwilę, ale ostatnio sobie przypomniałem. Chciałbym odnaleźć ją znów.

Wróciłem znad strumienia, odłożyłem nożyk na jego miejsce w pokoju z rzeczami, a potem stanąłem na środku korytarza, nie wiedząc, co teraz. Gdzie mam pójść? Przed domem siedzi Sora, zresztą, nie mam ochoty gryźć patyka albo tarzać się w trawie w wilczej formie. Z kuchni dochodzą głosy chłopaków. Z tego, co słyszę, Kaito pyta o zioła, a ten obcy chłopak opowiada mu o nich. Jak on miał na imię? Coś na T lub D lub B, a może P... Wiem tylko, że w środku było R. I może też K? Nieważne. Wystarczy, że Kaito kilka razy powtórzy to imię, a na pewno zostanie mi w głowie.

W każdym razie, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Chłopacy są w kuchni i nie chcę im przeszkadzać. Tak samo, jak nie chcę przeszkadzać Sorze. Boję się zdenerwować go bardziej. W takim razie... Mogę uciąć sobie drzemkę. Ale nie jestem zmęczony. Mogę pójść do lasu, ale nie mam ochoty na spacer. Najchętniej bym coś zjadł.

Złapałem ogon w dłonie i powoli skierowałem się do kuchni. Nie będę im przeszkadzać. Może nawet pomogę... Chcę coś zjeść. Cokolwiek. Owoce, jakieś mięso, korzonki... Ostatnio Kaito przyniósł takie śmieszne korzonki, które smakowały jak mieszanka wszystkiego innego, co w swoim życiu zdążyłem zjeść. Były obrzydliwe, ale chciałem zjeść je znów. Może jeszcze zostały? Może Kaito mi je da?

Stanąłem w progu pomieszczenia. Kaito zerknął na mnie przez ramię, rzucając mi swój typowy uśmiech, który odwzajemniłem, machając lekko ogonem. Spojrzałem na rudowłosego chłopaka, który też się do mnie uśmiechnął. To było... Niespodziewane. Ale miłe.

- Co robicie? - zapytałem, podchodząc bliżej. Na blacie leżała jakaś stara książka wypełniona niechlujnym pismem, a obok niej poustawiane były otwarte słoiczki i lniane worki z ziołami i innymi roślinami. Zapachy skumulowały się, a ja siłą powstrzymałem kichnięcie, jedynie krzywiąc się na uczucie kręcenia w nosie.

- Takahiro miał ze sobą książkę o ziołach, korzonkach, owocach i innych takich, z rozpisanymi właściwościami i z czym można je łączyć. - powiedział Kaito, gładząc pożółkłą stronę książki. Spojrzałem na nią, ale wzorki na papierze nic mi nie mówiły. Przynajmniej były obrazki. - Część z naszych ziół można używać jak przyprawy, a w okolicy rośnie kilka roślin, których nie zbieraliśmy wcześniej, a możemy znaleźć dla nich jakieś zastosowanie.

- Niektóre zioła dają zupełnie różne efekty w zależności od tego, z czym je połączysz. - dodał chłopak. - Na przykład ta. - dziubnął palcem rysunek jakiegoś kwiatka. - Jeśli połączysz ją z rumiankiem, będziesz spał jak dziecko przez dobre kilkanaście godzin, ale wystarczy, że dodasz listek ehwy, a możesz porządnie uszkodzić swój organizm samym wdychaniem tego smrodu.

If I Want To Have MemoriesWhere stories live. Discover now