Siłą wsadził mnie do samochodu i zamknął. Zwinęłam się na siedzeniu i płakałam. Było mi przeraźliwie zimno. Zobaczyłam jak Ryan podbiega do bruneta i rzuca mu się na szyję. Zaraz za nim przyszedł ucieszony John. Nie wiem o co chodzi, ale w tym momencie najmniej mnie to obchodzi. Jaś oddelegował ich kiwnięciem głowy i ruszył w stronę auta. Wsiadł do środka, a otaczająca go mroczna aura oplotła mój umysł. Nie wytrzymam, uduszę się tutaj. Odjechał z piskiem opon.
-Wyprostuj się kurwa. Jak ty wyglądasz? Przynosisz mi wstyd Aurelia.-ocierając łzy wyprostowałam się. Już wystarczająco pogorszyłam swoją sytuację. Nawet nie zdążyłam dojść do siebie, bo Jaś parkował samochód pod domem. Czułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. Bałam się.
-Długo mam czekać aż raczysz wysiąść z auta?- nie odezwałam się słowem tylko posłusznie opuściłam pojazd ze spuszczoną głowa. Modliłam się żeby odpuścił.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz? -szarpnął mnie za ramię. - Jesteś nie posłuszna. - warknął i wykręcił moje nadgarstki do tyłu. Syknęłam z bólu. Kopnął w drzwi od apartamentu i wbiegł ze mną na górę. Otworzył drzwi jedną ręką i wepchnął mnie do środka. Najgorsze w takich momentach jest to, że jesteś bezsilna. Że prowadzisz zaciętą wojnę z własnym umysłem a i tak przegrywasz.- Ciebie już do reszty pojebało? - syknął. Pokręciłam przecząco głową, nie potrafiłam zrobić nic więcej. Zaśmiał się ironicznie uświadamiając mi, że to jednak prawda.
- Gdzie się podział mój kochany Jaś? - wydukałam.
- Poszedł tam gdzie moja posłuszna Aurelia. - mruknął. Oh, no tak mogłam się spodziewać, że nie usłyszę czegoś co będzie miało jakikolwiek sens.
- Janek, ja się nie zmieniłam. Ty się zmieniłeś. - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła słona ciecz, której tak bardzo nie chciałam czuć, której tak bardzo się wstydziłam.
- Zmieniłaś się! Zaczęłaś się zachowywać jak rozpieszczone dziecko, Aurelia! - wrzasnął na mnie. To przerażające jak bardzo może się zmienić w ciągu jednego dnia. Nie chciałam już dyskutować, więc skinęłam głową patrząc na swoje brudne, posiniaczone nogi od ciągnięcia w lesie. Stałam tak chwilę czekając aż znowu coś mi wygarnie, czując jak ściska mi się żołądek ze strachu. Nic takiego nie nastąpiło.
- Ja... Ja już może pójdę... pójdę do swojego domu. - wydukałam i przełknęłam głośno ślinę na myśl o ojcu. To jest najgorszy dzień w całym moim życiu.
- Nigdzie nie pójdziesz. Jest już późno, idź spać. - warknął. Nie mam po co się stawiać, przegrywam na starcie. Pokiwałam głową i zdjęłam z moich wymęczonych stóp buty. Zrobiłam kilka kroków i znalazłam się w salonie. Moje ubrania cały czas były w reklamówkach pod ścianą. Wyjęłam z nich długie dresowe spodnie ze ściągaczami, blado różowy t-shirt i bieliznę. Z ubraniami poszłam do łazienki. Odłożyłam je na blat i rozebrałam się. Aurelia Lis w postaci wraku człowieka wita. Weszłam pod prysznic nie miałam ochoty na kąpiel. Myłam każdy skrawek mojego ciała pozbywając się zapachu i dotyku Jasia. Gdy skończyłam wytarłam się ręcznikiem i wciągnęłam na siebie prowizoryczną piżamę. Z niechęcią udałam się do sypialni bruneta. Nagrywał właśnie snapa jako szczęśliwy i kochający fanów youtuber. Gdy weszłam do pokoju obrócił telefon w moją stronę i powiedział coś w stylu " a to moja księżniczka". Wysiliłam się na lekki uśmiech i pokiwałam do telefonu. Gdy byłam pewna, że skończył na jego twarzy widniał uśmiech. Czyżby to koniec? Koniec mojego dzisiejszego koszmaru?
- Mógłbyś taki być zawsze. - szepnęłam obchodząc łóżko na około.
- Ty też mogłabyś być taka miła jak na nagraniu. - powiedział odwracając się w moją stronę.
- Będę miła. - oznajmiłam wchodząc pod ciepłą pierzynę.
- Obiecujesz? - spytał z błyskiem w oczach. I co by tu mu odpowiedzieć? To już drugi raz gdy mnie skrzywdził, a co jak będą kolejne?
- Jeżeli ty obiecujesz, że będziesz taki jak na filmikach. - powiedziałam patrząc mu z nadzieją w oczy.
- No to umowa stoi. - odparł bez chwili zastanowienia. Uniosłam lekko kąciki ust. Dopiero teraz zauważyłam w co się przebrał. W podobne do moich spodnie dresowe.
- O boże! - krzyknęłam wybiegając z łóżka. Pobiegłam w stronę łazienki ignorując krzyki chłopaka. Wyciągnęłam z kieszeni spodni leżących na podłodze telefon i odblokowałam go.
6 nieodebrane połączenia od: Mama
14 nowych wiadomości od: Mama
3 nieodebrane połączenia od: Sysia ;*
7 nowych wiadomości od: Sysia ;*
2 nowe wiadomości od: nieznany numer
Przeczytałam wiadomości od mamy, nic ważnego tylko pytania gdzie jestem i czy coś mi się stało. Sylwia pytała się czy nic mi nie zrobił i gdzie jestem, jak się czuję i w ogóle.
Do: Mama
Nic mi się nie stało. :) Jestem u Jasia, zostanę na noc, a jutro idę po Ann i idziemy na meet up. :)
Do: Sysia ;*
Oprócz wyzwisk i szarpania nic mi nie zrobił. Boję się go :( Jestem u niego w domu, nie pozwolił mi wrócić do siebie. Zostanę u niego na noc, już się uspokoił, a jutro idę po Ann na meet up z Jasiem.
Wysłałam do nich to i otworzyłam wiadomości od nieznanego numeru.
" Witaj, gwiazdeczko. :) Jeżeli nie chcesz żeby stało się coś tobie lub twojemu chłopakowi spotkaj się ze mną. SAMA BEZ JANA."
" Godzina 23:25 park w centrum miasta, ławka przy placu zabaw, SAMA! " Przestraszyłam się. Najprawdopodobniej to jakaś psychofanka, ale wolę to sprawdzić. Jest godzina 23, powinnam zaraz wychodzić. Zdenerwowana wpadłam na Jasia w korytarzu. Znowu.
- Co się stało? - spytał z troską w głosie. Nie powiem mu, bo pójdzie za mną.
- Nic. Zaraz wychodzę. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Widziałam zdenerwowanie na jego twarzy, dobrze, że nie wie jak ja się czuję.
- Jest już późno. - odparł ze spokojem.
- Wiem, idę do koleżanki, podobno coś ważnego, muszę. - powiedziałam z przejęciem. Chłopak wywrócił oczami i pozwolił mi wyjść. Dałam mu buziaka w policzek, podziękowałam i poszłam do salonu. Wygrzebałam z reklamówki szarą bluzę z napisem "give me hope " i ubrałam ją na bluzkę. Na nogi włożyłam tenisówki i wzięłam telefon.
- Kiedy wrócisz? - spytał opierając się o ścianę.
- Za max godzinę będę z powrotem. - uśmiechnęłam się i opuściłam mieszkanie. Zestresowana szłam w stronę miejsca spotkania z tajemniczym kimś. Z domu Jasia do parku było ok. 10 minut drogi. Układałam w głowie najgorsze scenariusze. Przygotowana dotarłam do ławki, lecz zauważyłam tam tylko kopertę z napisem " Aurelia Lis". Otworzyłam ją powoli.
" Jesteś posłuszna, gwiazdeczko :) Masz szczęście, że nie ma tu z tobą Jana, bo skończyłoby się to dla was źle. A teraz możesz wracać do swojego ukochanego, słodkich koszmarów :)
M.R "
Zwinęłam kopertę i włożyłam do kieszeni bluzy. Co to ma oznaczać?
______________________________________
meru, niezła akcja. 8) Wolicie spokojnego Jasia czy agresywnego? xD Ja szczerze wolę pisać jak jest taki agresywny, uważam, że dzieje się wtedy więcej. :)
Pozdrawiam
Zu.
![](https://img.wattpad.com/cover/45944806-288-k819470.jpg)
CZYTASZ
Delete me. / FF JDabrowsky
Fanfiction" - Jasiu zrobisz mi herbatę? - Szafka po lewej, cukier na blacie a łyżki w szufladzie pod zlewem. - Pieprzony romantyk. " __________ Aurelia ma 17 lat. Ma bladą cerę, prawie białe włosy i niebieskie oczy. Ogląda JDabrowsky'ego i marzy o spotkaniu...