💖31✨

2 0 0
                                    

"Chris..."

Poprosiłem dyrektora o pozwolenie na wyjście przed końcem lekcji. Dzięki mojej wspaniałej reputacji u nauczycieli udało mi się pojechać do szpitala.

-Chris Davies.-powiedziałem do recepcjonistki.

-83.-przewróciła oczami. Najwyraźniej miała wywalone w to kim jestem i po co mi ta informacja. Pobiegłem do sali. Doktor wyszedł.

-Kim pan jest?

-J-ja...

"Właśnie kurde nie wiem. Kolegą? Przyjacielem? "

W tej chwili do doktora podszedł ojciec Chrisa nie pozwalając mi skończyć.

-Pan jest ojcem?

-Ta.-odpowiedział ze zniewagą w głosie jakby chciał dodać "niestety"

-Przykro mi.

"N-nie.... Czy on...?"

-Bez operacji nie przeżyje do jutra. Na razie jest nieprzytomny, ale niedługo powinien się obudzić. Pan Davies proszę za mną.-poszli a ja wszedłem do sali. Chris leżał.

-Chris, co ty durniu narobiłeś?- zacząłem łagodnie- Czemu musiałeś popełnić ten sam błąd co ja?-podniosłem głos.

-Ten sam błąd?-spytał Chris po czym otworzył oczy i się na mnie spojrzał.

-T-ty obudziłeś się?-blondyn patrzył się na mnie wzrokiem typu "nie kurwa jestem duchem" Podszedłem do niego nie zauważając małego przedmiotu na podłodze przez co potknąłem się i wylądowałem na kolanach Chrisa. Do pomieszczenia wszedł doktor.

-Godziny odwie-   
Za mało mi płacą, za mało- oznajmił i wyszedł.

-TO NIE TAK JAK PAN MYŚLI- powiedziałem po chwili, ale mężczyzna raczej tego nie usłyszał. Usiadłem koło blondyna.

-Best?-spytał niebieskooki

-Tak?

-Wiesz o tym co doktor powiedział prawda?

-Mhm- mruknąłem.

-I wiesz ile to pieniędzy?

-Nie.

-Milion.

"Milion? To przecież dużo pieniędzy, a Chris wygląda jakby... Jakby go to nie obchodziło."

-Twoi rodzice są bogaci. Na pewno zapłacą za operację.- blondyn się uśmiechnął.

-No właśnie nie. I to jest piękne. Będę mógł umrzeć na twoich kolanach. Chyba ,że mnie zostawisz...- posmutniał.

-N-nie...-wymówiłem z trudem.

-W takim razie czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz ostatnią osobą, którą będzie dane mi ujrzeć?-zapytał dość formalnie.

-Nie.-powiedziałem stanowczo

-Co chcesz przez to powiedzieć?- zaskoczony zapytał.

-Nie umrzesz.-stwierdziłem.

-Słuchaj. Dla mnie już nie ma ratunku. Naprawdę nie możesz spełnić jednego mojego życzenia?

-Zapłacę za operację- blondyn się zaśmiał.

-Serio? Nie marnuj pieniędzy na takiego śmiecia jak ja. Poza tym jeżeli byś zapłacił za operację to i tak nie miałbym gdzie pójść.

-Nie obchodzi mnie to. Będziesz żyć.

-Nie rozumiesz...

-Oj właśnie nie wiesz jak bardzo rozumiem.- chłopak przewrócił oczami na znak, że mi nie wierzy.

-Kurwa ja też próbowałem się zajebać !!!- wykrzyczałem. Na szczęście drzwi były zamknięte, więc chyba nikt nic nie usłyszał.

-Proszę, pozwól mi odejść...

-Chris...

-Rozejrzyj się dookoła. Czy widzisz kogokolwiek poza nami kto nie byłby doktorem lub pielęgniarką?

-Nie...

-No właśnie.- nastała cisza.

"I co ja mam o tym wszystkim myśleć? Chris kurwa mać Czemu aż tak bardzo siebie nienawidzisz?"

-Nie umrzesz. Nie przeze mnie.

-To nie twoja wina.

-Nie pozwolę.

-Best...

-Nie biorę takiej możliwości pod uwagę.

Do sali wszedł doktor, który powiedział mi, że muszę wyjść, a ja niechętnie to zrobiłem.

-Czy Chris przeżyje?-spytałem mężczyznę.

-Niestety rodzice nie zapłacili za operację, a mamy mało czasu. Nie pojawił się nikt poza panem więc...

"Więc jestem jego ostatnią nadzieją..."

-Ja zapłacę.

"Zbierałem na auto, ale trudno."

Doktor spojrzał na mnie jak na idiotę. Chociaż może byłem idiotą?

-Ale wie pan że-

-Wiem ile to pieniędzy.

Zapłaciłem za operację Chrisa.

The best-Najlepszy//+18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz