Kaito rzucił patyka, a ja wyskoczyłem w górę, by złapać go w locie, ale nie udało mi się. Czmychnąłem w krzaki i zaraz wróciłem do Kaito z gałęzią w pysku i dumnie uniesioną głową.
- Brawo. - powiedział, kiedy upuściłem patyka tuż obok jego stóp. - Rzucić ci jeszcze raz? Tak?
Zaszczekałem radośnie i zamerdałem ogonem. Chłopak schylił się i podniósł gałąź, a później nagle wyrzucił ją w przeciwnym kierunku niż poprzednio. Rzuciłem się w tamtą stronę.
Bieganie w śniegu było zabawne, kiedy nie ślizgałem się na zamarzniętej ziemi i wyrabiałem się na zakrętach. Tym razem nie miałem tyle szczęścia i zaryłem barkiem w ziemię. Mogłem biec wolniej. Ale tak bardzo chciałem, żeby Kaito rzucał mi więcej!
Nadeszła zima. Wszędzie było biało i tak pusto, cicho. Fajnie było tarzać się w śniegu i dłubać łapą w zamarzniętym strumieniu, ale jeśli mam wybierać między tym, a lasem pełnym życia, bujnej roślinności i zwierząt, za którymi mógłbym od czasu do czasu pobiegać, wybrałbym to drugie. To nie tak, że nie lubiłem zimy, ale była dość... Przytłaczająca. No i, nie mogłem tak się rzucać po polanie, bo moje łapy ślizgały się i wywracałem się o wiele częściej, niż było to konieczne.
Podniosłem patyka i już miałem wracać do Kaito, gdy moją uwagę przykuł dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się w tamtą stronę, nastawiając przy okazji uszu. Przed dom wyszedł rudowłosy chłopak z imieniem na T, które miało G w środku i kończyło się na H. Nie, chwila, coś pomieszałem. Zaczynało się na T, miało H w środku i kończyło się na... I lub O. Skąd mi się wzięło G? Imię było długie, więc ciężko mi było je zapamiętać, ale w końcu zostanie w mojej głowie, jestem tego pewien.
Upuściłem patyka. Chłopak miał na sobie mój płaszcz, który ewidentnie był na niego za duży, ale szary mu pasował. Stanął w drzwiach i opatulił się odzieniem bardziej, kładąc uszy tak, jakby było mu zimno. Pewnie było. Niewiele wychodził z domu, nie miał okazji przyzwyczaić się do mrozu. W domu było ciepło, bo Sora ciągle palił w piecu. Czasem nie mogłem spać przez ten gorąc.
- Jak się czujesz? - Kaito zrobił kilka kroków w stronę domu. No tak, miałem przynieść mu patyka. Nie mogłem tak się rozpraszać i gapić się na tamtego chłopaka. Chociaż chciałbym na niego patrzeć. Był ładny. Jak stokrotka albo czyste niebo.
- Jest lepiej. Już nie boli. - odpowiedział. Znów odwróciłem się w jego stronę. Jego noga wyglądała już dobrze. Od jakiegoś czasu chłopak więcej chodził po domu i nie kulał tak bardzo, choć wciąż nie chodził też całkiem prosto. To była tylko kwestia kilku dni, zanim wróci do pełni zdrowia. Tak myślę. Chociaż ja się na tym nie znam, więc nie mogę być pewien.
Zrobił jeden koślawy krok w przód i oparł się o słup podtrzymujący dach. Powoli usiadł na schodkach i dopiero wtedy zobaczył, że mu się przyglądam. Znowu zająłem się więc patykiem. W wilczej formie nie mogłem zrobić się czerwony jak dorodny jesienny liść, ale i tak czułem, jak zawstydzenie wypełnia moje ciało. Mruknąłem coś pod nosem i opadłem na śnieg, całą swoją uwagę skupiając na gryzieniu gałęzi.
Chłopacy zaczęli o czymś rozmawiać, ale nie słuchałem ich. Gryzłem patyka i gryzłem, dając upust frustracji. Czułem się podobnie jak wtedy, gdy zaczynałem lubić Sorę i chciałem spędzać z nim więcej czasu. Różnica była taka, że teraz rozumiałem jeszcze mniej. A jednocześnie rozumiałem więcej. Cóż, chłopak był miły i ładny, i był wilkołakiem, tak jak ja. To normalne, że go polubiłem. Kaito też go polubił, tylko Sora jak zwykle miał do niego jakiś problem. Wiedziałem, że w tym przypadku miałem więcej powodów, by go polubić niż to było z Sorą, ale... Teraz było inaczej. Te dwa uczucia jakoś się różniły, ale jeszcze nie wiem jak. I to dręczyło mnie najbardziej.
YOU ARE READING
If I Want To Have Memories
FantasyOdkąd pamięta był sam, ale nie przypomina sobie, by kiedykolwiek mu to przeszkadzało. Może dlatego, że jego pamięć nie działa do końca tak, jak powinna, a zatrzymanie w głowie krótkiej informacji to dla niego nie lada wyzwanie. Z jakiegoś powodu jed...