The best-Najlepszy//+18

💖22✨

Best

Sky płakała praktycznie całą noc, a ja próbowałem ją uspokoić, ale mi nie wychodziło.

-Best?- spytała zapłakanym głosem.- Co teraz będzie?- dodała błękitnooka.

Wziąłem głęboki oddech.

-Nie wiem...

Spojrzała się na mnie. Cała twarz dziewczyny była mokra. Naprawdę się tym przejęła.

-Jedyne co wiem to to, że Cię nie opuszczę- dodałem, żeby poprawić jej humor.

Sky została u mnie jeszcze na kilka dni, przez które zazwyczaj pocieszałem ją. Po ich upływie postanowiłem, że musimy pojechać do jej domu aby wziąć jej rzeczy. Nie chciała tam jechać, ale w końcu ją namówiłem. Znowu musiałem pożyczyć auto rodziców.

"Muszę sobie w końcu kupić auto.
Ciekawe za co..."

Wysiadłem z samochodu. Sky zrobiła to samo i podążając za mną weszła do swojego domu.

"Drzwi są otwarte? Dziwne..."

Dziewczyna wyprzedziła mnie. Zaczęła pakować różne rzeczy i ubrania. Po około 10 minutach do pokoju wszedł blondyn.

-Chris?

-Sky? Best? Co wy tu robicie?

-Lepszym pytaniem byłoby "Co TY tutaj robisz?"- stwierdziła Sky.

-No wiesz, wszystkie te sprawy ze ślubem itp.- odpowiedział chłopak.

-Przecież ja ciebie nie poślubię...

-Ja ciebie też nie mam zamiaru.

-No, oby...- powiedziałem.

-Best... Czy to prawda, że Sky jest twoją dziewczyną?- spytał

-Tak, a co? Zazdrosny?

-Jestem gejem.- odpowiedział chłopak.

-Co?

-Czekaj, to ty nie wiesz? Myślałem, że twoja dziewczyna ci już to powiedziała..

-Czy ty uważasz, że jak grozisz mi śmiercią jak komuś powiem to pierwsze co robię to mówię to Bestowi?- powiedziała Sky. Blondyn był zmieszany. Dopiero po chwili dotarło do mnie co Sky powiedziała i wtedy zareagowałem.

-Groziłeś jej śmiercią?!

-Zamknij ryj.- odpowiedział poddenerwowany. Ktoś z salonu najwyraźniej nas usłyszał, bo było słychać z tamtąd darcie się na blondyna. "Ciszej Chris!"

-Musicie już iść.- stwierdził chłopak.

Sky spakowała resztę rzeczy i pociągnęła mnie w stronę drzwi wyjściowych.

-Ej ale ja nie skończyłem...

-Idziemy. - powiedziała stanowczo dziewczyna, a ja posłusznie odpaliłem silnik i pojechałem do domu.