Epilog

2.5K 150 25
                                        

Mam już dość tego wszystkiego. Wszystko każe mi opuścić już to jebane miasto, zacząć życie gdzieś indziej. Najpierw kłótnie z Jasiem, śpiączka, śmierć mamy, taty... Co jeszcze?! Chyba wydam książkę i nazwę ją " Pechowa sierota poznaje świat". Zdecydowałam już, po załatwieniu wszystkich spraw związanych z domem, pogrzebem itp. wyjeżdżam. Legnica kojarzy mi się bardzo źle.


Otrzepałam lekko swoją czarną sukienkę z niewidzialnego brudu. Od momentu śmierci mojego ojca ubieram się na czarno. Pokręciłam głową na boki patrząc czy nie ma obok mnie kogokolwiek. Gdy się upewniłam wyciągnęłam ze swojej listonoszki kopertę z napisem " Jan Dąbrowski". Nie, nie zamierzam się bawić w zabójcę, po prostu chcę żeby było to profesjonalne. Nachyliłam się i wsunęłam przedmiot przez drzwi do mieszkania bruneta. Nie chcę go widzieć, słyszeć, ani czuć zapach jego perfum. Ocierając łzę spływającą z mojego policzka wybiegłam z bloku. Pobiegłam w stronę najbliższego zbiornika wodnego. Wyglądałam jak psychopatka biegnąc z rozmazanym makijażem. Na złamane serce nikt nic nie poradzi. Dotarłam na most. W około nie było nikogo, tylko ja i szum wody. Wyjęłam z torebki telefon. Wyciągnęłam z niego kartę SIM i złamałam ją. Nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu. Wybuchnęłam płaczem, jak on mógł mi to zrobić? Chwilę się wachałam, ale w końcu wyrzuciłam ją do wody. Teraz nie ma już ze mną żadnego kontaktu, chyba, że przyjdzie pod mój dom. O cholera. Biegiem wróciłam do domu. Wzięłam 4 walizki na kółkach i zostawiłam je na podjeździe. Sprzedaję ten dom, nie mam z nim dobrych wspomnień. Jutro przyjeżdżają tu nowi właściciele. A ja go dzisiaj opuszczam. Nie chcę się z nikim żegnać. Pojechałam taksówką na dworzec. Po 20 minutach wsiadłam w pociąg zostawiając swoje dotychczasowe życie za sobą. 

* Perspektywa Jasia *

Zdenerwowany wróciłem do domu, Aurelia nie daje żadnych oznak życia od powrotu do Legnicy. Minął już tydzień. 

- Kurwa. - zdeptałem jakiś list leżący pod drzwiami. Wybrałem jej numer i przyłożyłem telefon do ucha. "Przepraszamy, nie ma takiego numeru". Co kurwa? Z braku sił do tego wszystkiego otworzyłem ten list. 

" Cześć Janie.

To ja, Aurelia, Aura, Arielka, Ari czy jak tam wolisz. Zabiłeś mojego ojca. Przyczyniłeś się do niszczenia mojej psychiki, spowodowałeś u mnie śpiączkę. Zepsułeś mnie. Wyciągnąłeś ze mnie jakąś część i zostawiłeś dziurę. Nie chcę cię znać. Teraz najprawdopodobniej jestem w pociągu. Wyprowadziłam się. Nie dzwoń, choć i tak nie znasz mojego nowego numeru, heh, nie przychodź, choć i tak nie wiesz gdzie mieszkam, i nie pisz choć i tak cię zablokowałam. Jeżeli będziesz próbował ze mną rozmawiać na meet upach to zadzwonię po policję. 

USUŃ MNIE ze swojego życia. Dziękuję. 

Aurelia "

_____________________________________________
KONIEC 


Delete me. / FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz