† [44. Finish off with him]

5.2K 509 35
                                    

- Jesteśmy w dupie. - Zayn opada na krzesło pocierając rękoma swoją zmęczoną twarz. To, co teraz czuje nie potrafi opisać słowami, a świadomość, że Adam i tak dowie się o wszystkim zabija go jeszcze bardziej. Z resztą, starszy z Malików może w każdej chwili wejść do szpitala. Jest już wieczór i właśnie gdzieś teraz ma wrócić.

- Ty jesteś Zayn, nie zapominaj o tym. - ton głosu Harrego jest szorstki. Jest wściekły na Malika za to co zrobił. Oczywiście, sam go do tego namawiał, ale w całkiem innych okolicznościach. Nie chciał by Gabrielle straciła dziecko i przeżyła. Chociaż, gdyby Adam został powiadomiony o śmierci blondynki Zayn i Styles mogliby sami już zacząć kopać sobie doły na trumny. Jednak teraz to i tak niewiele zmienia. - Z resztą to nie koniec świata, możecie spróbować tej metody którą powiedział lekarz.

Tom oświadczył obydwojgu mężczyznom, że do 24h od poronienia, gdy pacjentka będzie spożywała krew z witaminami może dojść do odnowy. Gabrielle znikną siniaki i zadrapania, ale jest też szansa na odzyskanie płodu. Jednak ten sposób działa raz na milion osób. Nie każdemu, któremu podawana jest krew zgodna z grupą krwi dawcy może pomóc. To wszystko zależy od organizmu. Dlatego Zayn od razu przekreślił ten pomysł, w głowie ubzdurało mu się, że to na nic.

- Jesteś idiotą, by myśleć, że się uda. - Malik podnosi wzrok na Harrego. Oboje nie pałają do siebie miłością i chcieliby wyrzucić stąd tego drugiego.

- Zawsze warto spróbować.

- Gdzie ja kurwa teraz będę szukał kogoś z jej grupą krwi? - wstaje z buzującymi emocjami. Jest wściekły tak jak jego przyjaciel. - Poza tym ta osoba musi być zbadana i te inne chujostwa. - staje przy zimnej ścianie i opiera o nią plecy. Głowa też ląduje na zimnej powierzchni, a on sam oddycha głęboko. Oddał by wszystko, tylko po to by cofnąć czas. Nawet zostałby z idiotyczną Esterą i omijał szerokim łukiem swój rodzinny dom.

Harry przez chwilę zastanawia się kogo zna z grupą krwi a rh+. Jednak po dłuższym myśleniu nikt istotny nie przychodzi mu na myśl. Szpitale nie oferują tu aż tak wielkiej pomocy, a już zwłaszcza jeśli chodzi o dhampirzyce. Harry jakby chciał, nie da jej swojej, a Zayn... no cóż. On zapewne nie zechce, ale też nie może. Zastanawia się na co tu jeszcze czekają, ale widząc Malika opartego o ścianę z zamkniętymi oczami ma dziwne uczucie. Nie chce mu przeszkodzić w jego przemyśleniach, ale i też nie będzie tu siedzieć wiecznie. Wyciąga telefon z kieszeni, by zadzwonić do Adama. To on powinien tu z nią być, nic tu po nich.

Sztywnieje.

Adam.

Adam ma grupę krwi a rh+.

- Zayn.

Malik otwiera swoje wyzute z blasku oczy. Nikt jeszcze nie widział go w takim stanie.

- Co? Chcesz już iść? - patrzy jak Harry wstaje i ubiera na siebie swój płaszcz.

- Nie, chodzi o to, że Adam ma taką samą grupę krwi co Gabrielle. To on może dać jej krew.

Malik z kamienną twarzą patrzy na Harrego, by następnie pokręcić głową.

- Niby dlaczego? Dlaczego wszystko skreślasz? - Styles domyśla się, że przyjaciel po prostu nie chce by dziewczyna znowu była w ciąży chociaż szanse są znikome. Jednak chcąc nie chcąc dopiął swego i nie jest już ojcem.

- Bo Adam... - wypuszcza ze świstem powietrze nie wiedząc jak ubrać myśli w słowa. - A z resztą. - warczy odpychając do siebie przyjaciela. Harry jest zszokowany kiedy widzi jak Zayn podąża do wyjścia.

- Malik idioto wracaj! - drze się na cały szpital, ale jego to nie rusza. Kroczy twardo po płytkach chcąc iść stąd jak najszybciej. W prawdzie jakaś część jego chciała porozmawiać z Gabrielle po przebudzeniu i błagać ją o przebaczenie za to wszystko, ale teraz ma to wszystko w dupie. Z gwałtownością wychodzi ze szpitala, a następnie odjeżdża z piskiem opon.

Harry w tym czasie usiadł z powrotem na krześle i wyciągną telefon. Teraz waha się czy wybrać numer Adama, bo jak nie patrzeć jego gniew skierowany będzie tylko i wyłącznie na niego, bo Zayn zwiał. Po chwili naciska numer Malika i przykłada telefon do ucha.

* * *

- Gdzie ona jest? - to pierwsze słowa Adama, gdy podchodzi do Stylesa. Harry wstaje i dorównuje wzrostem mężczyźnie. Od starszego bije gniew, a na twarzy wymalowana jest troska. To złe połączenie.

- Najpierw się uspokój. - lokowaty patrzy jak Adam rozgląda się za dziewczyną, a kiedy jej nie znajduje staje się jeszcze bardziej zły.

- Powiedz mi o co chodzi.

Harry przez chwilę przygląda się mężczyźnie nie wiedząc jak zacząć mówić.

To Zayn powinien tutaj stać nie on. W końcu to nie jego sprawa.

- To był wypadek.

Mężczyzna nieruchomieje. Stylesa przechodzi dreszcz na wygląd przyjaciela. Obawia się, że zaraz się na niego rzuci.

- Jaki wypadek?

Harry wypuszcza ze świstem powietrze.

- Zayn był u ciebie w domu, a Gabrielle chciała uciec i spadła ze schodów. - brzmi jak dziecko, które próbuje wytłumaczyć się przed rodzicami z czegoś bardzo ważnego.

- Coś ty powiedział? - Adam ścisza głos do takiego stopnia, że powiewa grozą. Pielęgniarka przechodząca obok patrzy na nich z rezerwą, a następnie szybko wchodzi do jakiegoś pomieszczenia.

- To był wypadek, on nie chc...

- Gdzie ona jest, chcę ją zobaczyć. - oddech Adama jest szybki, a oczy wyrażają nienawiść.

- W sali obok. - skina głową na drzwi 23 - Nie wolno jeszcze tam wchodzić.

Adam jednak go nie słucha. Naciska na klamkę, a sekundę później znajduje się przy poobijanym ciele dziewczyny. Hary wchodzi zaraz za nim i patrzy jak jego twarz łagodnieje. Siada obok bladego ciała i owija ją lewą ręką w talii. Gdyby ich nie znał, pomyślałby, że są razem. To, co Adam zrobił dla Gabrielle nie da się opisać. Od początku znaleźli wspólny język i tak zostało do teraz. Na przeszkodzie stał im jedynie Zayn, który teraz nie wiadomo gdzie jest.

Starszy Malik całuje Gaby w wierzch dłoni, która nadal pogrążona jest we śnie. Sztywnieje, kiedy mężczyzna odwraca się do niego.

- Gdzie on jest?

Domyśla się, że chodzi mu o Zayna. Nawet jakby wiedział, to by nie powiedział, ale teraz naprawdę nie ma zielonego pojęcia. On po prostu wyszedł mając wszystko w dupie. Teraz zapewne pojechał do baru.

- Nie wiem.

Adam wstaje, rzucając jeszcze jedno spojrzenie dziewczynie.

- Zostań z nią, ja muszę jechać. - tak po prostu wychodzi z sali. Harry jest tym zaskoczony i zajmuje mu chwilę zanim wybiega na korytarz.

- Gdzie do cholery?! Wracaj!

Jednak mężczyzna nie zawraca i opuszcza teren placówki. Telefon Stylesa wibruje po kilku sekundach.

Od : Adam

Skończyć z nim.

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz