XVIII

3.9K 189 16
                                    

- Mamo, miałaś się pokazać! - jęknęłam widząc swoją rodzicielkę z masą ubrań w przymierzalni.

- Nie chciałam Ci przeszkadzać w rozmowie z Anią. - stwierdziła. Wywróciłam oczami. 

- Długo jeszcze? - spytałam zasuwając kotarę przymierzalni w której była moja mama. Po chwili usłyszałam jak ktoś biegnie w naszą stronę. 

- Aura, nigdy więcej mi tak nie rób. - westchnęła zdyszana Ania.

- Przepraszam. - zachichotałam widząc w jakim stanie jest Ana. - Masz czas jutro o 13? 

- Um, tak mam. - powiedziała po chwili namysłu. 

- To przyjdź do mnie! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Dziewczyna zgodziła się. Pożegnałyśmy się. 

***********
Kupiłam 2 duże cole i poczekałam na mamę. Gdy wyszła z toalety kupiłyśmy 2 bilety na jakąś komedię romantyczną. Nie miałam nic przeciwko, czasem warto popatrzeć na śmieszne sytuacje z życia wzięte. Po pokazaniu biletów weszłyśmy na salę. Zajęłyśmy wybrane przez siebie miejsca i czekałyśmy na rozpoczęcie się seansu. W końcu światła zgasły, a my zaczęłyśmy śledzić wzrokiem każdą scenę. Film był ciekawy. W pewnym sensie wydawało mi się, że opowiada o mnie i o Jasiu. Zadowolone wyszłyśmy z kina. Gdy wróciłyśmy do domu była godzina 17;40. Byłam lekko zmęczona całym dniem, ale postanowiłam spotkać się z Jasiem, nie chcę żeby był zły. Poszłam do siebie do pokoju. W sklepie kupiłam shorty, kardigan i kilka bluzek. Byłam zmęczona, więc zażyłam zimny prysznic. Wysuszyłam się. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Twarz przypudrowałam, brwi podkreśliłam, zrobiłam kreski, na rzęsy dałam tusz, a na usta miętowy eos. Założyłam świeżą bieliznę, wcześniej kupione shorty, krótki gorset ( zdjęcie na górze rozdziału ) i kardigan do połowy ud w kolorze ecru. Zerknęłam na godzinę, była 18;30. Zeszłam na dół. W kuchni stał mój tata, pił kawę. Od miesiąca zachowywał się jakoś dziwnie, oddalił się ode mnie i mamy. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy. Nalałam go do szklanki, którą wyciągnęłam z szafki nad blatem.

- Dokąd się wybierasz? - spytał oschle mój tata. - W takim ubraniu chyba tylko do klubu. - prychnął. Zabolało. Lecz nie to stwierdzenie, a to kto wypowiedział te słowa.

- Heh, nie. Nie spotkamy się dziś. - zmrużyłam oczy. Na jego twarzy pojawił się dokładniejszy zarys kości policzkowych, co oznaczało zaciśnięcie zębów. Jego źrenice się rozszerzyły, a oczy wyrażały wściekłość.

- Idź się przebrać, małolato! - warknął. Wzdrygnęłam się na jego słowa, mimo to nie pozwoliłam po sobie poznać, że się wystraszyłam. 

- Nie mam takiego zamiaru. Mam 18 lat, w dupie mam to co mówisz. - zagryzłam wewnętrzną część policzka, oczekując na reakcję z jego strony. Chciałam przyspieszyć czas, przeczekać jego kazanie i wyjść na spotkanie. Niestety to życie, a nie bajka, więc cierpliwie czekałam aż otworzy buzię i coś powie.

- Cały czas masz 17, a dopóki tu mieszkasz masz się mnie słuchać! Jak chcesz iść gdziekolwiek masz się przebrać, szmato! - krzyknął. Rozchyliłam lekko usta analizując ostatnie zdanie, które powiedział. Zeszkliły mi się oczy. Jak on mógł mnie nazwać "szmatą"?! Mój prawdziwy ojciec, któremu ufałam, kochałam, był dla mnie wsparciem wyzywa mnie. Jak się z tym czuję? Okropnie, lecz nie upadnę znowu tak nisko. Nie tym razem, nie będę tą płaczliwą dziewczynką. Zacisnęłam zęby czując narastający we mnie gniew pomieszany ze smutkiem. 

- Córciu, przepr... - nie zdążył dokończyć, bo wylałam na niego zawartość szklanki. Z rozmachem rzuciłam nią o podłogę i wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie pozwalając mym łzom wypłynąć. Jeszcze tylko 2 miesiące i tydzień i będę pełnoletnia. Będę mogła się wyprowadzić, z dala od tego miejsca. Razem z Jasiem oczywiście. Chciałam dobiec do domu Sylwii. Wypłakać się. Wyjęłam telefon z kieszeni, by odwołać spotkanie, lecz na kogoś wpadłam. Jeszcze tego mi brakowało. Wysłuchiwania  krzyku wkurwionej osoby, którą staranowałam. Potykając się o własne nogi upadłam na ziemię z telefonem w ręce. Nie czułam bólu, nie wiem z jakiego powodu, czy ze stresu czy po prostu nic mi się nie stało. Teraz chciałam tylko biec.

Delete me. / FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz