† [00. Epilog]

7.2K 577 65
                                    

Przepraszam za błędy, jak zawsze z resztą xD

<Jakiś czas później>

- Może wyskoczymy na piwo? - Niall łapie mnie, kiedy wychodzę z pracy. Patrzę na niego zdziwiony, myślałem, że nie spotkam go tak późno pod szpitalem. 

- Nie tym razem, przepraszam.

- Zawsze tak mówisz, kiedy bym cię zapytał.

Wzdycham dotykając swojego zmarzłego nosa. Jest mi zimno, chcę do domu i czuję jak burczy mi w brzuchu. 

- Wiesz w jakiej jestem sytuacji.

Raz się zdarzyło, że poszedłem z Louisem do pubu wcześniej powiadamiając o tym Gabrielle. Niespodziewanie wróciłem nad ranem i od tamtego czasu przyrzekłem sobie, że już nigdy więcej nie chcę widzieć jej ówczesnego wzroku. Była zraniona, zostawiłem ją z dwójką dzieci nie wracając na noc. Wyobrażałem sobie co mogła o mnie myśleć i jakie teorie kłębiły się w jej głowie. 

- Ona nie musi o niczym wiedzieć. - podszedł bliżej. 

Nie wiem kurwa czy to jakiś spisek czy co, ale każdy z moich ex bliskich przyjaciół chciał gdzieś mnie wyciągnąć, mówiąc wcześniej bym nic nie mówił Gabrielle. Jakby chcieli dla mnie co najgorsze. 

Z resztą postanowiłem, że ograniczę z nimi kontakty, już dobry rok temu, jedynie Harry pałęta się co jakiś czas u nas w domu bawiąc się z dziewczynkami. 

- Sorry, ale nie.

- No, ale nie daj się prosić. - łapie mnie za kurtkę. Moje nogi są zimne, jeśli jeszcze postoję tak dłużej, przymarznę do ziemi. Jest kurwa zima, mróz z minusową do chuja temperaturą. 

- Nie rozumiesz co oznacza słowo 'Nie'? - wyszarpuję rękę. Kręci głową chuchając w dłonie. - Myślę, że ty też powinieneś wrócić do domu, jest zimno.

- Zayn, stary - prycha. - nie zachowuj się jak moja matka. 

Wzdycham prostując się. 

- Naprawdę nie mam czasu Niall, miło było z tobą gadać, ale muszę już jechać.

- Czyli, że teraz zaręczyny, ślub i będziecie kochaną rodzinką? 

Układam usta w wąską linię udając się do samochodu. 

Cały czas mówi do mnie, bym rzucił moje dotychczasowe życie w cholerę i zaczął być taki jak on. Bym wrócił do swojej poprzedniej postaci, bez Gabrielle i dzieci. Naprawdę brakuje jeszcze jednego, nieodpowiedniego jego słowa i może dostać w pysk. Mnie może obrażać, bo znamy się nie od dziś, ale nie może jeździć od suk po Gabrielle. 

Włączam wycieraczki wzdychając cicho, kiedy czuję ciepłe podmuchy, które włączyłem. Rzucając ostatnie spojrzenie Horanowi odjeżdżam pokonując śliską powierzchnię jaką jest droga do domu. Patrzę na wyświetlacz telefonu, żadnych powiadomień od Gabrielle. Mam nadzieję, że wszystko u nich w porządku.

Jakiś czas później wjeżdżam na podwórko dostrzegając zaświecone światła w oknach domu. Jeszcze nie śpi?

Pilotem otwieram garaż, od razu parkując tam samochód. Przed ponownym zamknięciem strzepuję kurtkę z płatków śniegu i jęczę w duchu na myśl, że będę musiał jutro odśnieżać podjazd. 

Ściągam z siebie nakrycie i po powieszeniu na wieszaku kurtki i odłożeniu butów udaję się do kuchni, skąd dochodzę rozmowy.

- Jeszcze nie śpicie? - mamroczę zdziwiony, dając tym znać Gabrielle, że jestem już w zasięgu jej wzroku. Wszystkie trzy jak na komendę spoglądają na mnie, ale tylko dwie podchodzą by się przytulić. Od razu wspinają się, bym wziął je na ręce i bądźmy szczerzy, nie ma innego wyjścia. Chelsea cały czas mówi mi o jakiejś nowej bajce, a Charlie po prostu lekko kima na moim ramieniu. 

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz