Pada. Nawet jak na porę deszczową, ten deszcz jest dość intensywny. Wydaje mi się, że pada nawet bardziej niż ostatnim razem, choć może to tylko moja głowa.
W każdym razie, deszcz nie przeszkadzał Sorze w błąkaniu się po lesie całymi dniami. Skończył jedno łóżko, z pomocą Kaito zrobili materac, mebel stał w małym pokoju. Nie bawił się już w drewnie, bo wszystko było mokre, no i siedzenie w miejscu w taką ulewę pewnie nie byłoby zbyt miłe. Nie mam pojęcia, gdzie on znikał na całe dnie, ale pewnie dobrze się bawił, bo widziałem go przed domem coraz rzadziej.
Nie to, że mi to przeszkadza. Jego miejsce na ganku było wolne i teraz to ja mogłem je zająć.
Kiedy nie byłem zajęty polowaniem, siedziałem przed domem i gapiłem się w las. Nie mogłem zdecydować, czy chcę moczyć futro, czy wolę być suchy i czysty, dlatego póki co nie rzucałem się w deszcz. Patrzenie w zupełności mi wystarczało.
Poza tym, Kaito prosił mnie i Sorę, żeby raczej nie zostawiać rudowłosego chłopaka z imieniem na T lub D lub G samego w domu. Sora oczywiście nic sobie z tego nie robił, ale ja i Kaito staraliśmy się go pilnować, jeśli mieliśmy taką możliwość. Teraz chłopak poszedł po korzonki, więc ja musiałem być w domu. A przynajmniej być w pobliżu.
Czułem się niezręcznie, będąc z chłopakiem sam na sam. Nie wiem czemu, ale gdy tylko pojawiał się obok, robiłem się cały sztywny i nagle zapominałem, jak się chodzi. Próbowałem się nim nie przejmować i robić to, co zawsze i tak samo, jak zawsze, ale z jakiegoś powodu nie mogłem. Po prostu nie mogłem. Bałem się, że na mnie patrzy, nawet gdy wiedziałem, że nie patrzy i z jakiegoś powodu strasznie mnie to stresowało.
Oparłem łokcie o kolana, a na łokciach oparłem brodę. Owinąłem się ogonem i położyłem uszy. Powinienem pójść do środka i zapytać go, czy niczego nie potrzebuje, prawda? Może chce ciepłej wody z miętą? Może coś go boli? Może powinienem pójść po Kaito, bo z jego nogą jest gorzej? Ale boję się tam iść. Znowu będę się denerwować i zastanawiać, czy nie robię z siebie idioty, czy może nie jestem dziwny, czy się nie narzucam i nie przeszkadzam. A ja nie lubię się denerwować.
Nie, nie mogę być takim tchórzem. Kaito powierzył mi opiekę nad naszym gościem i naprawdę nie chcę, żeby coś mu się stało z mojej winy.
Wstałem, otrzepałem tyłek i poszedłem do domu. Tylko zapytam, czy niczego nie potrzebuje, a potem wrócę na zewnątrz. Tyle. To nie może być trudne, no błagam.
Sztywnym krokiem przeszedłem do swojego ulubionego pokoju. Chłopak spał w nim, co chyba nie przeszkadzało mi tak bardzo, jak myślałem, że będzie. Ja spałem z chłopakami (co akurat BARDZO przeszkadzało Sorze). Zazwyczaj zwijałem się w kłębek w wilczej formie, ale od czasu do czasu zdarzyło się, że przyklejałem się do pleców Kaito. Jego skrzydła były naprawdę miękkie i lubiłem się w nie wtulać... Ale nie robiłem tego za często, bo Sora chyba by oszalał.
Drzwi zaskrzypiały, kiedy je uchyliłem. Chłopak podniósł na mnie wzrok, po czym uśmiechnął się lekko, odkładając książkę, którą czytał, na bok.
- Hej. - przywitał się.
- Hej. - odpowiedziałem zachrypniętym głosem. Odetchnąłem głęboko i wszedłem w głąb pokoju. - Jest... Okej? Nie chcesz jeść albo pić? Mogę zagrzać wodę.
- Nie, nie, dziękuję. - odpowiedział. Pokiwałem głową. Więc... Nie potrzebował mnie. Mogłem iść. Wiedziałem to, pamiętałem, ale z jakiegoś powodu nie mogłem się ruszyć. Stałem jak kołek i gapiłem się na niego, czując się z tym niesamowicie głupio, ale nie potrafiłem przestać.
Podrapałem się po karku i strzepnąłem ogonem. Moje policzki zrobiły się ciepłe.
- Co... Robisz? - spytałem. To chyba go zaskoczyło, bo nastawił uszu w moją stronę, jednocześnie poprawiając się na stercie poduszek. Spojrzał na książkę. No tak, to było naprawdę niepotrzebne pytanie.
- Czytałem o... O Alfach i Omegach. Właściwie to przeglądałem swoje notatki.
- Notatki?
Pokiwał lekko głową. Nie miałem pojęcia, o jakie notatki mu chodziło i dlaczego je przeglądał. Zacząłem zastanawiać się, czy powinienem w końcu sobie pójść i już mu nie przeszkadzać, czy może mógłbym zadać więcej pytań. Ale o co miałbym zapytać? Nie wiem. Chciałbym tylko, żeby powiedział mi więcej.
W pewnym momencie przesunął się w bok i poklepał miejsce obok siebie. Zastrzygłem uszami, dopiero po chwili orientując się, że to było zaproszenie. Powoli podszedłem do niego i usiadłem na poduszce obok.
- Ciocia była medyczką w tamtej wiosce. Znała się na Alfach i Omegach, wiedziała wszystko. - zaczął cicho, gładząc palcami okładkę książki. Notesu? Skoro zapełnił go swoimi notatkami, to był to raczej notes, prawda? - Ale nie wiedziała nic o mnie. Nigdy wcześniej nie widziała... Czegoś takiego.
- Jakiego?
Spojrzał na mnie tak, jakbym wydał z siebie jakiś kaczkopodobny dźwięk.
- Nie mam zapachu. - oznajmił, jakby to wszystko wyjaśniało. Zmarszczyłem nos, próbując zrozumieć. Ciężko było zebrać myśli, kiedy połowa mojego umysłu wciąż skupiała się na towarzystwie chłopaka i na tym, by moje mięśnie na pewno pozostały napięte, i żebym nie mógł się normalnie ruszać, ale starałem się. Jego ciocia znała się na Alfach i Omegach, ale nigdy nie widziała czegoś takiego jak on, bo nie miał zapachu?
- Nie mam zapachu i nie czuję zapachów innych. - powiedział chłopak, zapewne starając się mi pomóc zrozumieć. - Mój zapach nie wykształcił się w ogóle. No i, nie pojawiły się też żadne cechy charakterystyczne dla którejkolwiek rangi. Jestem... Czymś pomiędzy. Jestem niczym.
- Dlatego mnie nie zauważyłeś.
Tym razem to on nie rozumiał, co było dość pocieszające. Miło było nie być jedynym, który gubił się w rozmowie.
- Tamtego dnia, gdy cię znalazłem. Stałem tuż za tobą, ale mnie nie wyczułeś. Myślałem, że jesteś chory i to dlatego, bo Kaito i Sora mówili, że zapach zmienia się w różnych sytuacjach. Na przykład, kiedy mają ruje. Albo, ich zapachy są wymieszane z taką gorzką nutą, Sora mówił, że to znaczy, że sa Alfami.
- Wszyscy jesteście Alfami? - zapytał. Przytaknąłem, a wtedy jego ogon zaczął rytmicznie uderzać o poduszkę, na której chłopak siedział. Przytrzymał go ręką. - I jakie to uczucie? Być Alfą?
- Żadne.
Domyśliłem się, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał, ale nie wiedziałem, co innego miałem mu powiedzieć. Jakie to uczucie być Alfą? A jakie miałoby być? Wstaję rano, biegam po lesie, poluję, jem, znów biegam, idę spać. W dużym uproszczeniu. Ale... Chyba nie ma jakiejś konkretnej rzeczy, która sprawiałaby, że czułbym bycie Alfą. To... Jestem to jestem. I tyle. Niby co miałbym czuć?
Chłopak westchnął, widziałem, że iskra entuzjazmu, która pojawiła się w jego oczach, już zdążyła zniknąć. Nie chciałem tego. Myśl, skup się. Musisz opisać swoje uczucia dokładniej, na pewno coś się znajdzie.
- No... Lubię biegać po lesie. - oznajmiłem, jakby to cokolwiek zmieniało. - I czuję się naprawdę dobrze w swojej wilczej formie. I... Nie wiem, kiedyś lubiłem wkurzać Sorę, ale bałem się, kiedy się denerwował. I ganianie za patykiem jest całkiem zabawne. Kaito mi go rzuca, a ja mu go przynoszę. Powinieneś kiedyś spróbować, kiedy twoja noga wydobrzeje, namówię go, żeby porzucał też tobie.
Jeszcze przez chwilę patrzył na mnie tak, jakby nie zrozumiał ani słowa, a radosny błysk w jego oczach nie wracał. Zacząłem martwić się, że może go zdenerwowałem albo powiedziałem coś głupiego i powinienem sobie pójść, ale zanim zebrałem się na odwagę, by wstać i wyjść, chłopak uśmiechnął się szeroko. W jego oczach nie było tylko pojedynczego błysku; rozświetliły się jak gwieździste niebo albo słońce odbijające się w strumieniu, a ja poczułem, jak moje policzki znów robią się ciepłe, czerwienią się, a mój ogon uderza o podłogę. Był naprawdę piękny. Chłopak, nie mój ogon.
Może i nie wiem, jakie to uczucie być Alfą, i nie jestem do końca pewien, jak nazwać to coś, co wyrosło w moim sercu, ale zdecydowanie coś się tutaj pojawiło. I przypominało o sobie za każdym razem, gdy rudowłosy chłopak się uśmiechał, gdy na mnie patrzył, gdy był blisko. To uczucie było zupełnie inne od tego, które czułem, gdy zaczynałem lubić Sorę i nie rozumiałem, dlaczego lubię takiego chama i prostaka. Teraz... Teraz rozumiem, co jest źródłem tego uczucia. Ale czy to cokolwiek ułatwia? Ani trochę.
YOU ARE READING
If I Want To Have Memories
FantasyOdkąd pamięta był sam, ale nie przypomina sobie, by kiedykolwiek mu to przeszkadzało. Może dlatego, że jego pamięć nie działa do końca tak, jak powinna, a zatrzymanie w głowie krótkiej informacji to dla niego nie lada wyzwanie. Z jakiegoś powodu jed...