* 3 tygodnie później *
Sytuacja z smsami się już nie powtórzyła, ale Jasiowi nadal nie powiedziałam. Ten ktoś tak szybko by nie odpuścił. Za miesiąc i 2 tygodnie moje 18 urodziny. Z moją mamą wszystko w porządku, do taty się nie odzywam. Zerwałam się z łóżka punktualnie o 6:30. Wyciągnęłam z szafy ubrania ( patrz grafika wyżej, ale nie zwracaj uwagi na buty XD) i pognałam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądam jak upiór, resztki makijażu i siniaki na nadgarstkach. Tak się kończy spędzanie wieczoru z Jasiem. Mega super romantyczny wieczór z filmem, a potem kłótnia o jakieś bzdury i wracanie do domu o północy. Zmęczona weszłam pod prysznic i włączyłam wodę. Walnęłam głową o ścianę z zażenowania. Weszłam pod prysznic w ubraniu, więc zdjęłam z siebie mokre ciuchy i rzuciłam na podłogę. Nadal nie mogę pojąć jak on tak szybko się zmienia. Na meet upie z Anią było to samo. Najpierw marudził, że chodzę ciągle za nim razem z Aną, a jak poszłam z nią na godzinę do kawiarni to zrobił mi awanturę, że nie mógł mnie nigdzie znaleźć. Gorzej niż kobieta. Nawet ja się tak nie zachowuję, a wszyscy twierdzą, że jestem histeryczką i panikarą. Może rzeczywiście tak jest? Możliwe, ale ja się tak nie zachowuję. Po dokładnym umyciu się, wysuszyłam się i założyłam ubranie. Rozczesałam włosy i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam lepiej, ale cały czas nie tak jak powinnam. Przemyłam twarz płynem micelarnym pozbywając się tuszu do rzęs i rozmazanej kredki na brwiach. Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z pomieszczenia. Na nogi włożyłam moje ulubione czarno białe new balance i zeszłam na dół.
- Dzień Dobry. - przywitałam się z mamą. Kobieta posłała mi uśmiech, ale coś nie grało. Widziałam po oczach, że coś jest nie tak jak powinno.
- Cześć córeczko. Słuchaj jest sprawa. - skinęłam głową na znak, że może mówić. - Wyjeżdżam za tydzień do sanatorium nad morze na dwa tygodnie. Zostaniesz z tatą, nie przeszkadza Ci to, prawda? - powiedziała, a ja westchnęłam. Mama nic nie wiedziała o przykrej sytuacji z tatą, bo nie chciałam jej martwić i pogorszyć jej stanu.
- A może mogłabym pojechać do Jasia? - zaproponowałam. Myślę, że się zgodzi, wolę ból na nadgarstkach niż ból psychiczny z samego przebywania w jednym budynku z ojcem.
- Wybacz, ale nie. Ciągle u niego bywasz,masz szkołę, a pozatym mogłabyś spędzić trochę czasu z tatą. Oddalasz się od nas, kochanie. - odparła, a ja poczułam złość. Dlaczego mi to robi? Dlaczego gdy wszystko jest dobrze to się zgadza, a jak jest źle to nie?
- Wybacz, ale pojadę. Nie będę spędzała czasu z tatą, mamo! - wrzasnęłam i drżącymi rękami wyjęłam owocowy jogurt z lodówki. Sięgnęłam do szuflady pod blatem po łyżeczkę i otworzyłam moje dzisiejsze śniadanie.
- Dlaczego nie chcesz z nim spędzać czasu? Kochamy cię! - podniosła ton głosu o połowę. Zaśmiałam się sarkastycznie. Czas najwyższy jej powiedzieć, nie może żyć w niewiedzy.
- Ty może i mnie kochasz, ale ojciec gdyby mnie kochał nie nazwałby mnie szmatą! - krzyknęłam i z jedzeniem opuściłam pomieszczenie. Zaczynam dzień od kłótni, świetnie. Nie może być już gorzej... Zdenerwowana wróciłam do pokoju i spakowałam się do szkoły. Spięłam włosy w niedbałego koka i odpięłam telefon od ładowarki. Dzisiaj tylko 6 lekcji, luzik arbuzik. Gotowa zbiegłam na dół. Wyjęłam z lodówki kanapki z mozarellą, sałatą i pomidorami, które zrobiłam wczoraj i włożyłam je do torby. W uszy włożyłam słuchawki i opuściłam mieszkanie.
****
- Aurelia! - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam Roksanę. Moją koleżankę z, którą siedzę na kilku lekcjach. Nie przepadam jakoś bardzo za nią. Jest w fandomie jakieś boysbandu i tylko o nich gada cały czas, ale poza tym jest bardzo spoko.
- O, Roksi, cześć. - uśmiechnęłam się do niebieskowłosej. Zmieniła się przez te wakacje. Wcześniej miała czarne jak smoła włosy, była niższa i grubsza. A teraz jest nawet niezłą dziewczyną! - Fajne włosy.
- Dzięki. - powiedziała. - Siedzimy razem na biologii.
- Tak? Myślałam, że tylko na chemii i polskim. - Szkoda, chciałam siedzieć z Anią na biologii. No trudno, nauczyciel tak wybrał to tak będę siedzieć, nie zamierzam się buntować. Poprawiłam apaszkę na ręce.
- No, ale wychowawczyni powiedziała, że mam z tobą siedzieć. Nie jesteś zła chyba, co nie? - spytała. Co mam jej powiedzieć? Że ma się przesiąść, bo nie chce słuchać o jej "mężach", którzy nigdy jej nie widzieli?
- Nie, nie jestem zła. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Po krótkiej rozmowie z dziewczyną poszłam do swojej szafki. Odkluczyłam ją kluczykiem, który miałam w torbie i wzięłam książkę od angielskiego, a schowałam od biologii, wosu i fizyki. Przejrzałam się w lusterku, które zawiesiłam na wewnętrznej stronie drzwiczek i wyjęłam z małej kieszonki zdjęcie moje i Jasia. Przykleiłam je obok innych zdjęć, które motywowały mnie do przeżycia w tym więzieniu zwanym szkołą. Na twarzy wymalowałam uśmiech i przeszłam po korytarzu. Moje oczy wylądowały na Patryku, na moim byłym chłopaku. Gdy zauważyłam jak również na mnie spojrzał i zaczął się śmiać odwróciłam wzrok. Niestety, spokój nie był mi dany, bo już po chwili poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się.
- Gdzie się wybierasz, mała? Zaczepki szukasz? - spytał ze śmiechem. Jaki idiota, nie wiem jak mogłam z nim być.
- Jedyną osobą, która jej szuka to ty. - posłałam mu złośliwy uśmiech i ściągnęłam jego rękę z siebie. Odeszłam szybkim krokiem, nie miałam ochoty na sprzeczki z nim. Denerwował mnie samym sposobem bycia, a co dopiero słownictwem.
***********
Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. W głębi duszy się cieszyłam. Mam masę zadań domowych, a raczej przerobienia materiału, kilka zadań z matematyki i nauczenie się na najbliższe 4 kartkówki w tym tygodniu. Męczarnia, ale w końcu jestem w klasie maturalnej. Razem z Aną poszłyśmy do swoich szafek. Zostawiłam tam kilka podręczników i zeszytów i zaczekałam na Ankę. Wspólnie wyszłyśmy ze szkoły w celu pójścia na kawę, ale oczywiście nie mogłam. Poprawiłam torbę i wpatrywałam się w punkt na ławce, który najbardziej mnie zainteresował.
- Aur, wszystko okej? Idziemy? - spytała dziewczyna machając mi ręką przed oczami. Zapewne wyglądało to komicznie, ale trudno.
- Huh? A, tak, tak, tylko poczekaj chwilkę, okej? - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź poszłam w stronę ławki.
__________________________________
przepraszam za brak rozdziału wczoraj i chyba przedwczoraj, ale miałam zadane + musiałam się nauczyć na matematykę i czekałam na przyjaciółkę pod szkołą 30 minut, a do tego źle się czułam. Piszę teraz z bólem brzucha. ;'') No nic, miłego czytania i... do jutra? :)
Zuu

CZYTASZ
Delete me. / FF JDabrowsky
Fanfiction" - Jasiu zrobisz mi herbatę? - Szafka po lewej, cukier na blacie a łyżki w szufladzie pod zlewem. - Pieprzony romantyk. " __________ Aurelia ma 17 lat. Ma bladą cerę, prawie białe włosy i niebieskie oczy. Ogląda JDabrowsky'ego i marzy o spotkaniu...